Członek RPP Ludwik Kotecki wraz ze Sławomirem Dudkiem, głównym ekonomistą Fundacji FOR, byli gośćmi Igrzysk Wolności 2022. Razem eksperci, którzy specjalizują się w zagadnieniach finansów publicznych od lat, przygotowali szacunek, ile tak naprawdę wyniesie deficyt finansów państwa w 2023 r. Wyszło im, że jest to kwota aż trzy razy wyższa, niż przyjęta w oficjalnym rządowym dokumencie.
Tak rząd zamiata nasze zadłużenie pod dywan. A tam zbiera się coraz więcej "brudu"
Jak tłumaczył w trakcie Igrzysk Wolności 2022 Kotecki, przy swoich wyliczeniach eksperci przyjęli cztery założenia:
- Po pierwsze, ich zdaniem, szacunki inflacyjne z rządowego projektu budżetu są za niskie, a szacunki wzrostu gospodarczego – zbyt wysokie.
- Po korekcie tych szacunków trzeba było zrobić korektę dochodów budżetowych.
- Następnie eksperci uzupełnili wydatki tak, aby obecny budżet dało się porównać z tym z 2015 r., czyli dodali do niego te wydatki, które nie są w nim uwzględniane. Na przykład teraz nie dotuje się uczelni wyższych, tylko przekazuje im obligacje. W ten sposób rząd obniża sobie na papierze deficyt.
- Kotecki i Dudek uzupełnili też swoje szacunki o programy, o których wszyscy mówią, że będą wprowadzone, a których... w budżecie nie ma ani słowa. To przedłużenie tarczy antyinflacyjnej na 2023 r., co będzie kosztować 30-55 miliardów zł, oraz 14. emerytura.
Jak policzyli, realny deficyt finansów państwa wyniesie nie 68 miliardów zł, które są zapisane w projekcie budżetu na 2023 r., tylko, co najmniej 206 miliardów zł. Mamy więc na 2023 r. zaplanowanych bardzo dużo wydatków.
Tymczasem sytuacja – jak alarmują eksperci – robi się bardzo trudna. Jeśli nie podbramkowa. By sfinansować swoje pomysły, państwo polskie zadłuża się, emitując obligacje, a ostatnio ich rentowności gwałtownie idą w górę. To oznacza, że rząd na nasze konto pożycza pieniądze na coraz gorszy "procent".
Wyższe rentowności dzisiaj,to są wyższe podatki w przyszłości. Tak to trzeba powiedzieć, bo z czegoś będziemy musieli spłacić zaciągnięte przez rządzących długi – podkreślił Kotecki.
"Rozrzutna polityka rządu jest wrogiem niskiej inflacji"
Jak stwierdził na spotkaniu z okazji Igrzysk Wolności 2022 Kotecki, rynki finansowe w obecnej trudnej sytuacji makroekonomicznej (m.in. rekordowo umacnia się dolar, kapitał odpływa z rynków rozwijających się), bardzo nieufnie podchodzą do wszelkich sygnałów, że rząd danego kraju może zignorować problem inflacji. A nie można tego ignorować, bo to rynki finansowe finansują nam deficyt. Zła "nota" z ich strony powoduje więc, że zadłużamy się na coraz gorszych warunkach
Właściwa polityka w takich czasach to – zdaniem Koteckiego – zacieśnianie polityki pieniężnej oraz polityka fiskalna, która idzie z tym w parze.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Tymczasem w Polsce – jak zauważył również obecny również na igrzyskach Wolności 2022 Sławomir Dudek – jeśli chodzi o finanse publiczne, mamy sytuację, że jedziemy dosyć mocno już poobijanym autem z góry, lawirując nad przepaścią. A chociaż NBP starało się wciskać hamulce (poprzez podnoszeni stóp procentowych), to rząd w tym czasie cały wczas "wciska gaz do dechy". Teraz zamierza jeszcze zadłużać się dalej – jak powiedział Dudek – "na kiełbasę wyborczą przed wyborami".
W ocenie Dudka, powinno się pomagać ludziom, którzy mają na przykład problemy w związku z kryzysem energetycznym. Ale rząd powinien pomagać tym, którzy tego najbardziej potrzebują, tym, którzy są zagrożeni ubóstwem energetycznym, nie mają środków, by zmienić swój miks energetyczny, zabraknie im na jedzenie, by ogrzać dom. Tymczasem nasz rząd jest "wrogiem niskiej inflacji", bo prowadzi rozrzutną politykę fiskalną, pomagając wszystkim, jak leci, czy tej pomocy potrzebują, czy nie. – To jest dolewanie wiadrami benzyny do inflacyjnego ognia – stwierdził Dudek.