Depresja, która zdaniem Światowej Organizacji Zdrowia do 2030 r. stanie się najczęściej występującą chorobą przewlekłą, dotyka w naszym kraju coraz więcej osób. Według danych "GW" jest to od 1,5 do 2,6 mln osób. Jednak tylko 30 proc. rozpoczyna leczenie.
"GW" zwraca uwagę, że już w 2021 r. "środowisko psychiatrów i psychologów mówiło wprost o załamaniu systemu i o drastycznym wzroście liczby osób chorych, problemy pacjentów tylko się nasiliły". Jednym z powodów była pandemia. Danych za 2022 r. jeszcze nie ma, a wtedy wybuchła pełnoskalowa wojna w Ukrainie.
Depresja kosztuje miliony
Według bankier.pl walka z depresją kosztuje gospodarkę 325 mln zł. W lutym ubiegłego roku serwis powołał się na raport UCE Research, z którego jasno wynika, że absencja z powodu zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowań trwa dłużej niż przy innych chorobach.
L4 na żądanie? Burza wokół nowego pomysłu
"Zwolnienia lekarskie z ww. powodów są dłuższe od przeciętnych, bo trwają średnio 19 dni roboczych. Zakładając średnią pensję i koszty pracy ponoszone przez pracodawców, można stwierdzić, że absencje wynikające ze wskazanych zaburzeń kosztują łącznie gospodarkę ok. 1,11 mld zł rocznie" - czytamy w bankier.pl. Jednak sama walka z depresją kosztuje gospodarkę 325 mln zł.
Psychiatrów jak na lekarstwo
"GW" podkreśla, że wielkim problemem jest brak lekarzy psychiatrów. Tych w Polsce jest ok. 4 tys. Niemcy mają ich ponad 18 tys.
"Mamy zaledwie 90 lekarzy tej specjalności na 1 milion ludności, podczas gdy na przykład w Szwecji jest ich 231, we Francji – 228, na Litwie – 225, a w Niemczech – 223. Jeszcze mniej, bo niespełna 500 specjalistów, mamy w dziedzinie psychiatrii dziecięcej" - dodaje dziennik.
To jeden z powodów, dla którego nie wszyscy chorzy mogą otrzymać wsparcie. Sam proces leczenie też się wydłuża, co zwiększa straty w gospodarce.
- Depresja i inne zaburzenia afektywne, które diagnozuje się u coraz większej liczny osób, wpływają, na rynek pracy. Może się okazać, że pracownik po przebytym epizodzie depresyjnym nie będzie w stanie lub nie będzie chciał pracować na dawnym stanowisku, które np. generuje u niego nadmierny stres. Pracodawcy będą musieli wykazywać się zrozumieniem, elastycznością, otwartością i zdać sobie sprawę z tego, że choroby psychiczne na jakiś czas ograniczają pracownika, ale nie wykluczają go z życia zawodowego na stałe. Obecnie wielu specjalistów, profesjonalistów zapada na czasowe zaburzenia psychiczne – depresję, ale to nie znaczy, że nie mogą po wyleczeniu wrócić do normalnego funkcjonowania w pracy, choć może w innej formie i na innym stanowisku – powiedziała w rozmowie z "Wyborczą" Joanna Szyman, prezes grupy Centrum CBT, sieci placówek pomagających osobom zmagającym się z zaburzeniami psychicznymi.