Izabela Piętka jest stewardessą w PLL LOT od 37 lat. Do emerytury zostały jej tylko dwa lata. W ciągu swojej długiej kariery dostawała pochwały i nagrody od pracodawcy. Z dumą mówi o tym, że była szefową na pokładzie Dreamlinera, co w jej środowisku jest dużym wyróżnieniem.
Od dłuższego czasu, jako członkini związku zawodowego, Piętka udostępniała na swoim prywatnym koncie Facebooka informacje o aktualnej sytuacji w firmie. Wiele z tych postów było krytycznych w stosunku do działań zarządu firmy. Jednak nie były to - jak podkreśla - plotki czy pomówienia.
Piętka miała świadomość, że jej prywatne konto jest regularnie "przeczesywane" przez kolegów z pracy, którzy donoszą na nią do przełożonych, ale uważała, że jest bezpieczna, gdyż wpisy, które udostępniała, zawierały rzetelne informacje prasowe i były dopuszczalną krytyką pracodawcy.
Również ostatni wierszyk - rymowanka, który opublikowała, nie odnosił się wprost do jej firmy, ale opisywał historię jakiejś nieokreślonej bliżej linii lotniczej.
37 lat jak 1 dzień
Za górami, za lasami, gdzie Sawa dumała
Była raz lotnicza firma - od stu lat bez mała.
Miała dużo samolotów i szczęśliwych załóg,
Co swą pracę traktowały, jak największy nałóg.
Nagle znikąd, bez przyczyny i sensu żadnego
Firma padła strasznym łupem króla okrutnego.
Skłócił ludzi do imentu ten groźny satrapa,
A z przepisów bezpieczeństwa została atrapa.
Szefostwo firmy miało jednak inne zdanie o bajce niż Piętka i rozpoznało w "królu- satrapie" prezesa spółki, a w "atrapie przepisów BHP" - poważne oskarżenie pod adresem LOT-u.
- Dzień po publikacji wierszyka, zaraz po przyjściu do pracy, przełożona poinformowała mnie, że trzy panie z działu HR już na mnie czekają - opowiada pani Izabela. - Prowadziła mnie do pokoju, w którym czekały na mnie, jakbym miała zaraz zostać stracona - mówi stewardessa.
W czasie rozmowy z pracownicami działu kadr poproszono ją, by wytłumaczyła się z każdego opublikowanego na Facebooku wpisu. Następnie po 2-3 godzinach wezwano ją ponownie i wręczono karę porządkową – naganę z wpisem do akt.
W uzasadnieniu nagany pracodawca napisał m.in., że naruszyła ona swoim zachowaniem zasady polityki medialnej PLL LOT, gdyż wpisy, które udostępniała na swoim koncie na Facebooku, godzą w dobre imię pracodawcy i są również naruszeniem Regulaminu Pracy PLL LOT.
Winna czy nie?
Według Miłosławy Strzelec-Gwóźdź, radcy prawnego i partnera w GP Kancelarii Radców Prawnych, pracodawca miał prawo ukarać stewardessę karą porządkową za wpisy na Facebooku, chociaż kary te są głównie przyporządkowane przypadkom łamania zasad BHP w firmach. - Polityka medialna i dbanie o wizerunek pracodawcy mieszczą się w pojęciu organizacji i porządku pracy - uważa prawniczka.
Według naszej rozmówczyni LOT miał podstawę do nałożenia kary dyscyplinarnej, gdyż zgodnie z przepisami Kodeksu pracy pracownik obowiązany jest dbać o wizerunek pracodawcy. - Zamieszczenie takiego wiersza z bezpośrednim opisem i nawiązaniem do LOT-u bezpośrednio na publicznym koncie na Facebooku stawia pracodawcę w złym świetle - podkreśla mec. Strzelec-Gwóźdź.
Andrzej Radzisław, radca prawny z kancelarii Goźlińska Petryk & Wspólnicy, jest jednak innego zdania. Uważa on, że reakcja pracodawcy jest objawem "przeczulicy". - Rymowanka nie wskazuje ani na konkretną firmę, ani na konkretną osobę. To utwór literacki, który może nie mieć nic wspólnego z rzeczywistością i opisywać wymyślone linie lotnicze, np. z San Escobar - uśmiecha się prawnik.
Według niego pracownica LOT-u może mieć dużą wyobraźnię i opisywać fikcję literacką, a za to karać nikogo nie można.
Mec. Radzisław dodaje, że granice dopuszczalnej krytyki pracodawcy nie zostały precyzyjnie nigdzie w przepisach pracy określone, każdy przypadek naruszenia dobrego imienia pracodawcy jest więc badany przez sądy indywidualnie.
Krytyka pracodawcy to ryzyko pracownika
- Krytyka pracodawcy powinna być ostrożna i wyważona - przestrzega jednak mec. Radzisław i dodaje, że obowiązuje niepisana zasada lojalności wobec pracodawcy.
- Nie można odbierać poprzez krytykę nikomu jego godności: obrażać go nieprzyzwoitymi słowami, podawać celowo nieprawdy, jak również publicznie ujawniać informacji objętych tajemnicą przedsiębiorstwa - wylicza prawnik.
Sąd Najwyższy orzekł, że pracownik ma prawo do konstruktywnej krytyki poczynań pracodawcy oraz stosunków panujących w zakładzie pracy. Krytyka ta musi być jednak uzasadniona, wyrażana w odpowiedniej formie i z zachowaniem określonych granic. W szczególności nie można zaakceptować postępowania pracownika polegającego na odmowie wykonywania poleceń pracodawcy i kreującego konflikt z pracodawcą. Takie zachowanie jest niedopuszczalne, nawet jeżeli stanowi wyraz niezadowolenia pracownika z powodu nieprawidłowości występujących w zakładzie pracy.
Urzędy pracy będą poszukiwać osób biernych zawodowo
Izabela Piętka zamierza odwołać się od decyzji pracodawcy. Ma na to 7 dni od daty wręczenia jej pisma.
W odpowiedzi na nasze pytania biuro prasowe PLL LOT napisało: "Nie możemy ujawniać szczegółów dotyczących relacji pracodawcy z pracownikami. Potwierdzamy natomiast, że wszyscy pracownicy są zobowiązani do przestrzegania regulaminu pracy, w tym zasad polityki medialnej i reprezentowania firmy na zewnątrz. Ich uporczywe nieprzestrzeganie może narazić pracownika na konsekwencje dyscyplinarne. Warto też zaznaczyć, że przypadek, o który Pani pyta, był badany przez Państwową Inspekcję Pracy, której wnioski potwierdziły, że stanowisko pracodawcy było prawidłowe".