Sejmowa Komisja Administracji i Spraw Wewnętrznych we wtorek wysłuchała informacji resortów na temat tzw. listy sankcyjnej i nałożonych sankcji na rosyjskich oligarchów i ich polskie firmy zależne oraz działań podejmowanych przez rząd w tym zakresie. Dyskusja przede wszystkim skupiła się na polskiej ustawie sankcyjnej, która stworzyła "czarną listę" podmiotów i osób fizycznych.
Wiceszef MSWiA Maciej Wąsik na posiedzeniu podkreślał, że polskie przepisy pozwalają rządowi nakładać inne sankcje niż te, które nałożyła Unia Europejska. Obowiązują wszystkie osoby i podmioty, które znajdą się na tzw. czarnej liście, a dokonać wpisu na nią może szef MSWiA.
21 skarg do sądu na wpis na listę sankcyjną
Od momentu opublikowania listy sankcyjnej minister uchylił dwie decyzje o wpisie. Jak tłumaczył Maciej Wąsik, powodem była niemożność powielania ograniczeń zastosowanych wobec poszczególnych osób i podmiotów na liście krajowej i listach UE. Dwie decyzje natomiast zmieniono - jedną z nich m.in. przez to, że osoba fizyczna, objęta polskimi sankcjami, miała obywatelstwo UE.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Osiem podmiotów gospodarczych złożyło wniosek o wykreślenie ich z listy sankcyjnej. - Wszystkie te wnioski zostały rozpatrzone negatywnie, co wynikało z braku stanu faktycznego, będącego przyczyną umieszczenia tych firm na liście sankcyjnej - wyjaśnił Maciej Wąsik.
- Jednocześnie cztery osoby fizyczne oraz 17 firm złożyło skargi na wydane przez ministra SWiA decyzje o wpisie na listę sankcyjną. Na dzień dzisiejszy postępowania w tych sprawach toczą się przed Wojewódzkim Sądem Administracyjnym w Warszawie" - wskazał wiceszef MSWiA.
To oznacza, że ok. 43 proc. osób i podmiotów z listy sankcyjnej odwołało się od tej decyzji, gdyż lista ta liczy obecnie 49 pozycji: 15 osób i 34 firmy. To m.in. Kaspersky Lab, Novatek Green Energy, PAO Gazprom czy założyciel ALFA Banku, największego rosyjskiego banku prywatnego, Michaił Fridman
Chciałbym podkreślić, że nasza ustawa sankcyjna przewidywała środki odwoławcze [...], czego nie ma chociażby w sankcjach, które stosuje Unia Europejska - podkreślał Maciej Wąsik.
Ustawa wymagała poprawy
Przedstawiciele rządu doszli jednak do wniosku, że ustawa nie zabezpieczała w pełnym zakresie praw pracowników, dlatego trzeba ją znowelizować. Po zmianach w prawie znajdzie się instytucja tymczasowego zarządu przymusowego. Prawo pierwokupu będą miały spółki zarządzane i utworzone przez pracowników tego podmiotu.
Celem zarządu przymusowego będzie przygotowanie tych podmiotów do sprzedaży. Polskie prawo mówi, że ta sprzedaż może się odbywać w porozumieniu, za zgodą właścicieli. Jeżeli takiej zgody nie będzie, sąd będzie mógł zarządzić sprzedaż takich podmiotów - wyjaśniał Maciej Wąsik.