Bloomberg przypomina wypowiedź z początku stycznia przed komisją senacką Scotta Bessenta , nowego sekretarza skarbu USA. Tłumaczył on wówczas nową politykę Donalda Trumpa oraz to, w jaki sposób prezydent będzie chciał wykorzystać nowe cła.
Trump wprowadza cła. Oto co chce osiągnąć
"Trump wykorzysta cła na trzy sposoby: w celu zaradzenia nieuczciwym praktykom handlowym (które według Trumpa ożywiłyby amerykański przemysł), w celu zwiększenia dochodów budżetu federalnego (co jest ważne dla sfinansowania planów Trumpa dotyczących przedłużenia obniżek podatków z 2017 r.) oraz jako dźwigni w negocjacjach z mocarstwami zagranicznymi, zamiast sankcji, które według Trumpa były nadużywane" - tak wypowiedź Scotta Bessenta przedstawia Bloomberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Bloomberg przypomina także, że Trump mówił o "stosowaniu taryf w celu ożywienia produkcji i powstrzymania USA przed oszukiwaniem przez inne kraje z powodu nierównowagi handlowej".
Bloomberg przypomina, że Trump zapowiadał obniżenie stawkę podatku od osób prawnych z 21 proc. do 15 proc.
"Oczekuje się, że te środki doprowadzą do utraty dochodów rządowych w wysokości 4,6 biliona dolarów w ciągu 10 lat. Podwyżki taryf Trumpa, jeśli zostaną wdrożone w całości, mogą przynieść nawet 2,5 do 3 bilionów dolarów w tym samym okresie, według Bessenta" - informuje agencja.
Trump podpisał rozporządzenie
Rozporządzenie przewiduje nałożenie 25 proc. ceł na towary z Kanady i Meksyku, z wyjątkiem produktów naftowych obłożonych niższym cłem 10 proc. oraz dodatkowych 10 proc. ceł na towary z Chin - głosi komunikat Białego Domu opublikowany na platformie X. Nowe stawki wejdą w życie we wtorek 4 lutego.
Jako oficjalny powód nałożenia ceł Biały Dom podał napływ fentanylu przez północną i południową granicę USA oraz udział Chin w zaopatrywaniu karteli narkotykowych w prekursory potrzebne do wytwarzania narkotyku, który przyczynił się do śmierci niemal 100 tys. Amerykanów w ub.r.
"Nie będę dłużej biernie przyglądać się temu, jak nasza suwerenność jest naruszana, nasze prawa łamane, nasi obywatele są narażeni na niebezpieczeństwo, a nasze granice są lekceważone" - zadeklarował Trump w rozporządzeniu.
Wedle podpisanych rozporządzeń, wszystkie towary z Meksyku i Kanady zostaną obłożone dodatkowymi cłami w wysokości 25 proc., zaś Chin - 10 proc. Wyjątkiem są surowce energetyczne (głównie ropa naftowa) z Kanady, której import został obłożony 10-procentowym cłem. Rozporządzenie głosi, że jeśli prezydent USA uzna, iż wymienione państwa podjęły "wystarczające działania, by złagodzić kryzys", cła zostaną zdjęte.
Są już reakcje na decyzje Trumpa
Prezydent Meksyku Claudia Sheinbaum nakazała w sobotę wprowadzenie ceł w odwecie za 25-procentowe taryfy nałożone na import z Meksyku przez prezydenta USA Donalda Trumpa. Podobną decyzję podjął premier Kanady Justin Trudeau.
"Kategorycznie odrzucamy kalumnię, wygłaszaną przez Biały Dom wobec rządu Meksyku, że ma on związki z organizacjami kryminalnymi, jak również wszelkie zamiary ingerowania w nasze terytorium" – napisała Sheinbaum na platformie X.
Chiny stanowczo sprzeciwiły się decyzji prezydenta USA Donalda Trumpa o nałożeniu 10-procentowych ceł na import z ChRL. Pekin zapowiedział podjęcie działań odwetowych, w tym skargi do Światowej Organizacji Handlu.
Zaś Amerykańskie Stowarzyszenie Producentów Paliw i Produktów Petrochemicznych (AFPM) wyraziło zaniepokojenie decyzją prezydenta Trumpa nałożenia 10-proc. ceł na import ropy naftowej i towarów energetycznch z Kanady i Meksyku.
"Mamy nadzieję, że uda się szybko znaleźć rozwiązanie z naszymi północnoamerykańskimi sąsiadami, tak aby ropa naftowa, produkty rafineryjne i petrochemiczne zostały usunięte z taryf celnych, zanim konsumenci odczują skutki tych decyzji" - głosi komunikat Stowarzyszenia AFPM.