Swoją opinię na łamach "Dziennika Gazety Prawnej" prof. Leon Podkaminer rozpoczyna od ustalenia, czym są "oczekiwania inflacyjne", gdyż, jak podkreślił, krytycy zarzucają Narodowemu Bankowi Polskiemu "przyzwolenie na spuchnięcie" tychże oczekiwań. Przywołuje na ten cel artykuł prof. Andrzeja Wojtyny, opublikowany na łamach "Gazety Wyborczej".
Autor tegoż uważa, że Polacy zaczęli się obawiać, iż "wyższa inflacja może się okazać zjawiskiem trwałym". Dlatego też domagają się podwyżek, jak również kupują towary "na zapas" w przekonaniu, że później będą one tylko droższe. Andrzej Wojtyna (były członek RPP) uważa, że Rada Polityki Pieniężnej i NBP mogły powstrzymać to odpowiednio szybką reakcją.
Myślenie rodem z PRL
Leon Podkaminer zarzuca takiemu myśleniu kilka błędów. W jego ocenie "chcemy podwyżek zawsze i wszędzie", a sama inflacja ma niewiele do tego. Wzrost płac zatrudnionych następował bowiem - według autora opinii - także w okresie deflacji oraz przy wysokim bezrobociu.
Dalej stwierdza, że poprzez tezę o napędzaniu inflacji zakupami "na zapas" pobrzmiewa... myślenie rodem z PRL. Zdaniem doradcy Adama Glapińskiego to zjawisko dziś już nie ma aż takiego znaczenia, gdyż większość wydatków Polacy przeznaczają na usługi. A nie da się, jak przekonuje autor opinii, ostrzyc się u fryzjera "na zapas".
Ekonomista stwierdza też, że społeczeństwo błędnie oczekuje, iż szybkie podniesienie stóp procentowych przez NBP zniechęciłoby Polaków do starania się o podwyżki i zakupów "na zapas", co powstrzymałoby inflację. "Bazarowe 'panie Genie' miałyby też uwzględniać komunikaty o podwyżkach stóp procentowych NBP i stosownie miarkować się z podnoszeniem cen nabiału i warzyw" - pisze w swojej opinii na łamach "DGP".
Podnoszenie stóp jest "inflacjogenne"
W ocenie Leona Podkaminera podnoszenie stóp procentowych ma w istocie odwrotny skutek, niż się przyjęło sądzić, gdyż "może być odczytane jako potwierdzenie powszechnych obaw". Natomiast w prostym rozrachunku powoduje to podnoszenie rat kredytów obrotowych firm. A te dodatkowe koszty przerzucą w cenę usług i towarów.
"W dużym stopniu są więc one [wyższe stopy procentowe - przyp. red.] bezpośrednio inflacjogenne" - stwierdza Leon Podkaminer w swojej opinii w "DGP".
Na końcu swojej opinii ekonomista podkreśla, że wielu ekspertów i analityków nie było w stanie przewidzieć nadchodzącej inflacji. Dlatego teraz - w jego ocenie - niesprawiedliwością jest fakt, że dziś ci sami ludzie wyrażają się krytycznie o polityce NBP.
Rekordowa inflacja w grudniu
W grudniu 2021 r. inflacja wyniosła 8,6 proc. licząc rok do roku - wynika z danych Głównego Urzędu Statystycznego. To najwyższy odczyt od 22 lat. W porównaniu z poprzednim miesiącem ceny wzrosły o 0,9 proc.
Na te dane jednak nie czekała RPP, która przyspieszyła swoje styczniowe posiedzenie. Na początku 2022 r. Rada zdecydowała o dalszym podnoszeniu stóp procentowych; główna stawka wzrosła z 1,75 do 2,25 proc.