Odcięcie rosyjskich banków od systemu SWIFT, w związku z wojną w Ukrainie, było nazywane "finansową opcją atomową". To system, za którego pośrednictwem realizuje się codziennie około 14 mln transakcji bankowych. Bank, który nie ma dostępu do sieci SWIFT, jest praktycznie pozbawiony znaczenia na światowych rynkach.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja pracuje nad rozwinięciem swojego systemu finansowego — System Przekazywania Komunikatów Finansowych (SPFS), ma on jednak w kilku kwestiach ograniczenia.
Dlatego według Reutersa Rosja rozważa także podłączenie się do chińskiej platformy płatniczej Cross-Border Interbank Payment System, czyli tzw. CIPS. Jednak chińska platforma może być wykorzystywana wyłącznie do rozliczania płatności w juanach.
"Aby pozbyć się ryzyka związanego z utrzymaniem obrotów handlowych, konieczne jest nawiązanie współpracy między rosyjskim i chińskim systemem " - powiedział w marcu Anatolij Aksakow, szef komisji finansowej w niższej izbie parlamentu Rosji, cytowany przez Reutersa.
Rosyjskie ministerstwo finansów zapowiedziało wtedy, że Moskwa wykorzysta chińskie juany ze swoich rezerw walutowych, po tym, jak zablokowano dostęp do dolara i euro.
Chiński system, w przeciwieństwie do tego rosyjskiego ma globalne możliwości. Łącznie obejmuje 103 kraje, czyli mniej więcej o połowę mniej niż SWIFT.
Rosja wykorzystując CIPS mogłoby ominąć częściowo sankcje i dalej funkcjonować na rynkach międzynarodowych.
Eksperci nie mają wątpliwości, że na rozbudowie chińskiego systemu mogą stracić Stany Zjednoczone. Choć dolar amerykański dominuje w światowym handlu i jego pozycja jak na razie jest niezagrożona, to chińska alternatywa oparta na juanie mogłaby sporo zamieszać na finansowym rynku.