Lotnisko w Modlinie w czerwcu podpisało umowę pożyczki z samorządem województwa i Polskimi Portami Lotniczymi na łączną kwotę 15 mln zł. Miała ona sfinansować najbardziej niezbędny remont drogi kołowania. W sprawie większych inwestycji od lat trwa decyzyjny pat.
- Tymczasem PPL posunął się do tego, że gdy remonty zostały wykonane, nie przelał kolejnej transzy pożyczki, czym złamał umowę i uniemożliwia bieżące funkcjonowanie portu lotniczego w Modlinie - stwierdził Ludwik Rakowski, przewodniczący mazowieckiego sejmiku podczas konferencji prasowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Co z pieniędzmi dla Modlina?
Każda ze stron zobowiązała się pożyczyć Modlinowi po 7,5 mln zł. Pierwsze transze opiewały na kwoty 4,1 mln zł. - Kolejna rata w wysokości ponad 2 mln zł została przez PPL zablokowana. A roboty na lotnisku zostały wykonane i trzeba za nie zapłacić - powiedział Wiesław Raboszuk, wicemarszałek województwa mazowieckiego.
W czerwcu państwowy PPL chwalił się zgodą na pożyczkę dla Modlina. "To potwierdzenie dotychczasowych działań PPL i wielokrotnych deklaracji prezesa Stanisława Wojtery dotyczących wspierania rozwoju Portu Lotniczego Warszawa-Modlin" - napisano wtedy w rozesłanym do mediów komunikacie. Dziś Wojtera nabiera wody w usta.
- Chyba muszę uniknąć odpowiedzi. Płyną nowe sygnały o problemach natury infrastrukturalnej. Pytanie, jakie są potrzeby Modlina? Wydawało się, że mogą być inne źródła finansowania. Wszystko jest bardzo dynamiczne, rozmawiamy z zarządem Modlina. Gdy trzeba, to Modlin wspieramy, nic sensacyjnego się nie dzieje - przekonywał Wojtera, w odpowiedzi na pytania money.pl.
Czy to oznacza, że PPL przeleje kolejne pieniądze na konto Modlina?
W tej chwili próbujemy oszacować, ile Modlin realnie potrzebuje pieniędzy. Bo nie ma potrzeby, aby miał nadpłynność, gdy my będziemy mu jeszcze pożyczać pieniądze. To byłoby niegospodarne. Mamy umowę pożyczki i ją wykonamy - stwierdził Wojtera.
O komentarz zapytaliśmy zarząd lotniska w Modlinie. - Nie chcę zaogniać sytuacji. Ale zapisy umowy są jasne, dlatego nie rozumiem, co PPL chciałby teraz badać - mówi money.pl prezes Tomasz Szymczak.
Mazowsze chce odkupić udziały w Modlinie
W poniedziałek samorząd Mazowsza ponowił ofertę przejęcia udziałów od PPL-u i Agencji Mienia Wojskowego. Przedstawiciele województwa podkreślają, że od lat sednem problemów podwarszawskiego lotniska jest "brak zgody" jego udziałowców. W spółce obowiązuje zasada jednomyślności. Modlin ma czworo właścicieli:
- samorząd województwa mazowieckiego - 37,2 proc. udziałów,
- Agencja Mienia Wojskowego - 31,5 proc. udziałów,
- Polskie Porty Lotnicze - 27,41 proc. udziałów,
- miasto Nowy Dwór Mazowiecki - 4,34 proc. udziałów.
Gdyby PPL i AMW pozbyły się swoich udziałów, kontrolę nad Modlinem miałyby już tylko samorządy województwa i Nowego Dworu Mazowieckiego. Dotychczas zgody na to nie było.
Ile kosztowałoby przejęcie kontroli przez samorząd nad podwarszawskim lotniskiem? Przedstawiciele województwa mówią, że "to kwestia do negocjacji", ale w grę chodzi kilkadziesiąt milionów złotych. Ich zdaniem jest też inna opcja. - Skoro strona rządowa nie widzi przyszłości dla Modlina, niech pozbędzie się kłopotu i przekaże udziały nieodpłatnie - stwierdził Rakowski.
Wicemarszałek Wiesław Raboszuk podkreśla, że Mazowszu zależy na rozwoju Modlina. - Przez kilka lat mieliśmy zabezpieczone 50 mln zł w budżecie samorządu. Liczyliśmy, że PPL w końcu się zgodzi, abyśmy mogli je wydać i rozbudować terminal. Takiej zgody nie ma. Protestujemy przeciwko podejściu PPL w tej sprawie - podkreślił na konferencji prasowej.
Przypomniał, że lotnisko w Modlinie można rozbudować tak, aby odprawiało co najmniej 6 mln pasażerów rocznie. Zwrócił uwagę, że mowa o znacznie mniejszych kwotach niż w przypadku budowy lotniska w Radomiu, o megalotnisku w Baranowie nie wspominając. Jednak strona "rządowa" tej dyskusji konsekwentnie próbuje przekonywać, że inwestycje w Modlin służyłyby tylko jednemu przewoźnikowi. Ryanairowi.
