– Wyzwanie, któremu musimy sprostać, to jest coś znacznie większego niż sam tylko kryzys klimatyczny. Mamy do czynienia z masowym wymieraniem gatunków, zanieczyszczeniem powietrza, utratą podstawowych funkcji przez ekosystemy. To wszystko, a mówię całkiem serio, stawia przyszłość ludzkości pod znakiem zapytania. To jest kryzys planetarny – zdiagnozował na 53. Światowym Forum Ekonomicznym w Davos prof. Rockström z Uniwersytetu w Poczdamie.
Trzy miliardy ludzi jest do 2070 r. zagrożona bezpośrednio. Niekorzystne zmiany dotrą także do Polski
Wraz z nim w Davos wystąpiła prof. Joyeeta Gupta z Uniwersytetu w Amsterdamie, która podkreśliła, że negatywne zmiany sprawiają, że coraz większe obszary Ziemi stają się niezdatnymi do zamieszkania.– Jeśli dalej będziemy emitować gazy cieplarniane na tym samym poziomie, do 2070 r. ten problem dotyczyć będzie stref, w których znajduje się nawet do trzech miliardów ludzi – podkreśliła Gupta.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Problem dotyczy przede wszystkim krajów najbiedniejszych, położonych bliżej Równika. Kraje Północy, w tym Polska, będą tymi, w których kierunku udadzą się uciekający przed brakiem środków do życia uchodźcy.
Nie znaczy to, że negatywne skutki zmian klimatu nas nie dotyczą bezpośrednio. I tak na przykład, jak wyliczyli ekonomiści z Polskiego Instytutu Ekonomicznego, już teraz przez wahania temperatur tracimy w Polsce około 7 proc. plonów rocznie (ok. 6,5 miliarda zł). Jeśli średnia temperatura wzrośnie o kolejne 2 stopnie Celsjusza, wówczas straty plonów w Polsce będą co najmniej dwukrotnie wyższe.
W Polsce zmiany klimatu oznacza przede wszystkim częstsze susze, silniejszy wiatr czy wtargnięcie w ląd Bałtyku. Prognoza Polskiej Akademii Nauk zakłada, że do 2050 r., jeśli nie poczynimy odpowiednich zabezpieczeń, morze wedrze się m.in. na spore tereny wokół ujścia Wisły i Odry. Musimy się liczyć z zalaniem części Gdańska czy Szczecina, a w całości pod wodą znajdzie się między innymi liczące kilkadziesiąt tysięcy mieszkańców Świnoujście.
W dużych miastach latem mogą tworzyć się z kolei tzw. wyspy ciepła, gdzie utrzymująca się nawet powyżej 40 stopni temperatura może okazać się śmiercionośna szczególnie dla osób starszych i chorych.
Zmiany klimatu i zniszczenie środowiska – Przekroczyliśmy lub właśnie przekraczamy kluczowe granice
Obecnie według diagnozy środowiska naukowego znajdujemy się na granicy niekorzystnych zmian, której przekroczenie może wywołać nieodwracalne, katastrofalne skutki.
Rockström i Gupta pracowali razem w grupie naukowców, która próbowała ustalić, gdzie dokładnie leży ta granica. Oto zaprezentowane przez nich w Davos wnioski:
- W przypadku zmian klimatu wywołanych przez spalanie paliw kopalnych (jak ropa czy węgiel) bezpieczną granicą, której nie powinniśmy przekroczyć, jest zmiana średniej temperatury nie większa, niż o 1 stopień Celsjusza w porównaniu z czasami przed rewolucją przemysłową. Obecnie już przekroczyliśmy tę granicę, a – jak podkreślił w Davos Rockström – jeśli się nie powstrzymamy, w następnej dekadzie przekroczymy zagrażającą istnieniu ludzkości granicę 1,5 stopnia Celsjusza.
- Oprócz tego naukowcy doszli do wniosku, że kluczowym dla ludzkości celem musi być, aby 50-60 proc. Ziemi pozostawało nietkniętym przez człowieka środowiskiem naturalnym, a na każdy kilometr kwadratowy przypadało 25 proc. naturalnego ekosystemu. Tę granicę też już w skali świata przekroczyliśmy.
- Zużycie wody to kolejny obszar, w którym już dawno przekroczyliśmy, i to znacznie, bezpieczne granice.
- W przypadku poziomu fosforu i azotu w ziemi oraz zanieczyszczenia powietrza, ludzkość nie przekroczyła jeszcze bezpiecznej granicy, ale stosowanie nawozów sztucznych utrzymuje się na za wysokim poziomie w krajach rozwiniętej północy, a aż 85 proc. mieszkańców Ziemi mieszka w obszarze, gdzie zanieczyszczenie powietrza przekracza normy.
– Trzeba podkreślić, że 1,5 stopnia Celsjusza to nie jest to granica wymyślona przez polityków, ale granica fizyczna, której przekroczenie oznacza nieodwracalne katastrofalne skutki dla społeczeństwa i gospodarki – oświadczył ze sceny w Davos Rockström.
– Stawką jest przyszłość naszej cywilizacji – nie ma wątpliwości Rockström. – Niszczymy systemy, od których zależą możliwości podtrzymywania życia na Ziemi, a nasze działania kierują Ziemię do punktu destabilizacji, po którego przekroczeniu nie będzie już odwrotu – stwierdził naukowiec. Wówczas z powodu naszych działań bezpowrotnie odejdzie w przeszłość klimat Ziemi, dzięki któremu przez ostatnie 10 tysięcy lat był możliwy rozwój cywilizacji.
9 z 16 kluczowych ekosystemów już teraz jest niestabilna
Według diagnozy naukowców z Global Commons Alliance obecnie 9 z 16 kluczowych dla podtrzymywania życia na Ziemi ekosystemów wykazuje oznaki niestabilności. Oznacza to, że lada moment może nastąpić w nich przełom, który sprawi, że zaczną się w nich procesy niebezpieczne dla dalszych losów ludzkości.
W czterech z nich już teraz występuje ryzyko podniesienia średnich temperatury o ponad 1,5 stopnia Celsjusza w górę, przy czym w przypadku dwóch (Arktyki i Antarktydy) konsekwencją takiego rozwoju wypadków będzie znaczne podniesienie poziomu mórz na całym świecie w wyniki stopnienia pokrywy lodowej.
Jak podkreślił w Davos Rockström, co jest najbardziej alarmujące, to że – jak w niepodważalny sposób udało się ostatnio opisać środowisku naukowemu – te ekosystemy działają w sposób zależny od siebie.
Przykładowo, topnienie lodowców na Grenlandii oddziałuje poprzez prądy morskie w ten sposób, że szybciej topnieją też lodowce Antarktydy. To tym bardziej zwiększa ryzyko, że gdy zmiany temperatury przekroczą określony punkt w jednym z miejsc na świecie, możemy mieć do czynienia z niebezpiecznym efektem domina. A wtedy, jak alarmowali Rockström i Gupta, na zmiany może być już za późno.
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.