Wykryte operacje związane z owym procederem skończyły się nie tylko śledztwami prokuratury, ale też – na mocy decyzji Generalnego Inspektora Informacji Finansowej (GIIF) - blokadami 673 kont bankowych, na których zgromadzono 245,2 mln zł. GIIF wstrzymał także 32 transakcje na łączną kwotę 26,7 mln zł.
Według Bartosza Michałkowskiego od kilku lat wyraźnie zwiększa się wykorzystanie do prania pieniędzy kryptowalut i ich giełd.
Jednym z przykładów z polskiego rynku jest sprawa z 2017 r., w której GIIF zablokował pięć rachunków bankowych, na których zgromadzono łączną kwotę około 31 mln zł z obrotu wirtualnymi walutami, wykorzystywanych do prania pieniędzy.
- Jako jednostkowe podmioty tak naprawdę nie możemy zrobić za wiele, aby zmniejszyć bądź zniwelować proceder prania pieniędzy z wykorzystaniem walut wirtualnych – ocenił przedstawiciel banku Nat West. Jego zdaniem "dostęp do tego typu usług jest relatywnie prosty i często pozwala na ukrycie danych identyfikacyjnych klientów".
Jak wskazał też ekspert, każdy dzięki dostępowi do internetu może korzystać z ofert podmiotów (takich jak wirtualne giełdy kryptowalut) zarejestrowanych poza Polską bądź UE, które nie podlegają przepisom i wynikającym z nich obowiązkom w zakresie przeciwdziałania praniu pieniędzy i finansowaniu terorryzmu.
Dlatego „jedynym skutecznym wyjściem są globalne obostrzenia i procedury, do których każdy z podmiotów musi się stosować".
Bartosz Michałkowski zwrócił też uwagę, że coraz częściej do prania pieniędzy wykorzystywane są także kasyna online, które z roku na rok zyskują na popularności.
Przestępcy wykorzystują również metody bazujące na skradzionych kartach kredytowych i e-portfelach, a wraz z rozwojem możliwości załatwiania spraw urzędowych online rośnie zagrożenie wykorzystywania nieprawdziwych tożsamości.
Impulsem do zwiększenia wykorzystania nowych technologii przez przestępców niewątpliwie jest pandemia koronawirusa, która przełożyła się na zamknięcie restauracji, barów czy tradycyjnych kasyn, ograniczenie aukcji dzieł sztuki oraz wzmożone kontrole na granicach kraju. Utrudniło to upłynnianie pieniędzy zdobytych na drodze przestępczej.
Jednocześnie, jak zauważył Michałkowski, „digitalizacja sprawia, że możliwość wykrywania przestępstw wszelkiego rodzaju jest znacznie ułatwiona”.
- Dzieje się tak z prostej przyczyny - im nowsza technologia, tym mniej osób ją zna, a tym samym jest w stanie obejść - powiedział. - Jednak to know-how jest nie tylko po stronie instytucji działających w obszarze przeciwdziałania praniu pieniędzy, również przestępcy szybko się uczą i adaptują skomplikowane technologie.
Odpowiedzią na problemy wynikające z cyfryzacji gospodarki miała być wprowadzona w Polsce w kwietniu tego roku ustawa impelementująca V Dyrektywę AML. Spełnienie jej wymogów kontrolują m.in. GIIF, Narodowy Bank Polski, KNF, prezesi sądów apelacyjnych czy naczelnicy urzędów celno-skarbowych.
Ustawa przewiduje kary pieniężne sięgające ponad 20 mln zł za niespełnienie jej wymogów, a dla osób prawnych - nawet do wysokości 5 mln euro. Regulacja przewiduje również kary administracyjne, takie jak utrata koncesji lub zezwolenia czy wykreślenie z rejestru działalności regulowanej.