Jak pisze The Guardian, właściciel werońskiej pizzerii Alessandro Bazzoni stał się przypadkową ofiarą decyzji Donalda Trumpa. W ostatnich dniach swojego urzędowania w fotelu prezydenta USA Trump rozszerzył listę firm obłożonych sankcjami.
Jego intencją było uderzenie w wenezuelskie firmy powiązane z tamtejszym paliwowym gigantem, firmą Petroleos de Venezuela. Miało to zmusić prezydenta Nicolasa Maduro do rezygnacji, jednak nie przyniosło pożądanego skutku.
Jak się jednak okazało, w wyniku pomyłki na "czarną listę" trafił właściciel pizzerii z Werony. Mężczyzna dowiedział się o tym, gdy poszedł do banku i usłyszał, że jego konta zostały zablokowane.
- Gdy to usłyszałem, pomyślałem, że to żart - mówił włoskiemu dziennikowi Corriere della Serra. - Nam, restauratorom, i tak jest teraz ciężko. Zablokowane konta to ostatnie, czego potrzebowałem - dodał.
Było to w styczniu, a odkręcanie sprawy zajęło dwa miesiące. Z końcem marca restaurator zniknął z "czarnej listy". Co jednak ciekawe, nie był jedyną ofiarą pomyłki administracji Donalda Trumpa.
Sankcje zostały bowiem nałożone także na innego Włocha, właściciela firmy graficznej z Sardynii. Co jeszcze ciekawsze, nosi on takie samo imię i nazwisko, co właściciel pizzerii z Werony - Alessandro Bazzoni. On także odkręcił już pomyłkę.
Amerykańskie władze przyznały Reutersowi, że doszło do omyłki. Celem był inny Alessandro Bazzoni - nie ten z Sardynii ani nie ten z Werony.