Problem z fakturami za gaz od PGNiG pojawił się wiosną ubiegłego roku. Klienci spółki z różnych części kraju skarżyli się, że koncern nie wysyła im rachunków, nie wiedzieli więc, ile mają do zapłacenia.
PGNiG tłumaczył opóźnienia uruchamianiem nowego systemu bilingowego, którego celem miało być usprawnienie obsługi klientów. Jednak w tym roku, wraz z powrotem 23-proc. stawki podatku VAT, sytuacja klientów spółki jeszcze bardziej się skomplikowała, co pokazuje historia naszego czytelnika.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
"Szacowanie zużycia, gdy obowiązują różne stawki VAT, mija się z celem"
Pan Mateusz, który jest klientem PGNiG, korzystał w 2022 r. z taryfy, w której zużycie rozliczane było co dwa miesiące na podstawie odczytu licznika.
Ostatnią fakturę zapłaciłem latem 2022 r. Potem przestałem je dostawać. Gdy z kolei jesienią zadzwoniłem na infolinię z pytaniem, dlaczego tak się dzieje, powiedziano mi, że PGNiG łączy systemy z Orlenem i stąd biorą się opóźnienia w wysyłaniu faktur. W końcu w lutym tego roku dostałem fakturę, ale nie rozliczeniową, tylko szacunkową – tłumaczy w rozmowie z money.pl.
Szacunkowa faktura pana Mateusza dotyczyła okresu od sierpnia 2022 r. do kwietnia 2023 r. Problem w tym, że do końca ubiegłego roku obowiązywała zerowa stawka podatku VAT, która od stycznia tego roku wynosi już 23 proc. Szacowanie zużycia, gdy obowiązywały różne poziomy podatku VAT, nie ma sensu. Gdyby VAT w tym czasie był taki sam, nie byłoby problemu – uważa nasz czytelnik.
Prognozowane rozliczenie, które dostał, było wyższe niż jego rzeczywiste zużycie gazu. Złożył reklamację. W efekcie jego rachunek za gaz zmalał o 300 zł, a podatek VAT zmniejszył się o 50 zł. Jednocześnie nasz czytelnik nadal nie dostał rozliczenia za zużycie gazu z końca grudnia.
"Rachunki są horrendalne, faktury nie można się doprosić"
Problemów związanych z rozliczeniem gazu za ostatnie miesiące może być więcej.
Moja mama dostała rachunek za gaz na kwotę 477 zł. Najpierw PGNiG kazał jej zapłacić, informując, że po ostatecznym rozliczeniu jej (pieniądze – przyp. red) odda. Gdy je w końcu otrzymała, okazało się, że wciąż brakuje 90 zł. Tymczasem w rozliczeniu nie ma połowy faktur – denerwuje się nasza czytelniczka.
Brak faktur i problem z rozliczeniem to jednak nie wszystko. Klienci PGNiG korzystający z mobilnej aplikacji mBOK skarżą się też, że nie mogą za jej pośrednictwem podać odczytu. Aplikacja miała ułatwiać nie tylko opłacenie faktury, ale także podanie odczytu stanu gazomierza lub licznika. Jednak korzystanie z niej nic nie da, jeśli nie dostajemy faktur, ponieważ nie będą one dostępne w aplikacji.
To, że rozgoryczenie klientów PGNiG sięga zenitu, widać na profilu firmy na Facebooku.
Kiedy łaskawie wystawicie faktury za paliwo gazowe zużyte w lutym? Znowu dostanę 22. z terminem płatności do dnia następnego? Tym razem nie ma informacji o pracach serwisowych, więc skąd znowu opóźnienia? Nie dość, że rachunki horrendalnie wysokie, to jeszcze faktury nie można się doprosić – napisała niedawno jedna z klientek.
"Klienci muszą dziś zachować czujność"
Aneta Araźna z firmy Energy Solution, zajmującej się doradztwem w zakresie energii elektrycznej i gazu ziemnego, przyznaje, że do ich firmy coraz częściej zgłaszają się osoby zdezorientowane tą sytuacją.
– Aktualnie odbiorcy otrzymują faktury za okresy rozliczeniowe z przełomu roku. Częstym problemem, który się pojawia, jest brak odczytów rzeczywistych za część fakturowanego okresu rozliczeniowego i zastosowanie nowej stawki podatku VAT, która od stycznia 2023 r. na energię i gaz wynosi 23 proc. – mówi nasza rozmówczyni. Jej zdaniem warto więc samodzielnie kontrolować liczniki i podawać sprzedawcom ich stany.
Zmiany prawne, które wymuszają na sprzedawcach gazu przebudowę systemów bilingowych i niedoprecyzowane przepisy powodują, że klienci muszą dziś zachować czujność. Zmienność jest tak duża, że konsekwencją jest zamieszanie i błędy, co przekłada się na straty ich finansowe – podkreśla.
"W związku z migracją do nowego systemu mogły wystąpić opóźnienia"
Klienci PGNiG wskazują też na forach społecznościowych, że próba skontaktowania się z konsultantem na infolinii graniczy z cudem. W ubiegłym roku napisali na profilu firmy, że czasami na połączenie czeka się nawet 40 minut.
