Prokuratura Krajowa rozważa powołanie zespołu śledczego do prowadzenia postępowania ws. pożyczek udzielonych spółkom Janusza Palikota - ustalił money.pl.
- Obecnie trwa analiza w zakresie powołania zespołu śledczego do prowadzenia niniejszego postępowania - informuje nas prokurator Karol Borchólski z biura prasowego Prokuratury Krajowej.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Z wnioskiem o przydzielenie kolejnych osób do śledztwa wystąpili politycy partii Razem: posłanka Daria Gosek-Popiołek i poseł Adrian Zandberg.
Zwracamy się jako posłowie na Sejm do Pana Ministra i Prokuratora Generalnego o podjęcie działań, zmierzających do zapewnienia zwiększenia obsady kadrowej oddelegowanej do czynności związanych z rzeczonym postępowaniem przygotowawczym. Zwracamy się również o monitorowanie prowadzonego postępowania, a gdyby uznał Pan, że zasadne jest objęcie postępowania przygotowawczego nadzorem Prokuratora Generalnego, o objęcie takim nadzorem - czytamy w piśmie posłów z 14 lutego do ministra sprawiedliwości Adam Bodnara.
Redakcja money.pl dotarła do tego dokumentu. Wynika z niego, że o pomoc polityków poprosili pokrzywdzeni. Resort sprawiedliwości przekazał sprawę do Biura Prezydialnego Prokuratury Krajowej.
Miliony utopione w alkoholach Palikota
Szacunki wskazują, że pokrzywdzonych może być nawet 10 tys. osób, a łączna kwota szkody przekraczać 300 mln zł.
Osoby, które pożyczyły spółkom Palikota pieniądze, utworzyły zamkniętą grupę na Facebooku. Obecnie liczy ona 1,4 tys. członków, którzy wymieniają się bieżącymi informacjami o sprawie.
Skontaktowaliśmy się z przedstawicielami tej grupy. Jak twierdzą w rozmowie z money.pl, obawiają się, że śledztwo zostanie przekazane w ręce policji. Ich zdaniem to wydłużyłoby postępowanie i zmniejszyło ich szansę na odzyskanie pieniędzy pożyczonych na rozwój alkoholowego biznesu byłego polityka.
Czas odgrywa kluczową rolę dla zabezpieczenia majątku spółek. Dla wielu osób były to oszczędności całego życia - mówi nam osoba pokrzywdzona.
Przypomnijmy: śledztwo w sprawie pożyczek Palikota z zawiadomienia Komisji Nadzoru Finansowego (KNF) wszczęto w czerwcu 2023 r. Obecnie prowadzi je Dolnośląski Wydział Zamiejscowy Departamentu do Spraw Przestępczości Zorganizowanej i Korupcji Prokuratury Krajowej we Wrocławiu. Chodzi o oszustwo (art. 286 § 1 kk. ), za co grozi kara pozbawienia wolności od 6 miesięcy do 8 lat.
Na jakim etapie jest postępowanie?
"W toku śledztwa wykonywane są czynności procesowe w postaci m.in. przesłuchań pokrzywdzonych zmierzające do wyjaśnienia okoliczności będących przedmiotem postępowania. Z uwagi na dobro postępowania przygotowawczego oraz wykonywane i planowane czynności procesowe, na obecnym etapie nie udzielamy bliższych informacji, co do przedmiotu i zakresu prowadzonego śledztwa" - informuje money.pl Prokuratura Krajowa.
Interweniujący w imieniu osób pokrzywdzonych politycy w sprawie pokrzywdzonych przez firmę Palikota widzą potrzebę oddelegowania do śledztwa nie tylko kolejnych prokuratorów, ale również dodatkowych agentów Centralnego Biura Antykorupcyjnego (CBA). Prośbę tłumaczą tym, że "sprawa jest bardzo rozległa, a prowadzone postępowanie przygotowawcze jest ponadprzeciętnie skomplikowane i istnieje potrzeba zebrania bardzo obszernego materiału dowodowego". Jak podkreślają w piśmie do ministra sprawiedliwości, "rozległy materiał wymaga wzmożonej pracy".
Obecnie w śledztwo jest zaangażowane CBA. Według relacji pokrzywdzonych w przesłuchaniach w prokuraturze uczestniczy dwóch funkcjonariuszy CBA i urzędnik KNF.
Zapytaliśmy CBA, jak zapatruje się na wniosek posłów Lewicy o oddelegowanie do sprawy Palikota kolejnych funkcjonariuszy. Czekamy na odpowiedź.
Lawina problemów Palikota
O kłopotach biznesowych Janusza Palikota głośno zrobiło się w mediach w marcu ubiegłego roku za sprawą publikacji money.pl. Ustaliliśmy wówczas, że "Bunt Palikota", czyli oferta pożyczkowa skierowana do drobnych inwestorów, znalazła się pod lupą KNF.
Następnie w maju również jako pierwsi poinformowaliśmy, że Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów (UOKiK) sprawdzi "Skarbiec Palikota", czyli kolejną ofertę pożyczkową biznesmena i byłego polityka również skierowaną do osób prywatnych. 7 lutego urząd antymonopolowy poinformował, że wszczął postępowanie przeciwko firmie Polskie Destylarnie, która organizowała tę kampanię pożyczkową.
Spółce grozi kara do 10 proc. obrotu osiągniętego w roku poprzedzającym rok nałożenia kary za każdą z sześciu praktyk. Konsekwencje finansowe może ponieść także osoba zrządzająca, której za umyślne dopuszczenie do naruszeń zbiorowych interesów konsumentów grozi kara do 2 mln zł.
Na tym nie koniec. Przypomnijmy, że wierzyciele Manufaktury Piwa Wódki i Wina (MPWiW) - kluczowej spółki, wokół której wyrósł wianuszek podmiotów zależnych - w październiku zgodzili się na postępowanie układowe z dłużnikiem. Polega ono na spłaceniu wierzycieli w odroczonym terminie, aby firma mogła się ratować przed bankructwem.
MPWiW musi jednak spełnić warunek: regulować w terminie bieżące zobowiązania, a z tym, jak pisaliśmy niedawno w money.pl, jest problem. Sąd oddalił więc wniosek o układ. Wyrok jest nieprawomocny, dłużnik odwołał się od wyroku, zyskując do kilkunastu miesięcy ochrony do czasu rozstrzygnięcia w sądzie okręgowym.
Zadłużenie samej MPWiW wobec 1237 wierzycieli wynosi ok. 172,5 mln zł. Na taką kwotę powołuje się sąd w uzasadnieniu do odmowy zgody spółce na zatwierdzenie układu z wierzycielami. Lwia część tej kwoty to zobowiązania pożyczkowe.
Karolina Wysota, dziennikarka money.pl