Wicemarszałek Raboszuk powiedział, że dziś w budżecie Mazowsza nie ma już zarezerwowanych pieniędzy dla Modlina.
Nie mogliśmy ich dłużej blokować. Ale w każdej chwili możemy tę czy inną kwotę wyasygnować - zadeklarował samorządowiec.
Samorządowcy deklarują, że są gotowi z dnia na dzień zwołać nadzwyczajną sesję sejmiku, aby sfinalizować kwestię przejęcia kontroli nad lotniskiem. Wygląda jednak na to, że i tym razem przełomu w sprawie Modlina nie będzie. Bo w sprawie pozbycia się udziałów Modlina, prezes Polskich Portów Lotniczych odbija piłeczkę.
Gdyby pan marszałek chciał oddać udziały, to bardzo chętnie przyjmę - skwitował prezes PPL.
Ryanair poleci z Radomia? "Nieco histeryczne deklaracje"
Sytuację Modlina komplikuje fakt, że Polskie Porty Lotnicze we wrześniu weszły w skład grupy kapitałowej Centralnego Portu Komunikacyjnego. Państwowa spółka nie tylko planuje wybudować nowy hub między Warszawą i Łodzią, ale w swoich rękach ma też największy port lotniczy w kraju - Lotnisko Chopina i wydała ponad 800 mln zł na budowę lotniska Warszawa-Radom.
Choć od inauguracji 27 kwietnia radomskie lotnisko obsłużyło ponad 80 tys. pasażerów, to obsługuje tylko rejsy czarterowe i połączenia regularne Polskich Linii Lotniczych LOT. Ani Wizz Air, ani Ryanair dotychczas nie zadeklarowały, że uruchomią połączenia z nowego lotniska.
- Czy prawdą jest, że w tym samym czasie, spółki zależne CPK prowadzą negocjacje z Ryanairem w sprawie lotniska w Radomiu? - pytał radny Krzysztof Strzałkowski, przewodniczący klubu Koalicji Obywatelskiej w mazowieckim sejmiku, podczas konferencji w urzędzie marszałkowskim. Od osoby zbliżonej do sprawy słyszymy wprost. - Jeśli ktoś wierzył w dobrą wolę PPL i że coś się wreszcie zmienia, to dziś widzi, jak jest naprawdę. W tym wszystkim chodzi o Radom i zagłodzenie Modlina - mówi nasz rozmówca.
Ryanair ustami swojego szefa, Michaela O'Leary'ego, wielokrotnie wyrażał całkowity brak zainteresowania Radomiem. - Lotnisko w Radomiu nie "działa", tylko "jest otwarte", a to różnica - mówił w rozmowie z money.pl Michael O'Leary, prezes Ryanair Group, w czerwcu tego roku.
Nadal nie chcemy latać z Radomia, nawet za darmo. Nasze stanowisko jest jasne: tylko jeśli PPL zgodzi się na rozbudowę terminala w Modlinie i pozwoli nam na wzrost, możemy otworzyć dla nich jakieś połączenia z Radomia - podkreślał O'Leary.
Prezes Polskich Portów Lotniczych przekonuje, że sprawa jest cały czas otwarta. - Michael O'Leary składa nieco histeryczne deklaracje, że gdzieś nie będzie latał, a potem jednak lata. Dlatego o Radom jestem absolutnie spokojny - stwierdził Stanisław Wojtera.
Koniec umowy handlowej z Ryanairem. Linia tnie połączenia z Modlina
Do tej pory Ryanair był silnym sprzymierzeńcem Modlina w konflikcie z PPL-em. Irlandzki przewoźnik deklarował nawet, że sam pożyczy pieniądze na rozbudowę Modlina. Ostatnio jednak zarzucił zarządowi podwarszawskiego lotniska "brak troski o rozwój Modlina".
Skąd ta zmiana frontu? Z końcem września wygasła wieloletnia umowa handlowa z Ryanairem, a co za tym idzie, nadchodzą wyższe opłaty dla taniej linii na podwarszawskim lotnisku. Zgodne z nowym cennikiem. Trwające przez rok negocjacje nie przyniosły nowego porozumienia.
"Dziennik Gazeta Prawna" wyliczał, że dotychczas suma opłat Ryanaira w Modlinie za jednego pasażera wynosiła 22 zł. Na nowych warunkach miałaby wzrosnąć do 30 zł.
Ta zmiana nie spodobała się Ryanairowi, który już w połowie września ogłosił, że odwołuje część tras z Modlina. Irlandzki przewoźnik obciął rozkład na sezon jesień-zima o 20 proc., anulował całkowicie 10 tras, a na kolejnych 13 zmniejszył liczbę rejsów.
Mamy nadzieję, że zarząd Modlina lub jego udziałowcy przyjdą z pomocą lokalnym konsumentom, aby Ryanair mógł ponownie rozwijać się na lotnisku w Modlinie i oferować pasażerom jeszcze większy wybór i niskie ceny - mówił Eddie Wilson, dyrektor generalny Ryanaira, ogłaszając cięcia.
Marcin Walków, dziennikarz i wydawca money.pl