Rafał Brzoska i jego żona Omenaa Mensah padli ofiarami dezinformacji. Na należącej do Marka Zuckerberga platformie pojawiły się fake newsy o pobiciu i śmierci małżonki prezesa InPostu. Miliarder wytoczył przeciwko Mecie prawne działa. W sierpniu ogłosił pierwszy sukces w sporze z gigantem.
"Prezes Urzędu Ochrony Danych Osobowych wydał postanowienie, które tymczasowo (na trzy miesiące) zakazuje Meta wyświetlania reklam z wizerunkiem i danymi mojej żony Amma Omenaa Mensah na Facebooku i Instagramie na terenie Polski" - poinformował Brzoska na swoim profilu w serwisie LinkedIn.
"Prezes UODO stwierdził dalekie naruszenie czci i godności Omeny oraz brak poszanowania dla jej życia prywatnego i rodzinnego. Jak słusznie podkreślił Prezes, reklamy, które powielają tak drastyczne informacje, jak te o jej pobiciu, aresztowaniu, a nawet śmierci, mogą wywołać dotkliwe skutki w życiu i zdrowiu psychicznym Omeny oraz innych osób. Tym samym Prezes UODO uznał, że ta sytuacja wymaga pilnych środków i działań" - dodał biznesmen.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Prezes UODO w opublikowanej we wtorek rozmowie z "Pulsem Biznesu" odniósł się do wydanej w sierpniu decyzji. Jak podkreśla Mirosław Wróblewski, "istnieją pewne granice wykorzystywania osób i danych osobowych w mediach społecznościowych". - W tym przypadku zostały one jednoznacznie i drastycznie przekroczone - stwierdził.
Zdaniem prezesa UODO decyzja "powinna doprowadzić do refleksji u takiego przedsiębiorcy jak Meta, że brak systemowych działań może skutkować decyzjami organów nadzorczych, nie tylko w Polsce".
Zarzucamy firmie Meta brak prawdziwej woli usuwania takich reklam. I jest to problem, z którym mierzą się również inne kraje - mówi Wróblewski.
Prezes UODO: scam źródłem zysku
Dodał, że przestępczy proceder "dotyczy osób znanych", jednak "bywa i tak, że anonimowa społecznie osoba staje się znana, bo jej zdjęcia zamieszczone w sieci zostały wykorzystane nielegalnie w reklamach".
- Moim celem jest skłonienie wielkich platform internetowych, na których dzisiaj toczy się życie społeczne, do poważnego i systemowego potraktowania tego typu zjawisk, które nazywamy scamem, stanowiących dla nich źródło zysku - wyjaśnia w "PB" Wróblewski.