5 lutego Daniel Obajtek straci stanowisko prezesa Orlenu. Jego odwołanie nastąpiło decyzją rady nadzorczej powołanej jeszcze przez rząd PiS. W jej skład wchodzą: Wojciech Jasiński, Anna Wójcik, Andrzej Szumański, Barbara Jarzembowska, Andrzej Kapała, Roman Kusz, Wojciech Popiołek, Jadwiga Lesisz, Anna Sakowicz- Kacz.
Na pytanie dziennikarzy TVN24, dlaczego podjęto taką decyzję, członek rady i były prezes Orlenu Wojciech Jasiński odpowiedział krótko: taka była potrzeba.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Warto podkreślić, iż mimo wcześniejszych zapowiedzi, że w razie przegranych przez PiS wyborów sam poda się do dymisji, Obajtek nie zrezygnował dobrowolnie ze stanowiska. Oddał się tylko do dyspozycji rady.
Ten wybieg się nie uda?
Jak poinformowaliśmy, zabieg ten mógł zapewnić Obajtkowi prawo do bardzo wysokiej odprawy. Z wyliczeń money.pl wynika, że w grę może wchodzić blisko milion złotych.
Na wynagrodzenie to składa się trzymiesięczna odprawa w kwocie ponad 313 tys. zł oraz prawie 627 tys. zł z tytułu półrocznego zakazu pracy u konkurencji. Łącznie daje to ponad 940 tys zł.
Zdaniem radczyni prawnej z Kancelarii M.D. Legal Solutions oraz ekspertki Business Centre Club Moniki Drab, działanie Obajtka może zachęcić innych menedżerów w innych państwowych spółkach do pójścia w jego ślady.
Tymczasem, jak się okazuje, jest to ślepy zaułek.
Jeśli pan Obajtek oddał się do dyspozycji rady nadzorczej, to znaczy, że według niego jego rola w firmie dobiegła końca i nie chce już pełnić funkcji prezesa zarządu – przekonuje mec. Drab.
Poza tym, jak przypomina prawniczka, formuła jak "oddanie się do dyspozycji rady nadzorczej" nie występuje w Kodeksie spółek handlowych. W związku z tym rada powinna zinterpretować tę informację jako rezygnację i poprosić Daniela Obajtka o dokument ws. rezygnacji.
- Jeśli odwołanie z funkcji prezesa stanowi w poufnym kontrakcie zawartym pomiędzy Orlenem a panem Obajtkiem podstawę do wypłaty odprawy czy odszkodowania, to teraz rada nadzorcza ponosi odpowiedzialność za działania na szkodę spółki – uważa mec. Drab.
Groźny precedens czy wielka wtopa?
Chodzi konkretnie o art. 483 Kodeksu spółek handlowych. Rada nadzorcza, odwołując Obajtka z pełnionej funkcji, zagwarantowała mu świadczenia, których by nie dostał w przypadku samodzielnej rezygnacji.
Zdaniem mec. Moniki Drab pierwszym krokiem nowych władz Orlenu powinno być dochodzenie odszkodowania za działania na szkodę spółki od wszystkich członków rady nadzorczej, którzy się do szkody finansowej przyczynili. I co istotne – dochodzenie wypłaconych Obajtkowi kwot powinno się odbyć z prywatnych majątków tych osób.
Ewentualne odszkodowanie może być równowartością tego, co może dostać Obajtek, czyli nawet milion złotych.
O to, czy Ministerstwo Aktywów Państwowych, jako większościowy udziałowiec spółki, wystąpi z takim roszczeniem do członków rady, zapytaliśmy ministra aktywów Borysa Budkę. Na odpowiedź czekamy.
Katarzyna Bartman, dziennikarz money.pl