Aż troje czołowych doradców dwóch zwycięskich kampanii Baracka Obamy zostało zaproszonych do sztabu wyborczego Kamali Harris.
Według tych doniesień do sztabu Kamali Harris dołączył David Plouffe, menedżer kampanii Obamy w 2008 roku i jego doradca w 2012 roku.
Drugą osobą zaproszoną przez wiceprezydent jako doradca jest Stephanie Cutter, uważana za "weterankę" Demokratów w dziedzinie komunikacji, która była dyrektorem w Białym Domu za prezydentury Obamy i wicemenedżerką jego kampanii.
Ponadto w sztabie znalazł się według źródeł Reutera Mitch Stewart, który pracował przy dwóch kampaniach wyborczych Baracka Obamy.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Cała trójka będzie podlegać przewodniczącej kampanii Jen O'Malley Dillon, która również była zaangażowana w dwie kampanie Obamy oraz Joe Bidena w 2020 roku.
Sztab Harris przyciąga fortunę
Wychodzą na jaw kwoty, jakie kampanie wyborcze Donalda Trumpa i Kamali Harris zebrały w miesiącu, w którym Joe Biden podjął decyzję o rezygnacji z wyścigu i wyraził poparcie dla Harris. Demokraci mogą świętować. Ich kandydatka zebrała rekordową sumę w zaledwie tydzień. Trumpa pozostawiła w tyle.
Do dnia wyborów w Stanach Zjednoczonych pozostało niecałe 100 dni. Kampania wyborcza trwa w najlepsze. A jest historyczna.
Już dzień po rezygnacji Joe Bidena z rywalizacji o Biały Dom było jasne, że Kamala Harris idzie na rekord, jeśli chodzi o fundusze zebrane na prowadzenie kampanii. 22 lipca media odnotowały, że darowizny dla Harris przekroczyły 50 mln dol. Chwilę później ujawniono, że w zaledwie 24 godziny udało się jej zebrać 81 mln dol. A licznik nadal bił.
W poniedziałek 29 lipca podano, że w siedem dni Demokraci na kampanię zgromadzili 200 mln dol. Podkreślano przy tym, że to olbrzymia, rekordowa zbiórka i historyczny wyczyn - wciąż nieoficjalnej, ale pewnej - kandydatki na prezydenta z Partii Demokratycznej.
Sztab Harris informował, że większość kwot - bo aż 66 proc. - została wpłacona przez osoby, które po raz pierwszy w tym cyklu wyborczym zdecydowały się wesprzeć kandydata na prezydenta. I zrobiły to po tym, jak Joe Biden oświadczył, że rezygnuje, oddając pałeczkę Kamali Harris.
Amerykańskie media odnotowały też, że do kampanii Partii Demokratycznej przyłączyło się ponad 170 tys. wolontariuszy, którzy różnymi metodami - telefonicznie, osobiście itp. - będą zachęcać amerykańskich obywateli do oddania głos na obecną wiceprezydent.
W czerwcu, kiedy o reelekcję walczył jeszcze Joe Biden, na jego kampanię Amerykanie wpłacili 127 mln dol. W tamtym miesiącu na koncie Demokratów było łącznie 240 mln dol.