"Spadek indeksu w grudniu był spowodowany gwałtownym spadkiem cen olejów roślinnych, wraz z pewnymi spadkami cen zbóż i mięsa. Był on częściowo zrównoważony przez umiarkowany wzrost cen cukru i nabiału." - napisano w komentarzu do danych FAO.
Jak zauważają analitycy PKO, w ujęciu złotowym roczna dynamika indeksu obniżyła się do 7,2 proc. (najniżej od grudnia 2020 r.) z 13,7 proc. w listopadzie. Szczyt był na poziomie 49,6 proc. w marcu 2022 r. "Biorąc pod uwagę historycznie silną korelację (z opóźnieniem) pomiędzy dynamiką globalnych cen żywności mierzonych indeksem FAO a krajowymi cenami żywności mierzonymi w CPI, w trakcie 2023 r. powinniśmy zobaczyć wyraźny trend dezinflacyjny na krajowym rynku żywności" – twierdzą eksperci z banku PKO.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Świat w obliczu kryzysu wywołanego przez rosnące koszty życia
Spadek indeksu FAO z rekordowych poziomów notowanych tuż po inwazji Rosji na Ukrainę, która wywołała szoki na światowych rynkach zbóż, to dobra wiadomość także dla całego świata.
Szczególnie że – jak alarmuje Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO) – wysokie ceny żywności i energii wywołały na całym świecie spadek realnych płac. Sytuacja jest napięta. W wielu regionach znacznie wzrosło ryzyko napięć społecznych, a nawet – wystąpienia klęski głodu i katastrofy humanitarnej – diagnozuje ILO.
Jak wyliczyła ILO, m.in. z powodu gwałtownie rosnących cen żywności w pierwszej połowie 2022 r. realne płace spadły globalnie o 0,9 proc. To pierwszy negatywny odczyt tego wskaźnika od kryzysu finansowego w 2008 r.
Międzynarodowa Organizacja Pracy (ILO), szacuje, że kryzys związany z gwałtownym wzrostem kosztów życia będzie głównym problemem na świecie jeszcze przez cały 2023 r.
Problem ten nie jest jednak przezwyciężony. Indeks FAO dla 2022 r. wyniósł 143,7 pkt i jest wyższy od rekordowego 2021 r. o 14,3 proc. Wcześniej w latach 2015-2020 cieszyliśmy się stosunkowo niskimi cenami żywności, gdy indeks nie przekraczał granicy 100 pkt.
Ceny żywności – rosyjska inwazja na Ukrainę wśród największych czynników ryzyka
Dla światowych cen żywności istnieją dwa główne czynniki ryzyka to wojna w Ukrainie i zmiany klimatu.
Ukraina jest jednym z największych producentów zbóż na świecie i zaopatruje w towary rolne tereny szczególnie narażone na deficyty żywności, Bliski Wschód czy Afrykę Północną.
Rosja i Ukraina razem odpowiadają za prawie jedną trzecią globalnych dostaw pszenicy. Według danych ONZ w 2019 r. na Ukrainę przypadało też 16 proc. światowych dostaw kukurydzy i 42 proc. oleju słonecznikowego.
Choć eksport zbóż z Ukrainy obecnie przebiega bez większych zakłóceń, to Ukraina w sezonie 2022/23 eksportuje o ok. 1/3 mniej niż przed inwazją. Rosja może też wciąż próbować go blokować.
Ewentualna eskalacja konfliktu zbrojnego w 2023 r. może z kolei mieć też przełożenie na wielkość ukraińskich plonów, a problemy mogą też wywoływać wysokie ceny gazu, który jest niezbędny do produkcji nawozów. Jeśli jednak nie będzie eskalacji w Ukrainie, można się spodziewać spadających cen żywności w 2023 i 2024 r. – zauważa w swoim raporcie Bank Światowy.
Problemy z cenami żywności mogą wywoływać kolejne fale uchodźców
Dla bogatej Europy, w tym Polski, rosnące ceny żywności są oczywiście niedogodnością, ale nie niosą ze sobą ryzyka, że zabraknie żywności. W innej sytuacji są kraje biedniejsze, gdzie konsumenci na żywność wydają znaczną część swoich dochodów, a dodatkowo nie ma już marginesu na tworzenie programów pomocowych ze względu na to, jak ogromne środki pochłonęła walka z pandemią.
Kryzys żywnościowy może jednak być widoczny także u nas w postaci kolejnych fal uchodźców z Afryki czy z Azji. Jak szacuje UNHCR, głód jest jedną z podstawowych motywacji migrantów. Aż 67 proc. uchodźców w 2021 r. pochodziło z krajów, w których trwa kryzys żywnościowy. Pozostała główne przyczyny, które się z nim także często wiążą, to wojna i niekorzystne zmiany klimatu.
Zmiany klimatu sprawiają, że problem rosnących cen żywności może narastać
Gdy świat poradzi sobie z postpandemiczną drożyzną, może to być moment, gdy palący będzie już kolejny wielki problem.
Wzrosty średnich temperatur już teraz m.in. sprawiają, że w wielu obszarach świata coraz większym problemem stają się susze, a w innych na przykład powodzie. Do 2030 r. poziom światowej produkcji żywności z powodu zmian klimatu może obniżyć się o 10 proc., a w kolejnym dwudziestoleciu spadnie o ponad 20 proc. – to dane z opublikowanego w 2018 r. raportu IPCC na temat skutków spodziewanego wzrostu średniej temperatury na świecie o 1,5 stopnia Celsjusza.
Problem ten dotyczy także bezpośrednio Polski. Już teraz przez wahania temperatur tracimy około 7 proc. plonów (ok. 6,5 miliarda zł), a jeśli średnia temperatura wzrośnie o kolejne 2 stopnie Celsjusza, wówczas straty będą co najmniej dwukrotnie wyższe – wyliczył w listopadzie 2022 r. Polski Instytut Ekonomiczny.