Nie milkną echa zapowiedzi waloryzacji programu 500 +. Tymczasem rząd szykuje kolejne propozycje, które najprawdopodobniej premier Mateusz Morawiecki przedstawi już w czerwcu. Wiadomo już, bo zapowiada to sam rząd, że będą one dotyczyły "wzmocnienia rynku mieszkaniowego".
Zbiega się to z jednocześnie z likwidacją programu Mieszkanie Plus, który zdaniem rządu nie spełnił pokładanych w nim oczekiwań. Przypomnijmy: program wystartował w październiku 2016 r. Miał wspierać budowę mieszkań na wynajem o umiarkowanych czynszach, na zasadach rynkowych z wykorzystaniem gruntów publicznych. Rząd szykuje coś w zamian. Zdaniem ekspertów ma być to "coś dużego".
Największa niespodzianka przed nami
Waldemar Buda, minister rozwoju, właśnie jeszcze bardziej "podgrzał" te oczekiwania. We wtorkowy wieczór w resorcie rozwoju, w gronie dziennikarzy i ekspertów, minister zaprezentował główne założenia pakietu mieszkaniowego, który przygotowało ministerstwo.
Tak szerokiego i kompleksowego programu mieszkaniowego dotąd nie było – zapewniał podczas spotkania.
Głównym filarem nowej mieszkaniowej ofensywy rządu jest ustawa "Pierwsze mieszkanie", w ramach której niebawem wystartuje m.in. program "Bezpieczny Kredyt 2 proc."
Waldemar Buda dał podczas spotkania jasno do zrozumienia, że największa niespodzianka jest dopiero przed nami. Na ostatnim slajdzie jego prezentacji podsumowującej rządowe programy, pojawiło się tajemnicze pudełko. Szef resortu zasugerował, że są w nim nowe rządowe propozycje, które dla mieszkalnictwa będą oznaczały nowe otwarcie.
Nowy program PiS w czerwcu?
Wśród ekspertów pojawiły się od razu spekulacje na temat tego, co znajduje się w rzeczonym pudełku.
— Na rynku na pewno brakuje odpowiedniej oferty dla osób, które z powodu braku zdolności kredytowej nie załapią się na rządowy kredyt. Chodzi o tych, którzy nie dysponują odpowiednią zdolnością kredytową i zarazem mają zbyt wysokie zarobki, aby ubiegać się o mieszkanie komunalne od gminy. Pytanie, czy pojawi się jakaś oferta dla tej grupy osób — zastanawia się Jarosław Sadowski, główny analityk Expandera.
Bartosz Turek, główny analityk HRE Investments, widzi szanse na inne rozwiązanie.
Słuchając wystąpienia ministra Waldemara Budy, miałem wrażenie, że nowa rządowa propozycja będzie adresowana do młodych osób, wchodzących w dorosłość. Może być więc to program adresowany do rynku najmu, dlatego nie bez powodu ogłoszono zamknięcie programu Mieszkanie Plus. Wiele wskazuje na to, że pojawi się jakieś nowe rozwiązanie skierowane do tego sektora – przewiduje nasz rozmówca.
Jak przewiduje Bartosz Turek, to premier Morawiecki prawdopodobnie będzie mówił o tym w czerwcu na kolejnej konwencji PiS. Można się zatem spodziewać, że "będzie to coś dużego".
– Może być to np. nowy program budowy mieszkań z niskim czynszem i opcją ich wykupu na własność. Stawiam na to, że właśnie taki program przedstawi premier Morawiecki – dodaje ekspert.
Turek liczy na to, że nie będzie to program dopłaty do czynszów, który zaproponowała m.in. Platforma Obywatelska, ponieważ – jak mówi – jest to złe rozwiązanie.
To nie jest dobry pomysł, gdyby państwo dopłacało do najmu, bo jest ryzyko, że może to skłonić właścicieli mieszkań do podnoszenia czynszów, a nie ich obniżania – podkreśla.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Nie jest trudno przygotować program "na papierze"
Tomasz Błeszyński, ekspert rynku nieruchomości, podkreśla, że wszystkie pomysły, które w tej chwili się pojawiają, wpisują się w mechanizmy kampanii wyborczej.
Jeżeli nowy program rządu będzie liftingiem programu Mieszkanie Plus, to takie rozwiązanie będzie jedynie protezą. Patrząc z punktu widzenia obecnych losów tego programu, który opiniowałem, można powiedzieć, że nie jest trudno przygotować program "na papierze". O wiele trudniej jest go zrealizować – podkreśla Błeszyński.
Zwraca jednocześnie uwagę, że mieszkalnictwo jest trudnym sektorem, podobnie jak służba zdrowia. Dlatego w przypadku tego rynku doraźne działania nic nie pomogą, konieczne są rozwiązania systemowe.
Tymczasem zaczyna się swego rodzaju licytacja wyborcza. Skoro Donald Tusk zaproponował dopłaty do najmu, to teraz rząd również prawdopodobnie zaproponuje coś w tym sektorze. Tymczasem prawda jest taka, że na rynku nieruchomości powinna istnieć równowaga, zarówno w segmencie własności, jak i w sektorze najmu, bo tylko wówczas przeciętny obywatel będzie mieć możliwość wyboru – mówi ekspert.
Co z wakacjami kredytowymi?
Czy w tajemniczym pudełku ministra Budy jest też pomysł przedłużenia wakacji kredytowych? Bartosz Turek uważa, że jest to bardzo prawdopodobne. – Mimo wzrostu wynagrodzeń i niewielkiego spadku oprocentowania kredytów, wiele osób mogłoby mieć dziś problemy ze spłatą kredytów, gdyby nie wakacje kredytowe. Jest to zarazem argument za ich przedłużeniem, abstrahując od kalendarza wyborczego – mówi.
Jarosław Sadowski również ocenia, że prawdopodobieństwo, że wakacje kredytowe zostaną przedłużone, jest duże. Ponieważ stopy procentowe wciąż są na wysokim poziomie
– Nie zakładałbym tego jednak w 100 proc. Prognozy mówią, że obniżki stóp procentowych mogą się pojawiać, ale będzie się to działo powoli. Minie więc trochę czasu, zanim stopy znajdą się na akceptowalnym poziomie i odczują to osoby, które niedawno zaciągnęły kredyty – mówi nasz rozmówca.
Nadal nie wiadomo, jak banki będą liczyły zdolność kredytową
Minister Buda w swoich wypowiedziach podkreśla, że pakiet rozwiązań przygotowywanych przez jego ministerstwo można nazwać nową polityką mieszkaniową.
– Od roku, gdy jestem w Ministerstwie Rozwoju i Technologii, w polityce mieszkaniowej zadziało się bardzo dużo, dlatego spięliśmy to jedną klamrą, aby pokazać, jak te pojedyncze działania, które podczas całego roku ogłaszaliśmy, łącznie dają pewną całość, którą można nazwać nową polityką mieszkaniową – ocenił niedawno w rozmowie z "Rzeczpospolitą".
Nasi rozmówcy przyznają, że pakiet rozwiązań proponowanych przez resort rozwoju jest bardzo szeroki. Jednak wciąż jest w nim wiele niewiadomych, które dotyczą także programu "Bezpieczny Kredyt"
Zasady programu są znane, ale nadal nie wiadomo jak banki będą liczyły zdolność kredytową. Na razie więc trudno oszacować, przy jakich dochodach pojawi się problem z uzyskaniem tego kredytu. Teoretycznie można założyć, że banki będą obliczały zdolność kredytową na podobnych zasadach jak teraz, ale tak być nie musi. Wszystkiego dowiemy się, więc gdy program ruszy, czyli w praktyce dopiero w lipcu – mówi Jarosław Sadowski.
Jacek Furga, prezes Centrum Prawa Bankowego, podkreśla z kolei, że banki wolą ostrożnie podchodzić do każdych nowych pomysłów, co jest istotne w kontekście problemów z kredytami frankowymi i trwającej dyskusji na temat wskaźnika WIBOR.
– Dla banków liczy się w tej chwili bezpieczeństwo i stabilność rozwiązań prawnych – mówi.
Zwraca uwagę, że wciąż nie wiadomo też, czy w związku z zapowiedzią braku limitów dla osób zainteresowanych rządowym programem, wystarczy na ten cel pieniędzy w budżecie. Pierwsze fundusze z Banku Gospodarstwa Krajowego przeznaczone na programu "Bezpieczny Kredyt 2 proc." mają pojawić się dopiero w 2024 r.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl