Drogi cukier to pochodna światowego kryzysu surowcowego. Główną przyczyną jest drożejąca ropa naftowa, której cena w połowie października poszybowała do 84 dol. za baryłkę.
To zwiększa popyt na biopaliwa, w tym na bioetanol, uzyskiwany z trzciny cukrowej. Dlatego do produkcji cukru trafia jej mniej niż wcześniej - informuje czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna".
Brazylijska susza zniszczyła uprawy
Drugą przyczyną jest połączona z przymrozkami brazylijska susza, która zniszczyła dużą część upraw. A Brazylia jest największym na świecie eksporterem cukru, z 40 proc. udziałem w rynku. Do cukrowej drożyzny dokładają się także wysokie koszty transportu morskiego i problem braku kontenerów.
Te niedobory na świecie nie dotyczą jednak naszego krajowego rynku - czytamy w "DGP".
Choć w sierpniu światowy indeks cen żywności FAO dla cukru zwiększył się o 50 proc. w porównaniu z ubiegłym rokiem, to zgodnie z danymi Ministerstwa Rolnictwa w Polsce wzrost cen wyniósł w tym miesiącu niecałe 4 proc.
Branża liczy więc na poprawę wyniku sprzed roku. Związek Producentów Cukru prognozuje, że w tegorocznej kampanii uda się wyprodukować 2,27 mln ton. Byłby to najlepszy wynik od trzech lat - czytamy w dzienniku.
Wstrząs cenowy dopiero przed nami
Analitycy ostrzegają jednak, że na polskim rynku wstrząs cenowy dopiero nadejdzie. I to nie tyle z powodu globalnych problemów lecz z powodu bardzo szybko rosnących cen nawozów i gazu, które windują koszty utrzymania upraw. Rolnicy będą musieli to sobie odbić wyższymi cenami, by zachować rentowność.
Już w kwietniu br. indeks cen tego surowca wzrósł o 3,9 pkt, i był o 60 proc. wyższy, niż rok wcześniej. Na początku maja br. media alarmowały o rosnących cenach cukru spowodowanych wzrostem kosztów produkcji i malejącymi zapasami.
Rok temu średnie ceny promocyjne białego cukru poszły w górę o prawie 12 proc. w stosunku do 2019 r. Najmocniej podskoczyły w sieciach convenience (np. Żabka) – o przeszło 32 proc.
To właśnie nieprzewidziane wydatki a nie opłata cukrowa są największym problemem branży. Choć ta także uderza w krajowy rynek.
Według danych resortu rolnictwa, który przytacza czwartkowy "Dziennik Gazeta Prawna" krajowa sprzedaż cukru w pierwszej połowie 2021 r. była mniejsza o 14 proc. niż rok wcześniej. Ujemny wpływ opłaty potwierdza także dynamika sprzedaży napojów, która zanotowała w tym roku poważny spadek.
Nowa danina pompuje budżet
Przypomnijmy. Opłata cukrowa weszła w życie na początku tego roku. Jest podzielona na dwie części - stałą oraz zmienną. Ta pierwsza wynosi 50 gr za każdy litr napoju słodzonego oraz dodatkowo 10 gr za każdy litr napoju z dodatkiem tauryny lub kofeiny. Część zmienna to z kolei 5 gr za każdy gram cukru w napoju powyżej 5 gramów na 100 ml napoju.
Przedstawiciele rządu od początku zapewniali, że nowej daniny nie można traktować jako podatku. - Cel pewnych opłat, z których do budżetu państwa wpada bardzo niewiele, nie jest fiskalny - tłumaczył jeszcze na początku stycznia premier Mateusz Morawiecki. - Cukier jest niezdrową rzeczą, każdy lekarz i nie tylko lekarz, to powie. W związku z tym ludzie chorują potem na nowotwory, choroby serca, wieńcowe - dodał premier.
Mimo to na nowej daninie budżet państwa wiele zyskuje. Ile? Dokładnie 75 964 310,12 zł. Tyle pieniędzy trafiło do budżetu dzięki opłacie od słodkich napojów i podobnych produktów - podał resort finansów.