Donald Trump, prezydent elekt, ogłosił we wtorek, że cofnie zakaz nowych odwiertów podmorskich, który prezydent Joe Biden niemal na koniec kadencji wprowadził wzdłuż większości wybrzeża USA.
Urzędujący prezydent Stanów Zjednoczonych zrobił to, aby chronić ponad 2,5 milionów kilometrów kwadratowych oceanu przed szkodliwymi dla środowiska wierceniami wzdłuż wschodniego i zachodniego wybrzeża, wschodniej części Zatoki Meksykańskiej oraz północnego Morza Beringa na Alasce.
- Mój zakaz odzwierciedla to, co społeczności przybrzeżne, lokalne firmy i plażowicze wiedzą od dawna: że odwierty u wybrzeży mogą spowodować nieodwracalne szkody w miejscach, które są nam drogie i nie są konieczne do zaspokojenia potrzeb energetycznych naszego kraju. Nie warto ryzykować - stwierdził Joe Biden, cytowany przez TVN24 Biznes.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Trump odpowiada Bidenowi
Przypomnijmy, że wzrost wydobycia paliw kopalnych był jedną z obietnic Donalda Trumpa. Co na to prezydent elekt? - Cofnę go (zakaz - red.) pierwszego dnia - powiedział we wtorek polityk. Zaznaczył, że ma do tego prawo.
Możliwości Donalda Trumpa, jak wskazują amerykańskie media, nie są jednak takie, jak przedstawia. Prezydent Biden wydał zakaz na mocy Ustawy o zewnętrznych szelfach kontynentalnych z 1953 roku.
Ta gwarantuje prezydentom prawo do zakazania odwiertów na wybranych przez nich fragmentach wód federalnych. Nie daje im jednak wyraźnego upoważnienia do cofnięcia decyzji poprzedników w tej sprawie - wskazuje CNN, na który powołuje się TVN24 Biznes.
"Podczas swojej pierwszej kadencji Trump próbował wydać rozporządzenie wykonawcze, aby cofnąć decyzję prezydenta Baracka Obamy o ochronie wód Arktyki i Atlantyku przed odwiertami podmorskimi. Sąd federalny ostatecznie orzekł, że rozporządzenie Trumpa było niezgodne z prawem, a cofnięcie zakazu wymagałoby aktu Kongresu" - pisze natomiast CNBC.
Stacja podkreśla jednocześnie, że "Partia Republikańska będzie miała większość w obu izbach nowego Kongresu".