Jak wtedy tłumaczyła się spółka? "Informujemy, że w związku z migracją do nowego systemu billingowego, mogą występować opóźnienia w wystawianiu faktur i wykonywaniu odczytów. Prosimy o cierpliwość i przepraszamy za niedogodności. Wyjaśniamy również, że noty odsetkowe nie są naliczane do niewystawionych jeszcze faktur" – napisał PGNiG.
W tym kontekście warto przypomnieć, że umowa na wdrożenie centralnego systemu została podpisana przez PGNiG Obrót Detaliczny z firmą Asseco jeszcze w 2019 r. Henryk Mucha, prezes PGNiG OD, zapewniał wówczas, że Centralny System Bilingowy (CSB) jest epokowym momentem na drodze do cyfrowej ewolucji w firmie. Zgodnie z kontraktem o wartości ponad 46 mln zł, system został zasilony danymi klientów w 2022 roku, jednak ostateczne zakończenie całego procesu migracji danych ma nastąpić w lipcu 2023 roku.
UOKiK odsyła nas do URE
Poprosiliśmy PGNiG o odpowiedź na pytania dotyczące problemów zgłaszanych przez klientów spółki. Zapytaliśmy, dlaczego koncern wysłała szacunkowe faktury, a nie rozliczeniowe za okres, w którym obowiązywały różne stawki VAT. Chcieliśmy się też dowiedzieć, czy szacunkowe rozliczenie podlega korekcie.
Spółka w odpowiedzi poprosiła o ujawnienie danych naszego czytelnika, który złożył reklamację. "Tylko w ten sposób będziemy mogli odnieść się do opisanej sytuacji i złożonej przez klienta reklamacji" – napisała firma. Czytelnik nie zgodził się jednak na ujawnienie swoich danych.
Na przesłane przez nas pytania zareagował za to UOKiK. Urząd w odpowiedzi stwierdził, że "wyjaśnienie kwestii prawidłowości rozliczeń można uzyskać z właściwego kompetencyjnie urzędu, jakim w sprawach taryf gazowych oraz funkcjonowania PGNiG jest Urząd Regulacji Energetyki".
"Klienci nie mają alternatywy"
Firma, która miałaby konkurencję, nie dopuściłaby do takiej sytuacji, bo inaczej klienci zaczęliby masowo odchodzić. Państwowy koncern wykorzystuje jednak fakt, że jego klienci nie mają alternatywy. Przypomina to sytuację rodem z PRL, gdy istniały tylko państwowe firmy, a na rynku nie było konkurencji – komentuje Łukasz Busz, prezes huty Gloss z Wielkopolski, która niedawno wypowiedziała umowę PGNiG i przeszła na gaz LPG.
Nasz rozmówca uważa, że skutki braku konkurencji na rynku gazu odczuwają dziś nie tylko klienci detaliczni, ale i samorządy. Przypomnijmy, niedawno prezydent Bydgoszczy Rafał Bruski wystąpił do PGNiG Obrót Detaliczny z wnioskiem o obniżenie stawek za gaz dla grupy bydgoskich gmin. Powodem jest fakt, że samorządy płacą za błękitne paliwo dwa razy więcej, niż wynoszą stawki za gaz w aktualnym cenniku.
Prezydent Bruski we wniosku o obniżenie cen gazu wskazał, że Bydgoszcz i okoliczne gminy były zmuszone kupować gaz od PGNiG, bo koncern był jedynym podmiotem, który wziął udział w przetargu na dostawy gazu. Z rynku wycofały się m.in. Energa Obrót i Tauron, informując klientów, że dostawy będą kontynuowane właśnie przez PGNiG OD.
PGNiG: klienci mogą w każdej chwili zrezygnować z prognoz
Po naszej publikacji PGNiG przesłał nam swoje stanowisko. Zdaniem spółki rozliczanie na podstawie tzw. faktur prognozowanych jest standardową praktyką. W tym wypadku faktury zaliczkowe rozliczane są na podstawie odczytu zużycia gazu, raz lub dwa razy w roku. "Państwa czytelnik wskutek reklamacji to przyspieszył" - tłumaczy firma.
Dodaje, że klienci, mogą w każdej chwili zrezygnować z prognoz. W takim wypadku muszą wybrać grupę taryfową 12T i raz w miesiącu samodzielnie podawać odczyt licznika.
PGNiG odniósł się też do rozliczania podatku VAT. "Jeżeli w danym okresie rozliczeniowym nastąpiła zmiana stawki podatku, to rozliczany jest on proporcjonalnie, 50 proc. zużycia rozliczane jest ze stawką VAT 0 proc. i 50 proc. ze stawką VAT 23 proc." - informuje spółka.
Koncern uważa także, że użyte przez nas stwierdzenie, że "klienci PGNiG przestali dostawać faktury za gaz" wprowadza w błąd. Firma wyjaśnia, że wstrzymywanie wystawiania faktur było czasowe i dotyczyło okresu, gdy odbywała się migracja danych. Było to związane z uruchomieniem systemu bilingowego (Centralny System Bilingowy), przez PGNiG OD. Wymagało to przeniesienia danych ponad 7 milionów odbiorców. "Każdy z etapów procesu przebiegał terminowo" - wyjaśnia spółka.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl
Jeśli chcesz być na bieżąco z najnowszymi wydarzeniami ekonomicznymi i biznesowymi, skorzystaj z naszego Chatbota, klikając tutaj.