Donald Trump w ostatnich tygodniach pokazał, na czym polega jego podejście do relacji międzynarodowych. Wysunął długą listę postulatów i żądań, które sprowadzają się do jednego: inne kraje powinny w końcu zacząć płacić USA za ich rolę "lidera wolnego świata". Jaki rachunek wystawił nam wszystkim prezydent USA? Jego całkowita wysokość może przekroczyć 2 biliony dol.
500 mld. dol. Tyle ma zapłacić Ukraina
Według amerykańskiego prezydenta lata wsparcia w wojnie z Rosją powinien zacząć spłacać Kijów. I to szybko. Trump domaga się od Ukrainy minerałów ziem rzadkich o wartości 500 mld dol. Chce też pierwszeństwa w eksploatacji innych ukraińskich złóż.
Twierdzi przy tym, że USA do tej pory przeznaczyły na pomoc Ukrainie około 350 mld dol. - Dajemy Ukrainie pieniądze garściami, a Europa nawet nie próbuje za nami nadążyć - grzmiał kilka dni temu.
Europejczykom ten rachunek zupełnie się nie zgadza. "Prezydent Trump musiał zostać wprowadzony w błąd ws. europejskiego wsparcia dla Ukrainy. Pozwólcie, że wyjaśnię: europejskie wsparcie dla Ukrainy jest większe niż amerykańskie i będzie rosło. Europa przekazała na ten cel 134 mld euro, podczas gdy nasi amerykańscy przyjaciele - 114 mld euro" - wskazał w środę minister finansów Andrzej Domański. Po przeliczeniu na dolary daje to odpowiednio 138 i 117 mld dol.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
1,3 biliona dolarów z ceł. Trump wieszczy zyski, eksperci boją się strat
Kolejną pozycją na "rachunku" dla świata są cła. Z tym że Donald Trump nie jest tutaj ani konsekwentny, ani konkretny. Taryfy wprowadzone na produkty z Kanady i Meksyku zostały co prawda wprowadzone, ale zawieszone na miesiąc (w tym czasie mają trwać rozmowy między tymi krajami). A nowe, dotyczące stali m.in. z Unii Europejskiej, mogą mieć znacznie mniej dramatyczne skutki, niż przewidywano.
Zatem trudno oszacować, jaki zysk przyniosą cła Stanom Zjednoczonym i jaki koszt poniesie przez nie świat. Sam Trump klasycznie rzuca tutaj różnymi liczbami, w zależności od dnia i okoliczności, w których zabiera głos. Według szacunków Committee for a Responsible Federal Budget (CRFB, Komitet na rzecz Odpowiedzialnego Budżetu Federalnego) cła na import z Chin (te weszły już w życie) i - o ile wejdą w życie - z Kanady i Meksyku mogą przynieść w okresie od roku fiskalnego 2025 do 2035 znaczące wpływy do budżetu USA.
Przy założeniu stawki 10 proc. na towary z Chin oraz 25 proc. na produkty z Kanady i Meksyku (takie wartości ustalił Trump) organizacja szacuje, że w ciągu dekady USA mogłyby zyskać 1,3 biliona dolarów. CRFB zastrzega jednak, że prognozy te obarczone są dużą niepewnością, m.in. z powodu możliwych działań odwetowych ze strony partnerów handlowych oraz wpływu ceł na ceny w samych Stanach Zjednoczonych, jakie będą musieli płacić tamtejsi konsumenci.
Jest i druga strona medalu. Karl Schamotta, główny strateg rynkowy w Corpay Cross-Border Solutions, uważa, że cła zaproponowane przez Trumpa mogą zwiększyć roczne obciążenia podatkowe o 272 mld dol.
Natomiast według Instytutu Petersona nie przyniosą one korzyści. Wręcz przeciwnie - będą kosztować przeciętne amerykańskie gospodarstwo domowe ponad 2,6 tys. dol. rocznie.
