Jak wynika z sondażu UCE Research i Syno Poland, przeprowadzonego dla Grupy Modern Commerce, 19,2 proc. rodaków otwarcie przyznaje, że nabywa podróbki. 10,9 proc. ankietowanych twierdzi, że nie pamięta, czy to robi.
Jak komentuje ekspert z Grupy Modern Commerce, ww. wynik może wydawać się niewielki, ale na problem trzeba spojrzeć inaczej. Nieoryginalne produkty często są uważane przez niektórych za "tańsze zamienniki", co oczywiście jest przejawem niskiej świadomości i źle świadczy o kulturze konsumenckiej.
Tracą na tym nie tylko producenci. Od sprzedaży legalnych produktów są przecież odprowadzane podatki. Z tego tytułu straty budżetowe unijnych państw dochodzą nawet do 15 mld euro rocznie.
– Zjawisko kupowania podróbek jest obserwowane na świecie już od lat 70. XX wieku i w obecnych czasach nie jest tylko naszym problem. Niemniej w Polsce widoczne jest spore przyzwolenie społeczne na ten rodzaj nieuczciwości wobec producentów markowych produktów i własnego otoczenia. Niektórzy traktują to jako przejaw sprytu i czują się usprawiedliwieni, gdy słyszą, że w ten sam sposób postępują znani i majętni sportowcy, aktorzy czy nawet politycy – tłumaczy psycholog Marta Bańkowska.
Zgodnie z wynikami badania, aż 70 proc. Polaków zapewnia, że nie kupuje produktów z podrobionymi znakami towarowymi znanych marek. Niemniej aż 36,4 proc. z nich deklaruje, że raczej tego nie robi. Natomiast 33,6 proc. zdecydowanie nie sięga po nieoryginalne artykuły.
Zdaniem Macieja Tygielskiego z Grupy Modern Commerce, to może oznaczać, że część konsumentów nieprzyznających się do zakupu podróbek jednak sporadycznie je nabywa.
– To dobra wiadomość, że 70 proc. społeczeństwa ma świadomość tego, iż kupowanie nieoryginalnych towarów jest de facto wspieraniem działalności niezgodnej z prawem. Marki towarowe podlegają ochronie prawnej i ich podrabianie jest łamaniem prawa, a kupowanie tych podróbek – pomaganiem tym, którzy go nie przestrzegają. Jednak nadal jest potrzebna edukacja w tym zakresie – przekonuje Maciej Ptaszyński z Polskiej Izby Handlu.
Wśród najczęściej kupowanych przez Polaków podróbek są głównie ubrania (52,6 proc.), buty (50,7 proc.) i kosmetyki (40,5 proc.). Dalej w zestawieniu można znaleźć elektronikę (26,5 proc.), zabawki (23,7 proc.), akcesoria (20,5 proc.) czy biżuterię (15,8 proc.). Według eksperta z PIH, wyraźnie widać, iż w przypadku produktów drogich oraz mających dłuższy cykl życia lub wykonanych przy użyciu zaawansowanych technologii konsumenci wolą nie ryzykować i nie kupować czegoś o nieznanym pochodzeniu bez gwarancji zachowania właściwych standardów jakości.
– Tu nie ma zaskoczenia. Ubrania, obuwie i kosmetyki od lat są liderami rankingów podróbek, bo należą do najczęściej kupowanych i zużywanych towarów. Popyt na nie jest wyższy niż na inne dobra, więc opłaca się je podrabiać na masową skalę. Do tego stanu przyczynił się też Internet i wolny handel, który odbywa się na bazarach, szczególnie w dużych miastach – zwraca uwagę ekspert z Grupy Modern Commerce.
Czysta oszczędność (50,7 proc.) to najczęściej wymieniany argument przez nabywców podrabianych produktów. Chęć posiadania czegoś ładnego (34 proc.) i zyskania lepszego samopoczucia (28,4 proc.) są kolejnymi motywacjami. Potem w rankingu pojawia się potrzeba zaimponowania znajomym i rodzinie (14 proc.). Tym, którzy kupują nieoryginalne towary, najrzadziej zależy na podkreśleniu pozycji społecznej (12,6 proc.).
– Konsumentowi łatwiej jest wyjaśnić, że kieruje nim oszczędność niż chęć zaimponowania otoczeniu. To stawia go w lepszym świetle i łagodzi jego własny dyskomfort związany z faktem oszukiwania innych. Przecież mógłby kupować niedrogie produkty bez podrabianych znaków towarowych, gdyby chodziło tylko o względy ekonomiczne. Taka osoba wie, że kupuje coś gorszego niż oryginalny produkt, ale widzi w tym szansę na wywarcie wrażenia – podkreśla Marta Bańkowska.
Co ciekawe, najczęściej ww. zakupy deklarują osoby zarabiające miesięcznie ponad 9 tys. zł netto (35,1 proc.). Na dwóch kolejnych pozycjach w rankingu są rodacy z zarobkami od 7 do blisko 9 tys. zł (22,2 proc.) i poniżej 1 tys. zł (21,6 proc.). Jak wyjaśnia Maciej Tygielski, zamożne osoby mogą odczuwać największą potrzebę pokazywania się w markowych rzeczach ze względu na nieustanną rywalizację w swoim otoczeniu zawodowym i prywatnym. Dlatego ww. wyniki nie są zaskakujące dla eksperta.
– Te dane potwierdzają ww. tezę. Skoro postępują w ten sposób osoby o wysokich dochodach, to znaczy, że nie chodzi o zwykłą oszczędność. W przypadku najbiedniejszych konsumentów głównym motywem może być chęć dorównania innym, np. zamożniejszym kolegom. W tej grupie mogą być studenci, którzy nie mają środków na zakup markowych rzeczy, ale nie chcą odstawać od grupy – analizuje psycholog Bańkowska.
Badanie również pokazuje, że osoby mające od 23 do 35 lat (28,1 proc.) najczęściej kupują nieoryginalne produkty. Kolejni w zestawieniu są konsumenci w wieku 18-22 lat (20,4 proc.), 36-55 lat (19,7 proc.), a na końcu listy – 56-80 lat (7,2 proc.). Młodzi ludzie niemal 4 razy częściej przyznają się do takich zakupów niż najstarsi ankietowani, co zauważa Maciej Tygielski. I dodaje, że dla tych pierwszych znane logo ma większe znaczenie w kontaktach społecznych.
– Młode osoby mają silną potrzebę akceptacji i przynależności do grupy, z którą się utożsamiają. Poprzez ubiór kreują swój wizerunek, żeby zyskać uznanie w kręgu społecznym. Często kieruje nimi wewnętrzny przymus dowartościowania się przez zaimponowanie innym. Starsze osoby mniej tego potrzebują i są bardziej niezależne od opinii znajomych – stwierdza psycholog.
Ponadto sondaż pokazuje, że podróbki kupują głównie osoby z wykształceniem zasadniczym zawodowym (28,4 proc.). Dalej są Polacy z wykształceniem podstawowym lub gimnazjalnym (21,7 proc.), wyższym (20,1 proc.) oraz ze średnim (16,4 proc.). Biorąc pod uwagę miejsce zamieszkania, dominują konsumenci z miejscowości liczących 5-19 tys. mieszkańców (22,3 proc.) oraz 20-49 tys. (22 proc.).
– W małych miejscowościach obnoszenie się z markowymi rzeczami nie umyka uwadze otoczenia, bo wszyscy się znają i rozmawiają o sobie wzajemnie. Dlatego w takich społecznościach najwięcej osób kupuje podróbki, chcąc utrzymać odpowiedni wizerunek w oczach sąsiadów i znajomych – zaznacza Maciej Tygielski.
Dla znawców zachowań konsumenckich nie jest też zaskoczeniem, że mężczyźni przede wszystkim nabywają podrobione obuwie (47,3 proc.). I prawie tak samo często sięgają po nieoryginalne ubrania (42,9 proc.) oraz sprzęty elektroniczne (41,8 proc.). W przypadku kobiet jest odwrotnie, tj. częściej kupują ubrania (59,7 proc.) niż obuwie (53,2 proc.). A na trzecim miejscu wskazują kosmetyki (45,2 proc.).
– Dla wielu mężczyzn buty bywają ważniejsze od całej garderoby i są niejako potwierdzeniem ich materialnych sukcesów. Z kolei elektronika to gadżety, którymi lubią się chwalić. Natomiast kobiety patrzą na wygląd kompleksowo. Zależy im na tym, żeby wszystko, co noszą, budziło podziw – podsumowuje Leszek Kobyliński z Grupy Modern Commerce.
Dane pochodzą z badania przeprowadzonego przez UCE Research i Syno Poland dla Grupy Modern Commerce w połowie maja br. Objęto nim 1122 dorosłych Polaków. Próba była reprezentatywna pod względem płci, wieku, wielkości miejscowości, wykształcenia oraz regionu.