Sprawa polskiego mięsa odbiła się szerokim echem w czeskich mediach. Jest szeroko komentowana w mediach społecznościowych - i nie są to komentarze przychylne Polsce.
- Konsumenci nie powinni spożywać mielonej wieprzowiny, mogą zwrócić ją do sklepu, w którym ją kupili - powiedział Petr Majer, rzecznik Państwowej Administracji Weterynaryjnej (SVS).
- Inspektorzy SVS pobrali od producenta próbkę z przesyłki wieprzowiny sprowadzanej z Polski. Kolejne badanie wykazało znacznie powyżej limitu zawartość amoksycyliny w próbce. Wykryta wartość była 60-krotnie wyższa od limitu 50 µg/kg - mówił Majer dziennikarzom.
Towar został wysłany do magazynów Lidla 3 października. Polskie mięso w Czechach przetwarzała firma Maso Uzeniny Polička. Znalezionym antybiotykiem jest amoksycylina, która należy do grupy penicylin.
- Penicyliny na ogół mają niską toksyczność, ale mogą wywoływać reakcje alergiczne u niektórych osób - dodał rzecznik SVS.
Nie jest to pierwszy problem z polską żywnością, jaki pojawił się w Czechach. Latem SVS ostrzegała przed polskimi lodami Milka, które zawierają śladowe ilości rakotwórczego tlenku etylenu. Było to 250 tys. osobnych lizaków, 15 tys. wielopaków po sześć i osiem sztuk oraz około 37 tys. opakowań lodów na tackach o pojemności 480 ml.
W Republice Czeskiej w ubiegłym roku od końca lutego do końca marca obowiązywały środki nadzwyczajne w związku z wykryciem salmonelli w około 700-kilogramowej przesyłce wołowiny z Polski oraz wcześniejszymi niewystarczającymi informacjami na temat importu mięsa z rzeźni uboju chorych krów w województwie mazowieckim.
Czesi od kilku miesięcy planują wsparcie swoich producentów żywności. Każda informacja o zanieczyszczonych produktach z Polski jest u naszych sąsiadów szeroko komentowana.
Czeski premier nie lubi polskiej żywności
Warto też przypomnieć, że wrogiem polskiej żywności jest obecny premier Czech Andrej Babisz. Należy do niego koncern Agrofert, dla którego produkty z Polski są bezpośrednią konkurencją. Już kilka lat temu - jeszcze jako biznesmen - odmówił zjedzenia kawałka polskiej kiełbasy w programie telewizyjnym.
Uprzedzenia czeskiego miliardera nie przeszkodziły mu w przejęciu polskiego Good Food. Obecnie jego firma sprzedaje m.in. kukurydzę, fasolę i inne produkty pochodzące od polskich dostawców.
Wartość eksportu polskiej żywności to 140 mld zł. 80 proc. eksportu sprzedajemy do UE. Najwięcej trafia do Niemiec (wartość - 34 mld zł). Z kolei w przypadku Czech wartość sprzedawanej tam żywności wynosi 6,7 mld zł. Łatwo więc sobie wyobrazić, że każda bariera może być problemem, ponieważ może się wtedy okazać, że części wyrobów polskie firmy nie zdołają sprzedać za granicę.