Szalejąca na świecie inflacja wymusza na bankach podnoszenie oprocentowania. Ma to na celu stłamszenie podwyżek cen. Tymczasem w Rosji władze odpowiedzialne za politykę pieniężną idą w przeciwnym kierunku. W piątek bank centralny ogłosił cięcie głównej stawki.
Spadła ona z 17 do 14 proc. Jest to już druga obniżka stóp procentowych w ostatnim czasie. Poprzednia też była na poziomie 3 pkt proc. W marcu główna stawka w Rosji sięgała 20 proc.
"Bank centralny Rosji obniżył stopy procentowe bardziej, niż przewidywano i zasygnalizował, że koszty kredytu mogą spaść jeszcze niżej, ponieważ priorytety przesunęły się w kierunku wspierania gospodarki, która ucierpiała w wyniku międzynarodowych sankcji za inwazję na Ukrainę" - informuje agencja Bloomberg.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Rosja zmaga się z silną inflacją
Dzieje się tak w obliczu potężnej inflacji, która w marcu w Rosji sięgała 17 proc. W związku z wybuchem wojny i jej konsekwencjami skoczyła względem odczytu z lutego o ponad 7 pkt proc.
Otoczenie zewnętrzne dla gospodarki rosyjskiej pozostaje wyzwaniem i znacząco ogranicza działalność gospodarczą - czytamy w komunikacie Banku Rosji.
W piątek bank przedstawił też nowe prognozy, według których rosyjska gospodarka może skurczyć się w tym roku o 8-10 proc. To oznacza gwałtowną korektę w porównaniu z szacunkami sprzed wybuchu wojny w Ukrainie. Równocześnie inflacja ma osiągnąć poziom 18-23 proc. na koniec tego roku.
"Bank centralny będzie kontynuował cięcia, ale bardziej stopniowo, być może pozostawiając kluczową stopę procentową na poziomie powyżej 10 proc. do przyszłego roku. Warunki finansowe pozostają niestabilne, a podwyższone oczekiwania inflacyjne sprawią, że decydenci pozostaną jastrzębi, nawet jeśli sankcje wpłyną na popyt" - komentuje sytuację Scott Johnson, ekonomista cytowany przez Bloomberga.
Przewiduje, że w nadchodzących miesiącach problemy gospodarcze staną się jeszcze bardziej widoczne, co stworzy warunki do jednego z najgłębszych spadków koniunktury we współczesnej historii Rosji.
oprac. Damian Słomski, dziennikarz money.pl