Według ekspertów zapytanych przez "Rzeczpospolitej" tempo gonienia zamożniejszych krajów Zachodu spadło w ostatnich latach. Prognozy Komisji Europejskiej mówią, że w 2023 poziom zamożności Polski sięgnie około 78 proc. średniej w Unii Europejskiej. Kiedy wchodziliśmy do UE, było to 52 proc.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Jeśli prognozy KE się sprawdzą, może się okazać, że polski poziom zamożności, liczony jako wartość PKB w przeliczeniu na jednego mieszkańca z uwzględnieniem siły nabywczej, spadnie nawet w porównaniu z 2022 r., gdy wynosił 80 proc. unijnej średniej" – czytamy w "Rzeczpospolitej".
To oznacza, że w ciągu ośmiu lat rządzenia PiS udało się nadrobić dystans do przeciętnego poziomu zamożności o 9 pkt proc. Przez osiem lat rządów PO-PSL luka ta została zasypana o ok. 15 pkt proc.
Wolniej gonimy UE
Zdaniem Cezarego Wójcika ze Szkoły Głównej Handlowej przyczyną wolniejszego tempa gonienia zamożności UE są błędy w polityce gospodarczej.
Mam tu na myśli pogorszenie otoczenia inwestycyjnego, m.in. związanego z ryzykiem utraty praworządności w Polsce, co wyraża się choćby konfliktem z Unią Europejską w kwestii korzystania z funduszy UE – ocenia Wójcik w rozmowie z "Rz".
Ekspert dodaje, że zbyt duża ilość środków publicznych została przekazana na wzmocnienie konsumpcji przy spadku nakładów na kluczowe dla przyszłego rozwoju sektory, takie jak edukacja czy nauka.
Konwencja PiS. Kaczyński wskazał "cel tysiąclecia"
– Mamy też do czynienia z silnym wzrostem danin publicznych dla firm, rekordowym wzrostem długu i deficytu budżetowego, kompletną nieprzejrzystością finansów publicznych, złym stylem zarządzania w większości przedsiębiorstw państwowych, nieformalną kontrolą cen na rynku energetycznym itp. – wylicza Wójcik.