- Taki ogranicznik jak próg dochodowy powinien być montowany we wszystkich systemach wsparcia, które wprowadzono - mówił money.pl Jakub Wiech, ekspert ds. energetyki, redaktor naczelny portalu Energetyka24.com. Jego zdaniem przykład kryzysu węglowego pokazał, że rząd w dużej mierze przepala pieniądze przeznaczone na wsparcie odbiorców energii.
Kryterium dochodowe przy zamrożeniu cen gazu
- Łatwo wyobrazić sobie sytuację ludzi, którzy dostawali środki, nie potrzebując ich, podczas gdy efektywniej można by było pomóc najbiedniejszym, dając nawet wyższe dotacje, ale jednocześnie zawężając grupę docelową - wskazał.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Zdaniem Wiecha fakt, że rząd chce wprowadzić próg przy zamrożeniu cen gazu na przyszły rok, świadczy o tym, że dotarł do brzegu możliwości budżetowych. - Zobaczyliśmy, że kończą się pieniądze. Mrożenie z progiem oznacza, że rząd zaczyna oszczędzać na formach wsparcia - stwierdził.
- Szerokim wsparciem zostali już objęci ogrzewający domy węglem, potem zamrożony został rynek energii elektrycznej. Do tego systemy wsparcia dla korzystających z innych źródeł ciepła niż węgiel. To są ogromne kwoty, ogromny ciężar dla budżetu - podkreślił ekspert.
Granice budżetu państwa
Jak zauważa, rząd tymczasem rezygnuje z bezpieczników, które sam wprowadza. Chodzi mi m.in. o mrożenie cen prądu do 2 tys. kWh. - Ten limit był dobrym pomysłem, takie rozwiązanie było potrzebne systemowo, a rząd proponuje mrożenie na wyższym pułapie. To już jest szeroki mechanizm interwencji. Wiąże się to z nacjonalizacją kosztów - przerzucamy ceny nośników i samej energii na barki państwa, a budżet nie jest przecież z gumy - podsumował Wiech.
O ostrożność w ustalaniu progu dochodowego przy zamrożeniu cen gazu na 2023 r. zaapelował Wojciech Jakóbik, redaktor naczelny portalu Biznesalert.pl. - Nie znamy jeszcze szczegółów pomysłu - mówił w czwartek w programie "Newsroom WP". - Trzeba postawić na pomoc dobrze wycelowaną. Walka o wyjście z wysokiej inflacji jest bardzo zasadna. Mamy już dodatek węglowy, który trafił do potrzebujących, ale także do tych, którzy bez niego mogliby się obejść. W dodatku trudno jest zweryfikować, czy pieniądze zostały faktycznie na węgiel wydane - zaznaczył Jakóbik.
Kryzys energetyczny zmienia się w gospodarczy. Im szybciej ten kryzys się przetoczy, tym szybciej zaczniemy z niego wychodzić. Natomiast próby zadekretowania, że kryzys się skończy poprzez regulowanie wszystkiego, to także droga donikąd i sposób na przedłużenie kryzysu. Potrzebny jest złoty środek, a więc oferowanie pomocy tylko tym, którzy jej potrzebują - stwierdził Jakóbik.
Dlaczego tylko gaz?
W podobnym tonie wypowiedziała się Grażyna Piotrowska-Oliwa, prezes PGNiG w latach 2012-2013. W rozmowie z money.pl zwróciła uwagę, że pomysł wprowadzenia progu dochodowego w zamyśle jest dobry, jednak należy przemyśleć, do kogo adresowane będzie rządowe wsparcie. - Od jakiego progu? Dla kogo? Jak weryfikowane będą kryteria? Czekamy na konkrety. Za tydzień może się okazać, że wszystko się zmieni - skomentowała Piotrowska-Oliwa.
Jej wątpliwości budzi też fakt, że próg dochodowy ma być zastosowany jedynie przy cenach gazu, a nie - przy pozostałych nośników. - Dlaczego tylko gaz, nie energia? To nie są przecież byty rozłączne - wskazała była prezes PGNiG.
Premier: Próg to rozwiązanie sprawiedliwe
Rząd miał przyjąć projekt dotyczący ochrony niektórych odbiorców paliw gazowych w miniony wtorek, jednak ostatecznie prace nad nim zostały wydłużone. Jak poinformował rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska Aleksander Brzózka, projekt "wymaga jeszcze doprecyzowania".
- Projekt ustawy dotyczący ochrony niektórych odbiorców paliw gazowych był przedmiotem dyskusji podczas Rady Ministrów. Podczas tej dyskusji stwierdzono, że pewne zapisy wymagają doszczegółowienia, doprecyzowania, stąd on będzie teraz opracowywany jeszcze przez Ministerstwo Klimatu i Środowiska. Ale najprawdopodobniej na najbliższej Radzie Ministrów stanie już na porządku obrad i będzie mógł być przez nią przyjęty - powiedział we wtorek Brzózka w Polsat News.
Kwestią wymagającą omówienia jest kryterium dochodowe, o którym w kontekście tarczy gazowej na przyszły rok mówił premier Mateusz Morawiecki.
Kryterium dochodowe stosowane jest w szeregu programów, nie wiąże się z biurokracją, a przy tym jest sprawiedliwe. Prawdopodobnie zdecydujemy się na kryterium dochodowe i decyzja zostanie podjęta w ciągu kilku dni - tłumaczył szef rządu w środę podczas konferencji prasowej. Rząd może się zająć projektem w tej sprawie w przyszły wtorek.
Kogo obejmie tarcza gazowa?
Projektowane rozwiązania mają dotyczyć gospodarstw domowych i instytucji wrażliwych. - Przygotowujemy takie rozwiązania, żeby ta cena (gazu - red.) była akceptowalna dla gospodarstw domowych i instytucji wrażliwych - tylko o tych dwóch grupach w tym wypadku mówimy - powiedział Aleksander Brzózka.
- Dzisiaj mówimy o rozmiarze tego wsparcia, na jakim zostanie ustalona ta cena maksymalna dla gospodarstw domowych i instytucji wrażliwych. Poziom wsparcia też zależy od środków, które będą wydatkowane na to z budżetu państwa - powiedział rzecznik resortu.
Wcześniej w wykazie prac legislacyjnych rządu podano, że projektowane rozwiązania zakładają określenie maksymalnej ceny gazu dla gospodarstw domowych, wspólnot mieszkaniowych, szpitali, organizacji pozarządowych itd.
Poza tym ustawa ma określić sposób kalkulacji rekompensat i zaliczek na ich poczet, przysługujących przedsiębiorstwom energetycznym zajmującym się obrotem paliwami gazowymi z odbiorcami objętymi maksymalnymi cenami gazu. Podmiotem odpowiedzialnym za wypłatę rekompensat ma być Zarządca Rozliczeń S.A.
Koszt zamrożenia cen gazu na 2023 rok
Według ustaleń "Dziennika Gazety Prawnej", ochrona gospodarstw domowych i odbiorców wrażliwych przed drastycznymi podwyżkami cen gazu w 2023 r. ma kosztować 20-40 mld zł. Jak podkreśla "DGP", rząd liczy też na rozwiązania dotyczące gazu na szczeblu unijnym. Decyzje w tym zakresie mogą zapaść dziś podczas spotkania ministrów ds. energii UE.
Paweł Gospodarczyk, dziennikarz money.pl