Jak informuje Radio Wrocław, wśród mieszkańców Dolnego Śląska tradycja donoszenia na sąsiadów czy współpracowników ma się dobrze.
Tylko w ubiegłym roku ZUS i urzędy skarbowe w tym regionie otrzymały 3 tysiące donosów. To średnio 10 takich zawiadomień dziennie. A jeszcze 5 lat temu było to zaledwie 2 tysiące.
Treść zazwyczaj dotyczy porachunków sąsiedzkich. Absolutny numer jeden to zarabianie na wynajmie mieszkania i "czy sąsiad aby na pewno odprowadza z tego tytułu podatek".
Obejrzyj: Podatek handlowy? Nie łudźmy się: będzie drożej
- No a drugi: za co sąsiedzi kupili nowy samochód – wylicza w "Radiu Wrocław" Sebastian Polański z Dolnośląskiej Izby Administracji Skarbowej.
Ale już nie tylko sąsiedzi bawią się w donosy. Coraz częściej pracodawcy donoszą na swoich pracowników i odwrotnie.
– Mieliśmy kierowcę tira, który będąc na zwolnieniu w jednej firmie, w innej jeździł po całej Europie i całą trasę szeroko dokumentował na swoich mediach społecznościowych. Takie sytuacje coraz częściej budzą kontrowersje – wyjaśnia Iwona Kowalska-Matis z dolnośląskiego oddziału ZUS.
Akcyza rośnie. Ceny alkoholu i tytoniu pójdą w górę
Poza tym doniesienia trafiają również na policję, straż miejską czy do prokuratury. Coraz częściej mieszkańcy piszą też ze skargą do urzędów miast i gmin.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl