Pani Karolina, właścicielka mieszkania w Warszawie, otrzymała rachunek za wodę na kwotę ponad 6 tys. zł. Jak relacjonuje TVN24, to aż 60 razy więcej niż dotychczasowe opłaty. Kobieta, mieszkająca na co dzień we Włoszech, wynajmuje swoje mieszkanie dwóm osobom. Wcześniej rachunki za wodę wynosiły ok. 100 zł.
- Trudno mi jest znaleźć czas na to, aby ciągle pisać do polskiej wspólnoty mieszkaniowej w sprawie absurdalnych rachunków za wodę. Ale to robię. Piszę odwołania, wydzwaniam do administracji, do księgowej, ale nie otrzymuję odpowiedzi innych niż to, że trzeba płacić, bo takie jest rozliczenie. 60-krotność tego, co płaciłam dotychczas - powiedziała w TVN24 kobieta.
Horrendalny rachunek za wodę. "Błędne odczyty wodomierza"
Pani Karolina chciała wyjaśnić problem. Od administracji, firmy Victus, usłyszała, że komplikacja wynika z błędnych odczytów wodomierza ciepłej wody, które były zaniżane od 2019 r. do maja 2024 r. W maju 2024 r. wymieniono wodomierze, co ujawniło rzeczywiste zużycie. Wtedy pojawił się rachunek "grozy" za wodę.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Administracja budynku tłumaczy, że rachunek obejmuje korektę za pięć lat wstecz. Małgorzata Górska, radca prawny i wspólnik Victus, wyjaśniła telewizji, że podczas wymiany wodomierzy w tym roku ten przypisany do mieszkania pani Karoliny został zdemontowany, odczytano jego stan i zapisano w protokole.
Jak precyzuje, "zimna woda od 2014 roku w lokalu zużywana była po około 30 metrów sześciennych, natomiast ciepła od 2014 roku do czerwca 2019 roku [...] po około 8-13,8 metrów sześciennych". W przypadku newralgicznego okresu zapisano zużycie na poziomie zaledwie 0-1 metra sześciennego ciepłej wody miesięcznie. Podano, że moduł przekazywał zaniżone stany z wodomierza ciepłej wody. - Właścicielka lokalu była obciążana przez ten okres bardzo niskimi opłatami za media - podkreśla w TVN24 Małgorzata Górska. Dopiero po wymianie wodomierza pomiary wróciły do normy.
Nie zmienia to faktu, że pani Karolina nie zgadza się z tak wysokim rachunkiem i planuje dalsze kroki prawne. Skonsultowała się z prawnikiem, który przyznał, że roszczenia związane z opłatami za wodę mogą ulec przedawnieniu po dwóch latach. Mimo to administracja domaga się zapłaty za pięć lat wstecz. Zaoferowała w tym celu "rozłożenie zaległości na 10 miesięcznych rat". Kobieta planuje zgłosić sprawę do Urzędu Ochrony Konkurencji i Konsumentów.
Podobne problemy z rachunkami za wodę zgłaszali inni mieszkańcy Warszawy. W niektórych przypadkach problemem były błędy instalacyjne lub wadliwe urządzenia. Pani Karolina podkreśla, że jej celem jest nagłośnienie sprawy i ochrona innych, którzy nagle otrzymają podobne "rachunki grozy".