Minęły niecałe dwa miesiące od katastrofy ekologicznej na Odrze. Sprawa była badana przez Polskę i Niemcy. Pierwsza o swoich - nadal wstępnych - wnioskach opowiedziała polska strona.
W czwartek (29 września) wiceminister klimatu i środowiska Małgorzata Golińska zaznaczyła, że prace nad ustalenie tego, co stało się nad Odrą, jeszcze się nie zakończyły.
- Będziemy proponować takie rozwiązania, by sytuacja na Odrze nie powtórzyła się - deklarowała wiceszefowa resortu. Jak wyjaśniała, komisja ekspercka nie kończy pracy, bo jeszcze nie wszystko wiadomo na temat śmierci zwierząt.
Z wcześniejszych ustaleń wynika, że Instytut Rybactwa Śródlądowego w Olsztynie w próbkach wody z rzeki znalazł tzw. złote algi, których zakwit może spowodować pojawienie się toksyn zabójczych dla ryb i małży.
Obecność toksyn potwierdziły badania gdańskich naukowców.
Nieudana współpraca Polski i Niemiec? Ministerstwo odpowiada
Własne wnioski na temat Odry mają przedstawić w piątek Niemcy. "Deutsche Welle" podkreśla jednak, że szefowe ministerstw klimatu zapowiadały współpracę, a tymczasem powstaną dwa osobne raporty.
- Wspólnie wyraziłyśmy taką intencję, żeby zespoły po obu stronach zakończyły pracę do 30 września, tak byśmy mogli też wspólne wnioski z tych przeprowadzonych badań przekazać - mówiła jeszcze w sierpniu szefowa Ministerstwa Klimatu i Środowiska (MKiŚ) Anna Moskwa po posiedzeniu Polsko-Niemieckiej Rady Ochrony Środowiska.
Skończyło się na tym, że powstały trzy komisje: polska, niemiecka i polsko-niemiecka. Media po zachodniej stronie Odry, w tym "Spiegel", piszą o nieudanej współpracy między krajami. Strona polska miała nie przekazać "szczegółowych danych" na temat katastrofy.
Polskie Ministerstwo Środowiska zapewnia jednak "Deutsche Welle", że od początku było wiadomo, że nie będzie wspólnego raportu. - Miały być dwa osobne raporty i wymiana spostrzeżeniami - powiedział "DW" rzecznik MKiŚ Aleksander Brzózka.