Wicepremier pytany w Polsat News o wysoką inflację i rosnące ceny żywności, stwierdził, że na ''święta ceny żywności nie spadną, bo jeszcze tak nie wzrosły". Dodał, że ceny będą rosły w następnym etapie, bo rosną ceny środków do produkcji rolnej, czyli m.in. nawozów.
Jego zdaniem szansa na spadek cen i zahamowanie inflacji pojawi się, gdy stanieją nośniki energii, czyli gdy spadną rachunki za gaz, energię elektryczną i paliwa.
Kowalczyk wyraził nadzieję, że w najbliższym czasie cena gazu się ustabilizuje. W przypadku utrzymującego się wzrostu cen energii ocenił, że powinna być wówczas wprowadzona osłona na najuboższych.
Według niego jest również drugi, wewnętrzny czynnik wzrostu cen. "Jeśli rosną płace, jest mała stopa bezrobocia i jest presja płacowa, to powoduje inflacje, bo w koszyku inflacyjnym są m.in usługi, które są wprost przełożeniem na płace" - wyjaśnił.
Zdaniem Kowalczyka najważniejsze jest jednak, aby "płace rosły szybciej niż ceny, wtedy inflacja nie jest groźna". Jego zdaniem trzeba na to patrzeć długofalowo. - Skoki inflacyjne, nawet wysokie, nie są tak dramatycznie niebezpieczne jak okres liczący trzy lub cztery lata - dodał.
Bez energetyki jądrowej Polska sobie nie poradzi
Pytany o szanse Polski na przejście transformacji energetycznej, ocenił, że "bez krwi na pewno się tego przejść nie da". Jego zdaniem bez energetyki jądrowej Polska nie będzie jednak w stanie spełnić celów redukcji emisji, bo obecna energetyka odnawialna słoneczna i wiatrowa, tego nie zapewni.
Odniósł się też do słów byłego ministra rolnictwa Jana Krzysztofa Ardanowskiego o Zielonym Ładzie jako "ideologicznym projekcie UE". Powiedział, że spełnienie założeń Zielonego Ładu UE w rolnictwie będzie trudne. - Ale będzie znacznie trudniejsze dla rolników niemieckich, francuskich czy holenderskich, niż polskich - dodał.