Centralny Port Komunikacyjny między Łodzią a Warszawą, którego idea powstała w latach 70. XX w., to bez wątpienia kura znosząca złote jaja dla opozycji. Obecny rząd, będący w tej roli przed wyborami, głośno krytykował "megalomański" projekt, opierając się na protestach Polaków, których inwestycje kolejowe w ramach CPK miały wywłaszczyć. Teraz dla w opozycji jest PiS, który "żywi się" oburzeniem na plany ograniczenia zakresu gigainwestycji, co przedstawiane jest wręcz jako zamach na plany rozwoju kraju.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Oliwy do ognia dolał m.in. prezydent Andrzej Duda. - Niech nikt w Polsce nie odważy się, po to, żeby ułatwić życie innym, by zapewnić komuś innemu większe zyski, blokować inwestycji, które my powinniśmy zrealizować w Polsce, bo w istocie to się kwalifikuje na zdradę stanu. Co do tego nie mam wątpliwości - powiedział w poniedziałek, odnosząc się do budowy CPK jako wielkiego hubu transportowego.
Wkrótce przetarg na budowę tunelu dla Kolei Dużych Prędkości
Marcin Walków z money.pl w ubiegłym tygodniu podsumował kluczowe różnice w pomysłach rządu Donalda Tuska i PiS na Centralny Port Komunikacyjny. Szczególną uwagę opinii publicznej - a także posłów, którzy dzień po konferencji Tuska grzmieli o planach "zwijania" Polski - przykuła wspomniana kwestia rozwoju sieci kolejowej.
Podstawowa różnica między wersjami obu rządów jest taka, że PiS planował stworzenie 10 "szprych" kolejowych, które prowadziły do lotniska między Łodzią a Warszawą. Obecna koalicja rządząca postawiła na "decentralizację lokalną i regionalną".
- Nie sztuką jest wydać olbrzymie pieniądze na fragment linii kolejowej, w których będzie jeździło 15 proc. zajętych miejsc. Zróbmy ofertę, gdzie skrócimy czas przejazdu między poszczególnymi miastami, ale ceny biletów będą na tyle atrakcyjne, żebyśmy mogli zaproponować Polakom alternatywę dla przemieszczania się samochodem - powiedział w Polskim Radiu Maciej Lasek, pełnomocnik rządu ds. CPK.
Jak dowiedział się we wtorek money.pl, więcej na temat rozwoju sieci kolejowej będzie wiadomo w przyszłym roku. Przeprowadzone zostaną dodatkowe analizy, przygotowanej za rządu PiS sieci.
Spółka CPK inicjuje wspólnie z Ministerstwem Infrastruktury i PKP PLK prace, które mają na celu analizę przyjętych i nowo proponowanych korytarzy linii kolejowych w zakresie m.in. spodziewanej liczby pasażerów, ruchu pociągów i parametrów technicznych. Celem analiz jest określenie, jak będzie wyglądała docelowo sieć kolejowa w Polsce. Prace będą prowadzone we współpracy i przy udziale interesariuszy branżowych i samorządowych, a ich zakończenie planowane jest na koniec 2025 r. - podała spółka CPK w odpowiedzi na pytania money.pl.
Spółka zaznacza przy tym, że planowane analizy nie obejmą już linii "igrek" (Warszawa – Łódź – Wrocław/Poznań), która "stanowiąc priorytet inwestycyjny spółki" będzie przygotowywana do realizacji w pierwszej kolejności.
Co po "igreku"? CPK odpowiada
W momencie uruchomienia lotniska - w 2032 r., a nie 2028 r., jak zapowiadał PiS, co eksperci od dawna uznawali za nierealny termin - działać ma linia Kolei Dużych Prędkości między Warszawą, Łodzią a Wrocławiem. Rok później - odnoga do Poznania.
W tym miejscu wspomnijmy, że w ciągu tygodnia ma być ogłoszony przetarg na budowę tunelu dla szybkiej kolei w stolicy woj. łódzkiego, co jest kluczowym elementem poprowadzenia linii do Sieradza, gdzie rozgałęzi się w kierunku stolic Dolnego Śląska i Wielkopolski.
"Igrek" to 488 z 670 km tras KDP, które zaplanowano za rządu Zjednoczonej Prawicy. Co z resztą linii szybkiej kolei? "Do czasu zakończenia budowy linii Kolei Dużych Prędkości na odcinku Warszawa - Poznań - Wrocław zostaną wytypowane i przygotowane do realizacji kolejne odcinki linii kolejowych" - odpowiada biuro prasowe spółki CPK.
PiS łącznie planowało zbudować 1789 km nowych linii kolejowych. Co jednak ważne, w momencie uruchomienia portu - na etapie "zero" - funkcjonować miała wyłącznie linia Warszawa - Łódź. Kolejne kilometry, zarówno KDP, jak i tradycyjnych linii, powstać miały w późniejszych latach. Rząd Tuska zamierza natomiast postawić na uzupełnianie i modernizację tras między dużymi miastami i regionami.
Uwagę ekspertów zwrócił też fakt, że Donald Tusk zapowiedział pociągi jadące z docelową prędkością 300-320 km/h. Rząd PiS natomiast mówił o prędkościach 200-250 km/h, które następnie mogłyby być zwiększone do 350 km/h. - Nie ma rewolucji w porównaniu do planów przygotowywanych od wielu lat - powiedział money.pl Jakub Majewski, prezes Fundacji ProKolej.
CPK nie uśmierci Okęcia
Wielkość samego lotniska w gminie Baranów według planów koalicji rządzącej ma w pierwszym etapie być obliczona na maksymalnie 34 mln pasażerów rocznie. PiS co prawda planowało początkowo większą przepustowość (45 mln), ale ta liczba stopniała do przyjętego przez rząd Tuska poziomu. Oba warianty zakładają możliwość rozbudowy.
Znacząca różnica dotyczy natomiast kwestii lotniska Chopina w Warszawie. PiS warunkował sukces CPK zamknięciem Okęcia. Nowy rząd widzi jednak przyszłość dla stołecznego portu po realizacji inwestycji w Baranowie. - Okęcie ma pełnić funkcje komunikacji przyszłości, rozwiązania, które dopiero powstają - powiedział szef rządu.
Kolejna zmiana, a może bardziej efekt i cel ograniczenia projektu PiS, dotyczy kosztów gigainwestycji, a konkretnie jej pierwszych etapów, czyli m.in. "igreka" KDP.
- Rozmawiamy o kwocie 131 mld zł do 2032 r., z czego na inwestycję lotniskową 42,7 mld zł. Natomiast część kolejowa, która nie jest taka "mini", w całym projekcie CPK to około 80 proc. kosztów. Sam "igrek" będzie kosztował około 80 mld zł. To koszt wybudowania linii kolejowej o długości 480 km. Nasi poprzednicy, już po przegranych wyborach, uchwalili program wieloletni na 155 mld zł - powiadomił Lasek.
Jacek Losik, dziennikarz money.pl