Nowa kategoria prawa jazdy miałaby wpłynąć na kierowców samochodów dostawczych do 3,5 ton. Pomysłodawcy chcą, żeby na Starym Kontynencie częściej korzystano z mniejszych aut, zwłaszcza bardziej ekologicznych.
Cztery organizacje: Europejska Rada Bezpieczeństwa Transportu (ETSC), Europejska Federacja Cyklistów (ECF), Międzynarodowe Stowarzyszenie Pieszych (IFP) oraz Europejska Federacja Pracowników Transportu (ETF) chcą również wprowadzić kwalifikacje wstępne dla transportu lekkiego.
Nowe szkolenia dla kierowców
"Takie szkolenia, popularnie zwane kodem 95, dzisiaj wymagane są tylko przy prowadzeniu pojazdów na kategorię C lub D. Wymienione organizacje są jednak zdania, że należałoby ich wymagać także przy pojazdach na kategorię B (ewentualnie w przyszłości B+) wykorzystywanych do zawodowego przewozu towarów. Proponuje się też stworzenie specjalnego programu szkoleniowego, właśnie dla osób prowadzących samochody o homologacji typu N1 (czyli pojazdy ciężarowe o DMC do 3,5 tony)" - czytamy na 40ten.net.
Jak wyglądałoby takie szkolenie? Kierowcy musieliby wykazać się swoimi umiejętnościami na placu czy zaplanować trasę. Ważne jest również odpowiednie zabezpieczenie towarów w czasie transportu.
"Samochody dostawcze odgrywają znaczącą rolę w wypadkach drogowych w UE, a ich wykorzystanie stale rośnie. W 2018 r. szokujące 11 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych na drogach (2630 osób) było wynikiem wypadków z udziałem lekkich samochodów dostawczych (LGV). Największą liczbę zgonów na drogach w wyniku kolizji z udziałem pojazdów LGV odnotowano wśród pieszych (21 proc.), rowerzystów (7 proc.) i motocyklistów (11 proc.), co stanowi 39 proc. wszystkich ofiar śmiertelnych" - czytamy w liście z 18 października.
Jednocześnie stowarzyszenia nie zgadzają się z propozycją Komisji Europejskiej, żeby zwiększyć dopuszczalną masę pojazdu kategorii "B" z 3,5 do 4,25 tony. Podają przykład Belgii, gdzie większe pojazdy mają negatywnie wpływać na bezpieczeństwo dla uczestników ruchu drogowego - przede wszystkim pieszych i rowerzystów.