"Może on być liczony w miliardach, choć ma być mniejszy niż w przypadku zamrożenia cen prądu w 2019 r., co kosztowało budżet ok. 5 mld zł" - podaje gazeta.
Premier: będą rozwiązania ochronne
Dodaje, że z nowych rozwiązań miałoby prawo skorzystać "poniżej 10 proc." klientów zamiast zapowiadanych wcześniej 6 proc.
"Projekt wsparcia autorstwa resortu klimatu może ulec dalszym zmianom. Niewykluczone jest rozszerzenie go o odbiorców gazu. Wczoraj premier Mateusz Morawiecki zapowiedział rozwiązania ochronne dla najbardziej dotkniętych wzrostem cen energii" - czytamy.
Dziennik podkreśla, że spółki energetyczne już zapowiedziały, że złożą wnioski taryfowe zakładające ok. 20-procentowy wzrost rachunków dla indywidualnych odbiorców prądu.
Ale rekordy na rynkach europejskich biją też hurtowe ceny gazu. Możliwe są więc dalsze zmiany w projekcie resortu klimatu – pierwotnie miał on dotyczyć tylko odbiorów energii elektrycznej, ale z naszych informacji wynika, że niewykluczone jest dodanie odbiorców gazu. Nowe rozwiązania miałyby wejść w życie od początku roku, co oznacza, że prace nad zmienionym projektem będą musiały być błyskawiczne - podano w "DGP".
Ceny w górę nawet o 30 proc.
Analitycy biura maklerskiego mBanku oszacowali, z jakimi podwyżkami będziemy musieli się liczyć już w przyszłym roku. Ich prognozy zostały przygotowane już z uwzględnieniem decyzji KE w sprawie pakietu Fit for 55. Wynika z nich, że już w 2022 roku ceny energii wzrosną od 15 do 30 proc. w przypadku przedsiębiorstw, a także o około 19 proc. dla gospodarstw domowych.
Policzyliśmy, o ile w związku z tym wzrosną nasze rachunki. Dla przykładu: pani Kasia mieszka z mężem i dzieckiem w nowym budownictwie, ma ogrzewanie z sieci miejskiej. Po podwyżce w 2022 roku opłata za samą energię (bez opłat stałych) będzie ją kosztować rocznie 170 zł więcej. Z kolei pan Tomek mieszka w domu razem z żoną i synem. Prądu używa do oświetlenia domu i korzystania ze sprzętu RTV i AGD, nie wykorzystuje go do ogrzewania. Teraz za samą energię (bez opłat stałych) zapłaci w ciągu roku o 215 zł więcej.