Głębszy lockdown, stan klęski żywiołowej, stan wyjątkowy? Rząd ma kilka opcji na zaogniającą się sytuację w kraju. Prawdopodobnie wybierze jak zwykle: kolejne obostrzenia bez żadnego stanu nadzwyczajnego.
- Konstytucja przewiduje pewne stany nadzwyczajne, ale słowa "lockdown" próżno w niej szukać. Problem ma dwa wymiary. To, co się nam przydarza, jest nieznane, nowe. Zarazy zawsze się zdarzały, ale taka pandemia jest czymś wyjątkowym. Z drugiej strony przynajmniej część polityków wchodzących w skład rządu wyobraża sobie rządzenie państwem, używanie administracji i różnych narzędzi w taki XX-wieczny sposób. Nie odrobili lekcji ostatnich 30 lat i nie do końca rozumieją, że pewne procesy dzieją się poza ich kontrolą – mówi w rozmowie z money.pl politolog, prof. Mikołaj Cześnik z SPWS i Fundacji Batorego.
To fakt: obecnie mamy do czynienia z określeniami nieznanymi w prawie. Rząd uznał, że mamy w Polsce "stan epidemii". Polskie przepisy nie przewidują czegoś takiego. Mówimy też o lockdownie, czyli zamknięciu gospodarki lub jej sektorów – również takie określenie do tej pory nie istniało (i nie istnieje nadal) w polskim systemie prawnym. Stawia to pod znakiem zapytania poszczególne rozwiązania wprowadzane w ramach obostrzeń, których celem jest walka z pandemią.
Przykładem niech będzie zakaz poruszania się, który teoretycznie obejmuje seniorów oraz młodzież. Przypomnijmy, osoby powyżej siedemdziesiątki zostały zobowiązane rządowym rozporządzeniem do niewychodzenia z domów poza określonymi przypadkami. A dzieci i młodzież do 16. roku życia w godzinach 8-16 mogą chodzić tylko do szkoły i z powrotem.
Prawnicy zwracają uwagę, że to rozporządzenie stoi w sprzeczności z konstytucją. Jej zapisy są jednoznaczne: zakaz poruszania się można wprowadzić jedynie po wprowadzeniu stanów nadzwyczajnych.
Jakie to stany? Klęski żywiołowej lub wyjątkowy
Stan klęski żywiołowej to stosunkowo proste rozwiązanie. Ustawa z 2002 roku precyzuje, że można go wprowadzić w przypadku masowego występowania chorób zakaźnych u ludzi. Decyzja należy do rządu, stan można wprowadzić na maksymalnie 30 dni.
Zdaniem prof. Cześnika obecnie wprowadzenie stanu wyjątkowego lub klęski jest mało prawdopodobne.
- Trudno któryś ze stanów wprowadzać, bo rząd próbuje nam wmówić, że sam świetnie sobie poradzi, nie uciekając się do wyjątkowych narzędzi. Ale od kilku dni mamy w tym dodatkowy element – uliczne protesty. O ile jeszcze kilka, kilkanaście dni temu wprowadzenie stanu klęski żywiołowej lub stanu wyjątkowego mogłoby się spotkać ze zrozumieniem przynajmniej części społeczeństwa i pozwoliłoby na skuteczniejsze zarządzanie sytuacją , dziś nie byłoby odebrane jako chęć pomocy wspólnocie, ale jako chęć użycia policji, służb, być może nawet wojska, by załatwiać swoje interesy – rozpędzać demonstracje, ochraniać pomniki, siedziby partii politycznych. Na pewno dziś ktoś, kto ma w ręku dokument dotyczący wprowadzenia stany nadzwyczajnego, musi się dwa razy zastanowić, bo będzie się to źle kojarzyć – mówi Cześnik.
Jakie ograniczenia można zastosować w stanie klęski żywiołowej? Na przykład zawiesić działalność niektórych firm albo nawet sektorów gospodarczych określonego rodzaju, wprowadzić obowiązek kwarantanny, reglamentować żywność i zakazać podnoszenia cen. Można także zakazać "określonego sposobu przemieszczania się" lub przebywania w określonych miejscach.
Jeszcze przed wyborami prezydenckimi słychać było głosy, by wprowadzić ten stan. Ale rząd się na to nie zdecydował z kilku powodów. Po pierwsze - wybory trzeba byłoby przełożyć; w tej chwili jest to już nieistotne. Po drugie – stan klęski oznacza, że rząd musi współpracować z samorządami, tymczasem woli działać samodzielnie. Po trzecie zaś - ustawa mówiąca o stanach wyjątkowych nakłada na rząd konieczność wypłaty odszkodowań za ograniczenia. Obecnie mamy do czynienia z ograniczeniami wprost wyjętymi ze stanu klęski żywiołowej, ale bez konieczności rekompensowania tego firmom i obywatelom.
Stan wyjątkowy jest dziś jeszcze mniej prawdopodobny. Mógłby go wprowadzić prezydent na wniosek premiera. Przepisy o stanie wyjątkowym pozwalają na wyprowadzenie wojska na ulice, stosowanie cenzury, kontrolę rządu nad mediami oraz np. zamykanie szkół czy wprowadzenie ograniczeń w transporcie.
Warto jednak zauważyć, że w tym roku i tak mieliśmy lub mamy do czynienia z pewnymi elementami stanu wyjątkowego: należą do nich na przykład ograniczenia w poruszaniu się.
W piątek premier Mateusz Morawiecki ma ogłosić kolejne rządowe decyzje m.in. w sprawie 1 listopada. - Jutro przedstawimy informację dotyczącą dnia Wszystkich Świętych, a także zasady pracy biurowej i kilka innych tematów, które chcemy uregulować - zapowiedział w czwartek.