Trwa ładowanie...
Notowania
Przejdź na
Robert Kędzierski
Robert Kędzierski
|
aktualizacja

Doradzał PO, dostał nominację od rządu Tuska. "Doradzanie nie wikła politycznie"

804
Podziel się:

- Doradzanie nie oznacza upolitycznienia - tak prof. Andrzej Rzońca, który otrzymał nominację do RN nadzorczej PGE odpowiada na pytanie money.pl o zapowiadane przez rząd odpolitycznienie spółek. Wcześniej doradzał PO. - Dobierani są najlepsi fachowcy - ocenił z kolei prof. Paweł Wojciechowski.

Doradzał PO, dostał nominację od rządu Tuska. "Doradzanie nie wikła politycznie"
Donald Tusk zapowiadał odpolitycznienie państwowych spółek (PAP, PAP/Leszek Szymański)

Karuzela kadrowa w spółkach Skarbu Państwa już się rozpoczęła. Na pierwszy ogień poszły rady nadzorcze. Te wymienione zostały już m.in. w spółkach EneaPGE. W drugiej z nich stanowisko straciła między innymi Janina Goss, przyjaciółka Jarosława Kaczyńskiego, prezesa PiS.

Premier Donald Tusk wielokrotnie zapowiadał, że odpolityczni spółki Skarbu Państwa. Deklaracje tego typu składał zarówno w swoim exposé, jak i później.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo

Zobacz także: Milioner radzi w co dziś opłaca się inwestować - Marian Owerko - Biznes Klasa #15

- Nie mam wątpliwości, że państwo powinno mieć współkontrolę, być obecne w spółkach o strategicznym znaczeniu (...). Chciałbym, by państwo było obecne tam, gdzie ma to strategiczne znaczenie dla Polski, państwa i bezpieczeństwa - zaznaczył premier Donald Tusk w połowie stycznia w wywiadzie dla trzech stacji: Polsat News, TVN24 i TVP Info. - Jest oczywiste, że właściciel, szczególnie tam, gdzie państwo jest właścicielem dominującym lub kluczowym, gdzie dotyczy to np. bezpieczeństwa energetycznego państwa, nie będę udawał, że nie będziemy mieli oczekiwań i rekomendacji. To oczywiste. Ale i tak będzie każdy musiał przejść procedurę konkursową - dodał.

Niektóre media poddają to w wątpliwość i wskazują na relacje części osób powołanych do SPP z obozem władzy. "W radzie nadzorczej Enei znaleźli się też dyrektor finansowy stołecznej Szybkiej Kolei Miejskiej Monika Starecka oraz kandydat Polski 2050 Szymona Hołowni w październikowych wyborach do Sejmu Michał Gniatowski" - pisze Radio Maryja.

Stanowisko otrzymał także prof. Andrzej Rzońca. To ekonomista kojarzony z Platformą Obywatelską. Przez kilka lat - od 2017 roku - był jej doradcą ekonomicznym. To z ramienia PO w 2010 roku został powołany do RPP. Był jedną z osób odpowiedzialnych za program ekonomiczny Platformy w wyborach w roku 2019.

Prof. Rzońca współpracował też z Forum Obywatelskiego Rozwoju. Ale ta współpraca została przerwana. "Jego decyzja o podjęciu współpracy z partią polityczną nie pozwala na kontynuację naszych wspólnych działań, gdyż byłoby to niezgodne ze statutem FOR. Zakłada, że eksperci FOR nie mogą być pracownikami jakichkolwiek partii politycznych" - oświadczyła organizacja w oświadczeniu.

Doradzał PO, jest w PGE. "Doradzanie nie wikła"

Czy zasiadanie w Radzie Nadzorczej PGE jest zatem przejawem upolitycznienia, którego miało - zgodne z deklaracjami koalicji - nie być??

Zupełnie nie zgadzam się z taką oceną. Doradzanie nie oznacza upolitycznienia, tylko dzielenie się swoją najlepszą wiedzą. Skądinąd, utrzymywanie, że doradzanie wikła politycznie, jest potencjalnie szkodliwe dla jakości polityki, bo grozi odcinaniem polityków od ekspertów - stwierdził prof. Rzońca w rozmowie z money.pl.

- Powody, dla których ktoś trafia w określone miejsce, najlepiej oceniać po jego kompetencjach i doświadczeniu - dodał.

- Ja jestem profesorem SGH, kierownikiem katedry, mam dwa najbardziej prestiżowe polskie wyróżnienia w ekonomii (nagrodę im. Leopolda Kronenberga Fundacji Citibanku oraz im. Fryderyka Skarbka Polskiej Akademii Nauk), tytuł MBA z University of Minnesota - uzyskany z najwyższą oceną, doświadczenie z sektora prywatnego, sektora publicznego (bank centralny, Ministerstwo Finansów), międzynarodowych instytucji finansowych (Bank Światowy, Europejski Bank Centralny) i organizacji pozarządowych (Forum Obywatelskiego Rozwoju, CASE) - dodał.

Od lat pełnię funkcje członka rad nadzorczych w prywatnych przedsiębiorstw przemysłowych i finansowych, i nikt nie zarzucił mi tam, że jestem upolityczniony - podsumował prof. Andrzej Rzońca.

"To nie są nominacje wprost z ławki partyjnej"

Czy powierzanie funkcji w SPP osobom, które współpracowały wcześniej z partią, można uznać za upolitycznienie? Do tej kwestii odniósł się w rozmowie z money.pl prof. Paweł Wojciechowski. Wśród wielu funkcji, które pełnił w przeszłości, warto wspomnieć o dwóch. W 2006 roku przez krótki okres był ministrem finansów w rządzie Kazimierza Marcinkiewicza. Nominację przyjął z rąk ówczesnego prezydenta Lecha Kaczyńskiego. Był doradcą ekonomicznym Szymona Hołowni. Dziś jest m.in. dyrektorem w londyńskiej firmie doradczej Whiteshield Partners.

- Jeśli pyta mnie pan o to, czy dostrzegam różnicę pomiędzy poprzednimi i obecnymi nominacjami do spółek Skarbu Państwa, to odpowiem, że dostrzegam radykalną zmianę i to w dwóch aspektach. W zakresie procesu i selekcji kandydatów - stwierdził.

Dotychczas proces obsady był upolityczniony, o czym świadczy liczba polityków, którzy nominacje do spółek Skarbu Państwa otrzymywali wprost z ławy partyjnej. Jak w przypadku najsłynniejszego w Polsce wójta. W zasadzie bez żadnych kompetencji do zarządzania największą polską spółką. W procesie tym zawsze najważniejsza była partyjna legitymacja, co utrwalało patologię w obsadzaniu spółek partyjnymi nominatami - stwierdził.

- W przeszłości mieliśmy też liczne przykłady przeskakiwania z posad rządowych do SPP. Proszę sobie przypomnieć, ile tego typu nominacji było np. w państwowych bankach. Bez żenady, nikt nie zaprzątał sobie głowy żadnym okresem, nawet kliku miesięcznej karencji - dodał.

Proces był nieprzejrzysty, wadliwy, musiało dochodzić do złej selekcji. A marne kadry na stanowiskach muszą oznaczać niską jakość zarządzania, co widać było w wynikach samych spółek kontrolowanych przez Skarb Państwa, a zwłaszcza w niskim poziomie inwestycji prywatnych w relacji do PKB, oraz wielu nieudanych lub niezrealizowanych inwestycjach flagowych, choćby takich jak budowa polskiego promu czy fabryki samochodów elektrycznych - ocenił prof. Wojciechowski.

"Rząd poszukuje fachowców"

Zdaniem ekonomisty po objęciu władzy przez obecną koalicję sytuacja się zmieniła. - Znacząco poprawił się proces wyłaniania kandydatów. Widać, że stosowane są inne kryteria oceny w doborze członków rad nadzorczych. W mojej ocenie powołanie zarówno prof. Rzońcy, jak i prof. Popiołka (trafił do RN Orlenu - red.) świadczy o tym, że MAP aktywnie poszukuje kandydatów wśród wybitnych ekonomistów i prawników - dodaje ekspert.

Po pierwszych rozdaniach widać, że dobierani są najlepsi fachowcy z zachowaniem niezbędnej różnorodności w kompetencjach i doświadczeniu - dodaje.

Współpraca z politykami nie dyskredytuje

W ocenie rozmówcy money.pl fakt, ze wielu najwybitniejszych profesorów współpracowało w przeszłości z różnymi środowiskami politycznymi w zakresie formułowania polityk publicznych, nie powinien być jednak czynnikiem dyskryminującym, a wręcz przeciwnie.

- Zrozumienie kodeksu handlowego i finansów, powinno być uzupełniane zrozumieniem otoczenia regulacyjnego, które są istotą polityki publicznej. Ludzie, którzy łączą te kompetencje, nabyte również we współpracy z politykami, mają ogromną wartość dodaną dla budowania strategii spółek - twierdzi prof. Wojciechowski.

Nie można ekonomistom, prawnikom i innym specjalistom czynić zarzutu z tego, że współpracowali z jakimś środowiskiem w charakterze ekspertów, bo przecież czymś innym jest tworzenie polityki publicznej, która powinna być oparta na dowodach, a czym innym jest polityka partyjna - dodaje.

- Sam angażowałem się aktywnie w prace eksperckie wszystkich opcji politycznych, w wypracowaniu strategii czy planów konkretnych reform. Prace te opierały się również na tych samych umiejętnościach, np. analizie regulacji czy ocenie ryzyka, które są potrzebne w pracy w organach spółek. Wybitni eksperci, gdy pomagają w tworzeniu polityki publicznej, to wręcz unikają polityki partyjnej - dodał.

Mamy więc zmianę jakościową, kiedy w ostatnich latach mieliśmy do czynienia z odrodzeniem zjawiska partyjnej nomenklatury zarówno w spółkach, jak i w urzędach. Przykładem tego zjawiska stał się ostatnio Narodowy Bank Polski, który ze względu na długą kadencję prezesa NBP stał się przechowalnia dla kilkudziesięciu osób blisko związanych z obozem politycznym PiS - podsumował ekonimista.

Robert Kędzierski, dziennikarz money.pl

Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl
Oceń jakość naszego artykułu:
Twoja opinia pozwala nam tworzyć lepsze treści.
Źródło:
money.pl
KOMENTARZE
(804)
WYRÓŻNIONE
Adek
12 miesięcy temu
Teraz dopiero będzie korupcja jak tylu fachowców.
roger
12 miesięcy temu
hahah robia to samo..za co krytykowali poprzedników..ot macie na co głosowaliscie
Alka
12 miesięcy temu
A gdzie konkursy? A naród łykał te jego brednie
NAJNOWSZE KOMENTARZE (804)
borysmaupiątk...
12 miesięcy temu
ktoś w tuskokity uwierzył?
polak
12 miesięcy temu
to jest bełkot -członek rady nadzorczej jak sama nazwa mówi nadzoruje . odpolitycznienie to bajka dla "elyty" i dla ludu
ROBOTNIK
12 miesięcy temu
Przez Tuska I PO nie chodzę do kościoła, zostałem na zawsze ateista, No bo po co jak Niemcy okradli całą Europe I mają najwięcej pieniędzy i firmy aut wszystkie marki firmy fabryki do tego wpłacili 40 miliardów euro do Unii Europejskiej rok temu a budżet uni przyznał im 176 miliardów euro..To samo Żydzi ukrzyzowali Boga a są najbogatsi na świecie, cały Hollywood 3 właścicieli,Rockefeller Rotschild najbogatsi zydzi..co mi biblia aby płacić jeszcze jako robotnik na nich i Niemców??
kesut
12 miesięcy temu
Znowu fachowcy z PO? Kryj się. Kto może niech zejdzie do bunkra. To są te "transparentne konkursy" jakby ktoś się pytał.
Aaa
12 miesięcy temu
Uwierzyli,a tu chodziło o koryto
...
Następna strona