Ministerstwo Obrony Narodowej chce zwiększyć liczebność wojska do 300 tys. osób. Armia ma się składać z 200 tys. żołnierzy zawodowych, 50 tys. żołnierzy WOT oraz 50 tys. z dobrowolnej zasadniczej służby wojskowej. Takie plany pojawiały się w resorcie obrony za czasów Mariusza Błaszczaka oraz rządu Zjednoczonej Prawicy. "To plan jak najbardziej realny" - mówił Błaszczak, gdy przekazywał klucze do ministerstwa Władysławowi Kosiniakowi-Kamyszowi.
Problem w tym, że żołnierze regularnie odchodzą ze służby. Tylko od stycznia do listopada 2023 r. prawie 9 tys. żołnierzy zwolniono ze służby, a kolejne 5 tys. miało odejść w grudniu ubiegłego roku oraz w styczniu 2024 r. - wynika z danych uzyskanych w MON przez "DGP". Wśród zwolnionych 9 tys. żołnierzy 62 proc. posiadało uprawnienia emerytalne.
Dodatki dla żołnierzy
To zmobilizowało MON do wprowadzenia zmian w przyznawaniu dodatku za wieloletnią służbę w wojsku. "Wysokość tego dodatku zależy od liczby lat przepracowanych w wojsku i jest obliczana według określonej stawki procentowej od podstawowego wynagrodzenia żołnierza" - przypomina "DGP".
Obecnie taki dodatek wypłacany jest po trzech latach służby i wynosi 3 proc. uposażenia zasadniczego. Po sześciu latach jest 6 proc., a po 15 latach - 15 proc. Teraz MON wprowadza dodatek już od pierwszego roku i wyniesie 1 proc. uposażenia. Każdego roku służby dodatek będzie rosnąć o 1 proc. - aż do 35 proc. Zmiany mają wejść w życie 1 kwietnia.