Z informacji serwisu Nikkei Asia wynika, że podczas sierpniowego spotkania sekretarz stanu USA Antony Blinken wezwał Hun Sena do pełnej przejrzystości w sprawie chińskiej działalności wojskowej w Ream. Oficjalne stanowisko Kambodży jest takie, że jej konstytucja zakazuje zagranicznych baz wojskowych w kraju.
Indie nieoczekiwanie zyskują na wojnie w Ukrainie
W czerwcu, według informacji chińskiego urzędnika, na które powołuje się "Washington Post", podano, że część bazy będzie wykorzystana przez chińskie wojsko. Urzędnik jednak zaprzeczył, aby jedynie siły zbrojne miały tam stacjonować - dostęp będą mieli również naukowcy. Obawy budzi fakt, że obiekt będzie służył jako drugi zamorski ośrodek wojskowy Chin, które do tej pory posiadały już bazę w afrykańskim Dżibuti.
"Niewielu mieszkańców zbliża się teraz do bazy"
W rozmowie z serwisem Nikkei Asia lokalny dziennikarz podał, że niewielu mieszkańców zbliża się teraz do bazy. Niepokój jest odczuwalny zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i wśród mieszkańców tego miasta.
Zdjęcie satelitarne z początku lipca przeanalizowane przez waszyngtońskie Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych pokazało coś, co wyglądało na nowy pomost w tym miejscu.
Obecność Chin w Kambodży rozszerza się poza Sihanoukville. Jak relacjonuje dziennikarz Nikkei Asia, około trzy godziny jazdy na północny zachód od bazy leży międzynarodowe lotnisko Dara Sakor, które ma rozpocząć wkrótce działalność komercyjną. Region otaczający Dara Sakor liczy około 100 tys. mieszkańców, a na lotnisku znajduje się najdłuższy pas startowy w Kambodży, który liczy 3200 metrów.
Stany Zjednoczone obawiają się, że ten obiekt może zostać wykorzystany jako węzeł wojskowy.