W nocy z czwartku na piątek czasu polskiego Joe Biden i Donald Trump zmierzyli się w pierwszej debacie przed listopadowymi wyborami prezydenckimi. Według sondażu przeprowadzonego na zlecenie stacji CNN 67 proc. ankietowanych uznało, że zwycięzcą został Donald Trump.
Kandydat Republikanów wygrał, chociaż "mnożył kłamstwa" - oceniły amerykańskie media. "Trump, choć wiele odpowiedzi zbudował wokół kłamstw, które nie zostały skontrowane przez moderatorów, a za ciągiem jego myśli trudno było podążać, mówił pewnie i głośno, co przesłaniało merytoryczne nieścisłości. Zdołał też pozostać w ofensywie nawet w tak drażliwych dla siebie kwestiach jak aborcja. Biden natomiast przez większość debaty był w defensywie" – ocenił "The New York Times".
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Biden zrezygnuje z wyborów?
W opinii "The Washington Post" Joe Biden "czasami wyraźnie się zacinał, ripostując słabym głosem, mamrotał i niekiedy wydawał się zagubiony". Słaby występ Bidena spowodował, że wróciły pytania o jego wiek - urzędujący w Białym Domu prezydent ma 81 lat. Pojawiły się również głosy nawołujące Bidena do rezygnacji ze startu w wyborach. Podkreślmy, że Donald Trump jest o trzy lata młodszy.
"Oglądałem debatę Biden-Trump i przyprawiła mnie o łzy. Nie pamiętam równie smutnego momentu w polityce amerykańskich kampanii prezydenckich w całym moim życiu. Joe Biden, dobry człowiek i dobry prezydent, nie powinien ubiegać się o reelekcję" - ocenił Thomas Friedman, jeden z najbardziej wpływowych komentatorów "NYT".
Zdaniem Friedmana, rodzina Bidena i jego zespół polityczny muszą szybko przeprowadzić "najtrudniejszą rozmowę z prezydentem, z miłością, w sposób klarowny i zdecydowany". "Aby dać Ameryce jak najlepsze możliwe szanse na pokonanie Trumpa w listopadzie, prezydent musi przejąć inicjatywę i zadeklarować, że nie będzie ubiegał się o reelekcję" - rekomenduje publicysta.
Wątpliwości wokół kandydatury Bidena nie rozwiał lider Demokratów w Izbie Reprezentantów Hakeem Jeffries, który nie chciał w piątek jednoznacznie powiedzieć, czy prezydent jest najlepszym kandydatem. Zapytany o to przez dziennikarzy odpowiedział: - Prezydent Biden wypowie się dziś na wydarzeniu kampanijnym w Karolinie Północnej. Dopóki nie przedstawi swojej wizji drogi naprzód, swojej wizji dla USA w tym momencie, powstrzymam się z wszelkimi komentarzami.
Nowy kandydat Demokratów?
Panika wśród Partii Demokratycznej wywołała spekulacje dotyczące ewentualnego następcy Bidena, który mógłby stoczyć bój z Donaldem Trumpem. Duża część amerykańskich mediów wymienia 56-letniego Gavina Newsoma, obecnego gubernatora Kalifornii, który wcześniej przez siedem lat był burmistrzem San Francisco oraz przez kolejne osiem lat zastępcą gubernatora "Złotego Stanu".
"Jeśli partia szuka zastępcy, Newsom jest oczywistym wyborem" - komentuje Bloomberg. Agencja dodaje, że kolejnym logicznym wyborem jest obecna wiceprezydent Kamala Harris, ale według sondaży nie miałaby szans z Trumpem. "Jej powiązania z prezydentem mogą być bardziej kłopotliwe niż pomocne" - ocenił Bloomberg.
Trump skazany. Jest sondaż w USA. Zaskoczenie
- Jeśli gubernator Newsom kiedykolwiek myślał o tym, żeby wystartować w wyborach prezydenckich, lepsza okazja może mu się już nie przytrafić - uznał z kolei były strateg Republikanów w rozmowie z amerykańskim Business Insiderem, pragnący zachować anonimowość.
"Forbes" przypomina natomiast, że nazwisko Newsoma od miesięcy pojawiało się w kontekście potencjalnego kandydata, który mógłby zastąpić Bidena, jeśli ten zrezygnuje.
Amerykańskie media podkreślają, że Newsom jest aktywny w mediach społecznościowych oraz jest częstym gościem w stacjach telewizyjnych. A to mogłoby mu pomóc w kampanii wyborczej. Polityk wie także, jak zbierać fundusze na kampanię oraz jest rozpoznawalny na świecie. W maju rozmawiał z papieżem Franciszkiem o zmianach klimatycznych, a w 2023 r. rozmawiał z chińskim przywódcą Xi Jinpingiem. Podróżował również do Izraela.
Sam zainteresowany ucina jednak medialne dywagacje i zapowiada, że "w 100 proc. popiera" Bidena. Dodaje jednocześnie, że "nie należy odwracać się plecami do prezydenta z powodu jednego słabszego występu".