Niemalże każde stanowisko fiskusa dotyczące prawa do zaliczenia do kosztów uzyskania przychodów wydatków na utrzymanie i wytrenowanie psa budzi kontrowersje, niezależnie od tego, czy jest to stanowisko korzystne, czy też niekorzystne dla podatników. Wyjątkiem są sytuacje, gdy chodzi o psy z natury stróżujące (zwłaszcza w magazynach czy na parkingach) albo wykorzystywane w działalności bezpośrednio związanej z hodowlą, szkoleniem psów czy dogoterapią.
Pozytywne interpretacje od organów podatkowych można dostać również wtedy, gdy pies pilnuje komputera i dokumentów z poufnymi danymi. Do zadań psów często należy także poprawa wizerunku firmy, polepszanie relacji między pracownikami, rozładowanie napiętej atmosfery, tworzenie bardziej przyjaznego środowiska pracy i zwiększanie motywacji do wypełniania obowiązków służbowych.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Jeśli pies stale przebywa w siedzibie firmy, której strzeże, przekonanie urzędników, że przyczynia się to do osiągania przychodów, jest łatwiejsze niż wtedy, gdy przebywa częściowo w domu, a częściowo w biurze. Paradoksalnie ułatwia to zadanie tym przedsiębiorcom, którzy pracują zdalnie albo prowadzą działalność we własnym mieszkaniu.
Kiedy fiskus daje zielone światło
I tak na przykład rozliczyć wydatki na psa w kosztach podatkowych może podatniczka prowadząca usługi księgowo-doradcze w swoim mieszkaniu lub u klienta, pracując na sprzęcie firmowym klienta (laptopie) z dokumentami księgowymi, które właśnie rozlicza.
Pani zaadoptowała psa ze schroniska w celach ochronnych. W kamienicy, w której mieszka, nie ma alarmu ani monitoringu. Dyrektor Krajowej Informacji Skarbowej w interpretacji z 28 sierpnia tego roku, sygn. 0113-KDIPT2-1.4011.505.2024.2.HJ, zajął stanowisko, że ma prawo do rozliczenia wydatków na utrzymanie i szkolenie psa. Uzasadnił to tym, że głównym zadaniem psa będzie pilnowanie i strzeżenie majątku firmy, dokumentów i sprzętu powierzonego przez klientów, a także ochrona przed wyciekiem danych wrażliwych klientów (RODO) i tajemnicy zawodowej.
Do budżetu wpłacają miliardy. Oto liderzy
Podobnie, w interpretacji z 4 października, sygn. 0112-KDIL2-2.4011.556.2024.3.WS, Dyrektor KIS potwierdził prawo do zaliczenia do kosztów podatkowych wydatków na utrzymanie, opiekę weterynaryjną i szkolenie psa psycholożki, która przy prowadzeniu usług we własnym mieszkaniu przechowuje poufne dokumenty i dane klientów na nośnikach papierowych i elektronicznych, a ze względu na charakter pracy często wyjeżdża, pozostawiając dom bez opieki.
W oczach organu ma bowiem uzasadnioną potrzebę zapewnienia bezpieczeństwa przechowywanych dokumentów oraz sprzętu komputerowego. Jak wyjaśniła podatniczka, pies będzie pozostawiany w miejscu przechowywania sprzętu elektronicznego i dokumentacji należącej do firmy pod nieobecność domowników oraz w dogoterapii podczas prowadzenia procesów terapeutycznych.
W obu przypadkach organy dodały jednak zastrzeżenie, że to na podatniczkach, jako podmiotach odnoszących korzyść z faktu zaliczenia wskazanych wydatków do kosztów uzyskania przychodu, ciąży obowiązek wykazania ich związku z prowadzoną przez nie działalnością gospodarczą, jak również obowiązek ich właściwego udokumentowania.
Kto może dostać niekorzystną interpretację
Ale już odpowiedź negatywną usłyszała pośredniczka w obrocie nieruchomościami, która w social mediach chciała wykorzystać psa w celach marketingowo-reklamowych do zwiększenia zasięgów. Planowała też zabierać psa na spotkania z klientami w celu tworzenia przyjemnej atmosfery i redukowania stresu klientów. Podatniczka wskazywała, że jest jedyną właścicielką i opiekunką psa, i będzie się nim opiekować nieodpłatnie w godzinach pracy i poza nimi.
Nie przekonała jednak urzędników. Fiskus (w interpretacji indywidualnej z 24 stycznia, sygn. 0114-KDIP3-1.4011.932.2023.1.AC), powiedział "nie". Wskazał, że brak wydatków na psa w tzw. "katalogu negatywnym" wydatków wyłączonych z kosztów uzyskania przychodów nie uprawnia do automatycznego przyjęcia domniemania, że wszystkie pozostałe koszty mogą być kosztem podatkowym. Odmówił zaliczenia do kosztów wydatków na leczenie, szczepienia, karmę, przysmaki, gryzaki, koszty transportu, zabawki, ubranka, kosmetyki, szelki, miski, kosz na rower, groomera, psie przedszkole itp.
Organ uznał, że te wydatki nie mają ścisłego związku z prowadzoną działalnością gospodarczą ani nie wiążą się z pośrednictwem w obrocie nieruchomościami. Podkreślił, że właściciele wydatki te ponosiliby niezależnie od tego, czy prowadzą działalność gospodarczą, czy nie.
Podobnie wypowiedział się organ z interpretacji z 30 września, sygn. 0115-KDIT3.4011.560.2024.2.AWO. Wskazał, że przecież prywatnie każdy właściciel pupila dba o jego kondycję psychofizyczną i oczekuje od niego poprawnego funkcjonowania w społeczeństwie i właściwego zachowania.
Dodatkowo organ w tym przypadku podkreślił, że argumenty przywołane w uzasadnieniu wniosku o interpretację wzajemnie się wykluczają. Skoro podatniczka chce zabierać psa w podróże to "niemożliwe bowiem jest, aby pies chronił dokumenty i sprzęt w wynajmowanym mieszkaniu w sytuacji, gdy stróżuje (...) w samochodzie, pomieszczeniach u klienta itp.".
Jak widać, o prawie do zaliczenia wydatków do kosztów lub jego braku mogą decydować niuanse i elementy stanu faktycznego wskazane we wnioskach o interpretację. Jeśli podatnik sam zaznacza, że głównym zadaniem psa będzie ochrona dokumentów i laptopa, że pies będzie pilnował sprzętu pod nieobecność domowników i brał udział w działalności podatnika podczas prowadzonej terapii, to organ w oparciu o taki opis rozstrzyga tak, a nie inaczej.
Deklaracja to jedno, stan faktyczny - drugie
Warto jednak pamiętać, że nawet te interpretacje na korzyść podatników chronią ich właścicieli przed negatywnymi konsekwencjami tylko wówczas, gdy w trakcie kontroli okaże się, że stan faktyczny odpowiada temu opisanemu w interpretacji. A także, gdy wydatki zostały zaliczone do kosztów jedynie w takiej części, w jakiej pies będzie wykorzystywany na potrzeby prowadzonej działalności. I tu mogą zacząć się schody, jak dokonać takiego podziału i jak go udokumentować.
Można też zadać sobie pytanie, co pomyślałyby psy, najlepsi przyjaciele człowieka, gdyby dowiedziały się, do jakich celów wykorzystują je ich opiekunowie.
Małgorzata Samborska, doradca podatkowy