350 mld dol. na zbrojenia. Donald Trump chce, by Europa płaciła więcej
Znamy i szeroko komentowany postulat Trumpa dotyczący podniesienia wydatków na obronność do 5 proc. PKB należy rozpatrywać w szerszym kontekście. Przeanalizował go w najnowszym raporcie Instytut Europy Środkowej. Eksperci tego think tanku zwracają uwagę, że rzeczywiste oczekiwania administracji amerykańskiej oscylują - według doniesień dziennika "Financial Times" - wokół 3,5 proc. PKB. To poziom zbliżony do obecnych wydatków USA na cele obronne.
Donald Trump chce od sojuszników NATO nie tylko zwiększonych wydatków, ale i zmiany ich struktury. Obecnie obowiązuje wymóg przeznaczania minimum 20 proc. budżetu obronnego na zakup nowego uzbrojenia. Jednak Stany Zjednoczone, wydające na ten cel około 30 proc. własnego budżetu wojskowego, mogą oczekiwać od sojuszników podobnego poziomu. Istotny jest tu aspekt płac. W krajach NATO tzw. koszty osobowe, czyli m.in. płace, pochłaniają średnio 38 proc. budżetu.
- Największy budżet wojskowy w NATO utrzymują niezmiennie Stany Zjednoczone - w 2024 roku wyniósł on 967 mld dol., co stanowi 3,38 proc. PKB tego kraju.
- Na drugim miejscu pod względem nominalnych wydatków plasują się Niemcy, które w 2024 roku mają przeznaczyć na obronność 97,7 mld. dol. (2,12 proc. PKB).
- Trzecią pozycję zajmuje Wielka Brytania z budżetem wojskowym na poziomie 82,1 mld dol. (2,33 proc. PKB).
Ile wydają poszczególne kraje NATO
Dla USA kluczowa jest relacja budżetów obronnych do PKB. 23 państwa NATO mają w 2025 roku osiągnąć lub przekroczyć próg 2 proc. PKB na cele obronne.
Według najnowszych danych NATO z czerwca 2024 roku, w 2023 roku tylko 10 państw Sojuszu osiągnęło poziom wydatków na obronność powyżej wymaganych 2 proc. PKB. Zgodnie z planami krajów członkowskich w 2024 roku liczba ta miała wzrosnąć do rekordowych 23 krajów. Podkreślmy, że na razie NATO dysponuje danymi opartymi o zapowiedzi i plany poszczególnych państw - potrzeba więcej czasu, by przeliczyć dokładnie, kto i ile wydał w ubiegłym roku.
I tak, zgodnie z danymi NATO w 2024 roku na czele listy krajów z największym odsetkiem PKB wydawanym na zbrojenia jest Polska z wydatkami na poziomie 4,12 proc. PKB. Za nią plasują się Estonia (3,43 proc.), Stany Zjednoczone (3,38 proc.), Łotwa (3,15 proc.) i Grecja (3,08 proc.). Podkreślmy, że na razie NATO dysponuje danymi opartymi o deklaracje poszczególnych krajów - potrzeba więcej czasu, by przeliczyć dokładnie, kto i ile wydał w ubiegłym roku.
Znaczący wzrost wydatków obserwowany jest szczególnie wśród państw wschodniej flanki NATO - oprócz wymienionych wyżej krajów, poziom powyżej 2 proc. PKB w 2024 roku miały osiągnąć między innymi Litwa (2,85 proc.), Rumunia (2,25 proc.) oraz Czechy (2,10 proc.). Wśród dużych państw europejskich widoczny jest również wzrost nakładów w Niemczech, które według prognoz zwiększyły wydatki z 1,64 proc. PKB w 2023 roku do 2,12 proc. PKB w roku 2024. Najniższe wydatki w relacji do PKB utrzymują się w Hiszpanii (1,28 proc.), Słowenii (1,29 proc.) i Belgii (1,30 proc.).
Dr Jakub Bornio z Instytutu Europy Środkowej w rozmowie z money.pl przekonuje, że nie wszystkie kraje będą chętne, by podnosić wydatki na zbrojenia. - Nie należy traktować NATO jako całości. Nakłonienie państw do wydatkowania nawet 3,5 proc. PKB w krótkiej perspektywie, o której myślał Trump, będzie bardzo trudne - ocenia.
Jakie uzbrojenie kupują kraje NATO?
Na co idą te pieniądze? Litwa w ostatnim czasie wydała np. ponad 379 mln dol. i kupiła m.in. 89 wozów bojowych Boxer od Niemiec za 97,9 mln dol. dolarów i 150 pocisków AIM-120C AMRAAM od Stanów Zjednoczonych za 90 mln dol. dolarów.
Łotwa wydała około 175 mln dol., w tym 70 mln dol. na 20 pojazdów Patria 6x6 od Finlandii.
Estonia przeznaczyła na uzbrojenie ponad 165 mln dol., w tym 79,2 mln dol. na cztery wozy bojowe CV9035 od Holandii. Po tych inwestycjach widać, jak bardzo państwa Europy Środkowo-Wschodniej są zaangażowane w to, by móc odpowiedzieć na zagrożenie ze strony Rosji.
W Europie Zachodniej wydatki są bardziej zróżnicowane. Holandia w latach 2014-2023 zamówiła sprzęt za ponad 869 mln dol., w tym 12 śmigłowców CH-47F Chinook od Stanów Zjednoczonych za 240 mln dol. i 3500 pocisków kierowanych M-982 Excalibur za 140 mln dol.
Belgia przeznaczyła na zakupy zbrojeniowe około 1,96 mld dol., w tym 1,87 mld dol. na 34 amerykańskie samoloty F-35A Lightning-2.
Włochy wydały ponad 145 mln dol., z czego 56 mln dol. przeznaczono na 14 silników okrętowych od Niemiec.
Europa Zachodnia też koncentruje się na modernizacji kluczowych zdolności, choć w mniejszym stopniu niż kraje położone bliżej granicy z Rosją.
Finlandia, nowy członek NATO od 2023 roku, przeznaczyła na uzbrojenie ponad 414 mln dol., w tym 200 mln dol. na 100 czołgów Leopard-2A6 od Holandii i 90 mln dol. na 75 pocisków Gabriel-5 ANAM od Izraela.
Szwecja, która dołączyła do Sojuszu w 2024 roku, wydała 80 mln dol., w tym 60 mln dol. na systemy Skyward od Włoch.
Inne kraje wydają mniej, ale to USA zyskują
Głębsza analiza struktury zamówień zbrojeniowych po 2014 roku wskazuje na dominującą pozycję amerykańskiego przemysłu obronnego. Największe kontrakty zbrojeniowe w Europie opiewają na kwoty sięgające setek milionów dolarów i dotyczą przede wszystkim zakupu amerykańskich systemów uzbrojenia. Na przykład same Niemcy zamówiły w 2019 roku systemy rakietowe GMLRS o wartości 266,4 mln dol.
Zwiększenie wydatków przez europejskich członków NATO prawie na pewno przełożyłoby się na wzrost zamówień w amerykańskim sektorze zbrojeniowym. Analiza danych z lat 2014-2024 pokazuje, że większość znaczących kontraktów w Europie realizowana jest właśnie z dostawcami amerykańskimi.
Porównywanie wydatków z Rosją może być mylące
Jak podkreślają analitycy Instytutu Europy Środkowej, w 2024 roku łączne wydatki obronne państw NATO osiągnęły poziom 1,474 bln dol., podczas gdy rosyjski budżet wojskowy wyniósł 129 mld dol. Autorzy podkreślają, że bezpośrednie porównywanie tych wartości może prowadzić jednak do bardzo mylących wniosków.
Analiza danych pokazuje, że bez udziału USA europejskie państwa NATO wraz z Kanadą przeznaczają na obronność 506 mld dol. To wciąż czterokrotnie więcej niż oficjalny budżet wojskowy Rosji. Ale właśnie fakt, że rosyjskie wydatki są niedoszacowane, porównanie utrudnia. Rosja wytwarza też uzbrojenie znacznie taniej.
Sekretarz generalny NATO Mark Rutte zwracał niedawno uwagę, że w obecnych warunkach Rosja jest w stanie wyprodukować w ciągu trzech miesięcy tyle uzbrojenia, ile państwa NATO łącznie w ciągu roku.
Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl