Organizacja powołuje się na dane Komendy Głównej Policji, która odnotowała wzrost kradzieży w sklepach o blisko 30 proc. w porównaniu do ubiegłego roku. Przyczyn tego zjawiska branża upatruje we wzroście inflacji i rosnących kosztach życia.
"W warunkach pogarszającej się sytuacji ekonomicznej, pokusa łatwego zarobku dla członków grup przestępczych staje się coraz silniejsza" – uważają handlowcy.
POHiD informuje, że coraz częściej łupem sprawców kradzieży padają podstawowe produkty, np. masło, pieczywo, co – zdaniem organizacji – świadczy o tym, że w części przypadków decyzja o dokonaniu kradzieży może być spowodowana ekstremalnie trudną sytuacją materialną sprawcy tego czynu i wiąże się z podjęciem dramatycznych wyborów.
"Sieci handlowe dokładają wszelkich starań, aby chronić klientów, zwłaszcza osoby o najniższych dochodach, przed nadmiernymi wzrostami cen żywności. Wyciągają też pomocną dłoń do osób w trudnej sytuacji materialnej i życiowej. Należy jednak podkreślić, że próby kradzieży są w znacznym stopniu udaremniane dzięki skutecznym zabezpieczeniom antykradzieżowym, w które wyposażone są sklepy średnio- i wielkopowierzchniowe. Osoby dokonujące kradzieży zazwyczaj obierają sobie za cel mniejsze placówki, które nie dysponują takimi zabezpieczeniami" – czytamy w komunikacie POHiD.
Podniesienie progu, od którego kradzież jest przestępstwem z 500 zł do 800 zł, to dla POHiD niezrozumiała decyzja.
– Nasza branża stoi na stanowisku, iż w okresie kryzysu, jaki dotyka uczciwych Polaków – stanowi to zachętę dla zawodowych złodziei i z tego powodu jest wątpliwe etycznie – podsumowuje Renata Juszkiewicz, prezes POHiD.
Kradzieże skutkiem inflacji
Rosnąca liczba kradzieży w sklepach w Polsce może być skutkiem panującej drożyzny – uważają eksperci. W pierwszej połowie 2022 r. policja odnotowała aż o blisko 28 proc. takich przestępstw więcej niż w analogicznym okresie ubiegłego roku. Według prognoz problem będzie narastał.
– Drożyzna sprzyja przestępczości, także sklepowej (...) Jest dość powszechny pogląd, że biedny też ma prawo żyć, tym bardziej, gdy pracuje i nie ma na życie, bo np. oszczędza na zimę, tj. na prąd i ogrzewanie – uważa dr Andrzej Maria Faliński, wiceprezes Stowarzyszenia Forum Dialogu Gospodarczego.