Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
oprac. KKG
|
aktualizacja

Po wyborach gmina cofnęła pozwolenie. Deweloper zażądał 6 mln zł

21
Podziel się:

Deweloper złożył pozew, w którym domaga się od gminy Nowe Skalmierzyce odszkodowania w wysokości 6 mln zł. Po zmianie władzy gmina cofnęła pozwolenia i wydała nakaz wstrzymania inwestycji. - Moja firma była na skraju upadłości - mówi właściciel firmy Robert Sip. Urzędnicy chcą zalegalizować sporny budynek i rozwiązać problem.

Po wyborach gmina cofnęła pozwolenie. Deweloper zażądał 6 mln zł
Deweloper złożył pozew, w którym domaga się od gminy odszkodowania w wysokości 6 mln zł [zdjęcie ilustracyjne] (East News, Wojciech Olkusnik)

Deweloper Robert Sip działa na lokalnym rynku budowlanym od ponad 20 lat. W rozmowie z PAP powiedział, że ma na koncie wiele zrealizowanych inwestycji, obecnie buduje siedem osiedli. W swojej firmie zatrudnia 300 osób.

Sytuacja, która spotkała mnie ze strony obecnych władz Nowych Skalmierzyc spowodowała, że moja firma była na skraju upadłości - powiedział.

Finansowe problemy biznesmena mają swój początek w 2017 r., kiedy zwrócił się do ówczesnych władz Nowych Skalmierzyc o wydanie zgody na realizację inwestycji przy ul. Dąbkowej. Tam miały powstać trzy bloki wielorodzinne. Decyzję zatwierdzającą projekt budowlany i pozwolenie na budowę wydała ówczesna burmistrz. Dokumentację zatwierdził starosta ostrowski.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Nowa Škoda Kodiaq PHEV na trasie do Wisły

Na tej podstawie firma wybudowała pierwszy blok, który w całości został zasiedlony. Później deweloper postawił drugi, ale nie zdążył go zadaszyć. Jego sytuacja - jak powiedział - zmieniła się po wygraniu wyborów przez obecnego burmistrza gminy.

Cofnięto nam warunki zabudowy, pozwolenie na budowę i wydano nakaz wstrzymania inwestycji. W tej chwili drugi blok - bez dachu - najprawdopodobniej będzie do rozbiórki - powiedział.

"Złamana zasada dobrego sąsiedztwa"

Nowe władze miejscowości - jak powiedział PAP sekretarz gminy Michał Ciupka - wydały zakaz kontynuowania inwestycji ze względu na brak przeprowadzenia badań dotyczących tzw. zasady dobrego sąsiedztwa oraz braku miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla spornego terenu.

- Zgodnie z zasadą dobrego sąsiedztwa konieczne jest dostosowanie planowanej zabudowy do stanu istniejącego już na danym obszarze. Oznacza to między innymi, że nowa zabudowa powinna stanowić kontynuację zabudowy znajdującej się w sąsiedztwie inwestycji. Skoro napierw wybudowano tam domy jednorodzinne, to w sąsiedztwie nie powinny powstawać wysokie obiekty - powiedział sekretarz.

Zdaniem władz gminy powyższa zasada została naruszona, ponieważ bloki zacieniły znajdujące się w sąsiedztwie domy jednorodzinne.

Z opinią nie zgadza się przedsiębiorca, który jest w posiadaniu wyroku NSA. - Sprawę wytoczył mi właściciel domu jednorodzinnego. Naczelny Sąd Administracyjny stwierdził, że blok wielorodzinny nie oddziałowuje na sąsiednie domy i wszystkie parametry inwestycji są zachowane zgodnie z wymogami prawa - powiedział.

Zakaz kontynuowania inwestycji spowodował, że Sip musiał rozwiązać umowy deweloperskie i zwrócić wpłacone zaliczki na poczet zakupionych mieszkań przez przyszłych najemców. - Miałem już sprzedane trzy czwarte bloku - powiedział. - W końcu postanowiłem walczyć - dodał.

Deweloper złożył pozew. Gmina zmieniła zdanie

W 2024 r. skierował do Sądu Okręgowego w Kaliszu pozew - domagając się od gminy 6 mln zł odszkodowania. - Wyliczenie kosztów wynikało z poniesionych przeze mnie wszystkich kosztów - wskazał deweloper.

Na wniosek stron sąd zawiesił postępowanie. Okazało się, że urząd gminy podjął działania w celu zalegalizowania istniejącego budynku i wydania pozwolenia na budowę kolejnych. - W tym celu rada gminy do końca roku podejmie decyzję w sprawie uchwalenia miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego dla spornego terenu. W końcu będzie wiadomo, co i gdzie można budować - powiedział sekretarz Ciupka.

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
PAP
KOMENTARZE
(21)
WYRÓŻNIONE
ing.
4 tyg. temu
Nowy nie dostał.
laik
4 tyg. temu
Zasada dobrego sąsiedztwa nie polega na kontynuowanie zastanej zabudowy ale dokonanie zabudowy by nie naruszała praw sąsiadów. Swoją decyzją burmistrz naraża swoich obywateli na koszta. Gdyż za zmianę decyzji poprzednika odpowiada miasto.
Adler
4 tyg. temu
Co za bardak ten kraj znowu istnieje tylko teoretycznie
NAJNOWSZE KOMENTARZE (21)
Ktosiek
1 tyg. temu
Developer budował na podstawie decyzji starosty. Stara burmistrz wydała warunki zabudowy, na podstawie których starostwo wydalo pozwolenie na budowę a które to potem sąd unieważnił. Developer może mieć pretensje do starej władzy a nowej przyjdzie co najwyżej walczyć z konsekwencjami wcześniej wydanych decyzji.
ojoj
3 tyg. temu
truskowe zabronili ?jak wszystko inne w tym kraju.
Stobnica
3 tyg. temu
Nikt nie ma takiej władzy, która mogła by coś nakazać deweloperowi. To on jest władzą nad wszystkimi nawet i sadami więc wyroki muszą być zgodne z jego oczekiwaniami.
leonek_king
3 tyg. temu
pytanie za 100 punktów. Dlaczego gminy nie chcą opracować planów zagospodarowania terenu od prawie 30 lat??? Bo zawsze "urzędnik" można wydać decyzję pozytywną lub negatywną. W zależności od dołączonego "uzasadnienia".
Obywatel
3 tyg. temu
I teraz za takiego trepa który się mieni urzędnikiem gmina zapłaci inwestorowi odszkodowanie . A odszkodowanie pójdzie z naszych podatków. Burmistrz powinien być wywalony na pysk i odpowiadać własnymi finansami za takie decyzje.
...
Następna strona