Zamieszanie z wchodzącą w piątek w życie ustawą trwało od kilku tygodni. Podczas gdy media skupiały się na kwestii kserowania dowodów osobistych, ministerstwo tłumaczyło, że na celownik wzięło przede wszystkim tzw. dokumenty kolekcjonerskie.
Co to takiego? To plastikowa karta, która do złudzenia przypomina na przykład dowód osobisty lub prawo jazdy, przy czym można sobie na niej wpisać dowolne dane, załączyć również jakiekolwiek zdjęcie.
Gdzie można zdobyć taki kolekcjonerski dokument? Dwie sekundy szukania i w sieci znajdujemy przynajmniej kilka polskich stron, na których da się kupić podróbkę prawa jazdy czy legitymacji studenckiej.
Problem w tym, że od piątku istnienie takich stron jest niezgodne z prawem.
Strony wciąż działają
- Zgodnie z nowymi przepisami, od piątku strony internetowe oferujące tzw. dokumenty kolekcjonerskie powinny zniknąć z sieci – mówi money.pl Mirosława Hellich, radca ministra w Departamencie Spraw Obywatelskich MSWiA. - Nowe przepisy wprowadzają definicję repliki dokumentu publicznego oraz przewidują kary za ich wytwarzanie i sprzedaż.
W myśl ustawy bowiem już samo oferowanie, a nawet "posiadanie w celu zbycia" jest zagrożone sankcją. Dokładnie mówi o tym art. 58.
"Kto wytwarza, oferuje, zbywa lub przechowuje w celu zbycia replikę dokumentu publicznego, podlega grzywnie, karze ograniczenia wolności albo pozbawienia wolności do lat 2" - czytamy. Wątpliwości więc nie ma.
A przecież posiadanie strony internetowej z cennikiem można uznać za "oferowanie". A już na pewno za "przechowywanie w celu zbycia".
Teoretycznie więc wspomniane strony o północy z czwartku na piątek powinny zniknąć z sieci. W teorii, bo piątkowy poranek pokazał, że takie witryny wciąż istnieją i mają się dobrze.
"Sprawa dla organów ścigania"
Może więc właściciele stron w jakiś sposób obeszli nowe prawo? Ustawa bowiem zakazuje sprzedaży replik, czyli podróbek wykonanych w skali od 75 do 120 proc. Gdyby kolekcjonerskie dowody były więc dwukrotnie większe niż te prawdziwe, to do złamania prawa by nie doszło.
Postanowiliśmy więc sprawdzić, co konkretnie można tam kupić. Na początek cena - 699 zł.
"Hologram, nadruk UV, mikrodruk oraz farba OVI jak w oryginale", "idealne odwzorowanie kolorów i kontrastów na dokumentach", "wzory dokumentów 1:1 na podstawie oryginalnych" - tak reklamuje się jedna ze stron. Od wczoraj nic się na niej nie zmieniło.
No i najważniejsze: "wymiary kart to 85,6x54 mm". Czyli niemal dokładnie tyle, ile oryginał. Różnica w wysokości to ledwie 0,02 mm, czyli niezauważalna dla ludzkiego oka.
Za dodatkową opłatą można zamówić również nadruk w alfabecie Braille'a albo nadruk ultrafioletowy.
Przez formularz kontaktowy zapytaliśmy, czy dokument wciąż można zamówić i jak długo trzeba na niego czekać. Odpowiedzi jednak na razie brak.
Są wyjątki
- Przepis karny ma na celu zwiększenie ochrony przed fałszerstwami z wykorzystaniem dokumentów łudząco podobnych do oryginałów – dodaje Mirosława Hellich.
Co na to władze? Przedstawicielka MSWiA podkreśla w rozmowie z money.pl, że ministerstwo jako instytucja nie ma narzędzi, by z takim procederem walczyć. I że od tego są przede wszystkim organy ścigania.
Wysłaliśmy więc też pytania do Komendy Głównej Policji. Jak do tej pory pozostały bez odpowiedzi.
Musimy jednak przyznać, że jest jedna strona, która nowe przepisy zauważyła. Po wpisaniu adresu wita nas wyskakujące na cały ekran okienko.
"Od dnia 12 lipca na naszej stronie zamówisz tylko na własny użytek 100% odwzorowanie dokumentów, takich jak prawo jazdy, dowód osobisty i inne. Nasze dokumenty nadal będą w 100% oryginalnego rozmiaru na karcie PCV. UWAGA Replikę dokumentu może zamówić jedynie osoba, dla której oryginalny dokument został już wydany" - czytamy.
To jednak wyjątek, ale nawet w tym przypadku rozmiar nadal ma być dokładnie taki sam, jak w oryginalnych dokumentach. W pozostałych sklepach o zmianie przepisów nie ma ani słowa.
Skąd taka determinacja w walce z dokumentami kolekcjonerskimi? Bardzo często służą one oszustom do wyłudzania kredytów i pożyczek. Szczególnie w sieci. Po zeskanowaniu takiego dokumentu nie widać bowiem żadnej różnicy w porównaniu z oryginałem, więc firmy pożyczkowe nie mają podstaw, by odmówić udzielenia pożyczki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl