W wywiadzie dla "PB" prezes PZFD był pytany m.in. o to, którymi problemami branży powinni w pierwszej kolejności zająć się rządzący.
- Poprzedni rząd nie rozmawiał z samorządami - one były z zasady wrogie, bo opozycyjne. Nie rozmawiał też zanadto z inwestorami. Trzeba to zmienić. Jesteśmy też za tym, by dofinansować działalność planistyczną samorządów, na co zaplanowane są duże pieniądze w KPO - podkreślił.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Dodał, że PZFD jest także "za instrumentem, na którym na początku wszyscy wieszali psy". - Mowa o ustawie lex deweloper, która zakładała, że w zamian za przyspieszoną procedurę podejmowania decyzji planistycznych inwestorzy będą przeznaczali pieniądze na infrastrukturę towarzyszącą, a więc placówki oświatowe czy drogi - wyjaśnił Wandzel.
Prezes PZFD przyznał, że deweloperzy jako środowisko mają sobie "na pewno wiele do zarzucenia".
Po rozmowach z koleżankami i kolegami ze związku wiem, że wszyscy zdają sobie sprawę z tego, że nasz obecny wizerunek jest słaby i trzeba go poprawić, zaczynając od siebie - stwierdził.
- W branży zdarzały się sytuacje, gdy robiono coś nie fair. Jedna z dużych spółek np. zasłynęła tym, że nie mogła spełnić norm parkingowych na swoim osiedlu, więc zaprojektowała pod oknami budynku 55 pomalowanych na jaskrawo niebiesko miejsc postojowych dla niepełnosprawnych. Jeśli robimy takie rzeczy, to nie powinniśmy się dziwić, że ktoś potem pokazuje nas palcem - mówi w rozmowie z dziennikiem Wandzel.
Branża stworzyła wewnętrzną komisję etyki
Prezes PZFD poinformował, że związek jest "w trakcie wprowadzania dość rygorystycznego kodeksu etycznego, który będzie zestawem szczegółowych zasad obowiązujących na poszczególnych etapach inwestycji".
- Chodzi nam o stworzenie standardów, które byłyby czymś więcej niż tylko spełnieniem przepisów. W ramach związku stworzyliśmy wewnętrzą komisję etyki i mediacji, która bada już pierwsze case'y - powiedział.