Przykręcenie kurka z ropą naftową Białorusi po raz kolejny udowadnia, jak skuteczną bronią mogą być rurociągi w rękach Kremla.
Rosja wstrzymała od 1 stycznia dostawy ropy na Białoruś rurociągiem Przyjaźń - poinformował w piątek państwowy białoruski koncern Biełnaftachim. Do sytuacji odniósł się na antenie TVP szef PGNiG Piotr Woźniak, który przypomniał, że również Polska ma za sobą podobne doświadczenia.
Jak stwierdził, od wejścia Polski do Unii Europejskiej Gazprom siedmiokrotnie, bez uzasadnienia, przerywał dostawy gazu do Polski - pisze Polska Agencja Prasowa.
Podkreślił również, że i dziś pośrednio Polska finansuje rosyjską armię. Ocenił, że co najmniej 20 do 30 proc. z tego, co każdy Polak płaci za gaz w rachunkach, "idzie wprost na finansowanie 'kompleksu armijnego' jak mówią Rosjanie - rosyjskich sił zbrojnych" - podaje PAP.
Przypomnijmy, że Rurociągiem Przyjaźń dostarczany jest także surowiec do Polski. Zdaniem ekspertów rafinerie w Płocku (PKN Orlen) i Gdańsku (Lotos) nie powinny ucierpieć na sytuacji na Białorusi.
Jak mówił na łamach money.pl Janusz Steihoff Polska jest bezpieczna. - Wstrzymanie dostaw do naszego kraju oznaczałoby głównie straty dla Rosji" - wskazuje były minister gospodarki.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl