Sprawdziliśmy, ile za przeciętne wynagrodzenie netto można mieć gazu ziemnego, prądu, paliwa (benzyny, oleju napędowego, LPG), czy cukru. Wynika z niego m.in., że, w zależności od miejsca zamieszkania, Polak może kupić np. od 591 do 988 l benzyny, od 1 234 do 2 062 l LPG czy od 926 do 1 548 kg cukru. Jakie były wyniki dla poszczególnych porównywanych przez nas miast?
W stolicy wcale nie zarabia się najwięcej
Miastem z najwyższymi średnimi dochodami netto nie jest wcale, wbrew pozorom, Warszawa. Palmę pierwszeństwa, z przeciętnym wynagrodzeniem netto 6 578,69 zł, dzierżą Katowice. Drugie miejsce przypadło Krakowowi (5 741,97 zł). A Warszawa (5 383,50 zł) zajęła miejsce trzecie.
Nie powinno zatem dziwić, że to właśnie ich mieszkańcy mogą zakupić największe ilości dóbr, jakie znajdują się w naszym "koszyku".
Warto jeszcze dodać, że dwa kolejne miasta z zestawienia: Wrocław i Poznań są ostatnimi, w których przeciętne wynagrodzenie netto przekracza 5 tys. zł.
Gaz i prąd: tylko najbogatsi mogą spać spokojnie
Obecnie średnia cena 1 kWh gazu (PGNiG, taryfa W1.1, czyli tylko kuchenka gazowa) to 0,2038 zł. Z kolei za 1 kWh prądu trzeba zapłacić średnio 0,77 zł.
Mieszkaniec Katowic może za średnią pensję netto kupić 1 341 kWh gazu. Roczne zużycie "błękitnego paliwa" dla rodziny używającej go tylko do gotowania wynosi 3,5 tys. kWh. Oznacza to, że katowiczanin może za jedną pensję kupić 38 proc. tego paliwa, jakiego będzie potrzebował w ciągu roku.
Krakowianin może z kolei kupić 1 170 kWh gazu, a warszawiak – 1 170 kWh. Mieszkańcy Krakowa i Warszawy za jedną pensję mogliby kupić odpowiednio 33,4 proc. i 32,5 proc. "błękitnego paliwa".
Na drugim biegunie jest białostoczanin, który za przeciętną pensję może kupić zaledwie 23 proc. gazu, jakiego będzie potrzebował w ciągu roku.
Za 1 kWh energii elektrycznej trzeba zapłacić 77 gr brutto. Przyjmuje się, że średnie roczne zużycie prądu przez czteroosobową rodzinę wynosi 2,4 tys. kWh.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Katowiczanin o przeciętnych zarobkach mógłby za nią kupić 5 066 kWh prądu, a więc więcej o 211 proc. niż zużywa go czteroosobowa rodzina przez cały rok. Mieszkaniec Krakowa mógłby kupić 4 421 kWh energii elektrycznej (więcej o 184,2 proc. niż zużywają go cztery osoby), a mieszkaniec Warszawy – 4 299 kWh (więcej o 179,1 proc.).
Najmniej prądu, ale jednak więcej o ponad 126 proc. od porównywanej przez nas ilości, może kupić mieszkaniec Białegostoku.
Mieszkasz w Katowicach? Możesz zatankować swój samochód nawet 41 razy
Ceny benzyny, oleju napędowego czy LPG mają wpływ nie tylko na to, ile będzie kosztowała nas codzienna jazda samochodem (do pracy czy po zakupy), czy wyjazd na wakacje. Przekładają się też np. na to, ile zapłacimy za bilet na autobus czy za zakupy
Podobnie jak w przypadku gazu i energii elektrycznej, także i tutaj, to mieszkaniec Katowic może pozwolić sobie na najwięcej. Za przeciętną pensję może 988 litrów benzyny, 936 litrów oleju napędowego i aż 2 062 litry LPG. Zakładając, że jeździ samochodem, który jest wyposażony w zbiornik paliwa o pojemności 50 litrów, będzie mógł zatankować "do pełna" niemal 20 razy (benzyna), 19 razy (olej napędowy) i ponad 41 razy (LPG).
Ceny paliw. Olej napędowy idzie mocno w górę
Krakowianin będzie mógł kupić 862 litry benzyny, 817 litrów paliwa do silnika wysokoprężnego i 1 800 litrów LPG. Zmotoryzowany warszawiak mógłby kupić 838 litrów benzyny, wlać do baku swojego samochodu łącznie 794 litry oleju napędowego i 1 750 litrów LPG.
Zakładając, że silnik benzynowy zużywa średnio 6,5 l paliwa na 100 km, to katowiczanin mógłby na kupionej przez siebie benzynie przejechać nawet 15 197 km, krakowianin – 13 264 km, warszawiak – 12 898 km, a mieszkaniec Białegostoku – 9 095 km.
Biorąc pod uwagę, że najdalej wysunięty na południe punkt kontynentalnej Europy (Punta de Tarifa, znany też jako Przylądek Marroquí) oddalony jest od:
- Katowic o 3 296 km,
- Krakowa o 3 370 km,
- Warszawy o 3 475 km,
- Białegostoku o 3 663 km.
to mieszkańcy tych miast mogliby pokonać tę trasę odpowiednio ponad czterokrotnie (a dokładnie 4,61 raza – w przypadku katowiczanina), prawie cztery razy (3,94 raza – dla mieszkańca Krakowa i 3,71 raza dla warszawiaka) i prawie dwa i pół raza (2,48 raza – w przypadku białostoczanina).
Cukier nadal krzepi. A przynajmniej tak nam się wydaje
Według danych Głównego Urzędu Statystycznego w 2020 r. średnie zużycie cukru w Polsce (w formie nieprzetworzonej, jak i w produktach go zawierających) wyniosło niemal 43 kg "na głowę". To co prawda mniej niż w 2018 r., kiedy zużycie wyniosło 47 kg "na głowę", ale i tak dużo. Widać Polacy cały czas biorą sobie do serca hasło reklamowe "cukier krzepi", które na początku lat trzydziestych XX wieku wymyślił Melchior Wańkowicz.
Skoro lubimy żyć "na słodko", warto sprawdzić, ile cukru za przeciętną pensję mogą kupić Polacy. Na najbardziej słodkie życie mogą pozwolić sobie mieszkańcy Katowic. Za średnie wynagrodzenie mogą kupić ponad półtorej tony tego artykułu (a dokładnie 1 548 kg). O ponad 200 kg mniej tej przyprawy mogą nabyć mieszkańcy dwóch miast leżących nad Wisłą: Krakowa (1 351 kg) i Warszawy (1 314 kg).
Jak przygotowaliśmy porównanie?
Na tapet wzięliśmy przeciętne wynagrodzenie brutto ogłaszane przez wojewódzkie urzędy statystyczne w dziesięciu miastach wojewódzkich o największej liczbie ludności (według GUS). Zarobki brutto przeliczyliśmy następnie tak, żeby uzyskać wartości netto. W zestawieniu nie znalazły się Bydgoszcz, Gdańsk i Olsztyn – dla tych miast nie są prowadzone statystyki dotyczące m.in. przeciętnego wynagrodzenia.
W przypadku:
- gazu i prądu pod uwagę wzięliśmy średnią cenę 1 kWh każdego z tych nośników energii,
- benzyny (PB95), oleju napędowego i LPG posłużyliśmy się średnimi cenami ze stacji paliw z 17 sierpnia 2022 r., podawanymi przez portal e-petrol.pl,
- cukru posłużyliśmy się średnią ceną tego artykułu podawaną przez portal dlahandlu.pl.
Co istotne: porównując ceny gazu i energii elektrycznej posłużyliśmy się jedynie cenami za 1 kWh. Pod uwagę nie braliśmy opłaty dystrybucyjnej czy opłaty handlowej, które są umieszczane na fakturach przysyłanych przez ich dostawców.
Tak przedstawia się aktualna siła nabywcza Polaków mieszkających w największych miastach i zarabiających przeciętną pensję. Planowane podwyżki cen gazu i energii elektrycznej wpłyną na nią negatywnie. Na szczęście od kilku tygodni obserwujemy obniżki cen na stacjach paliw. Jeżeli ten trend pozostanie z nami na dłużej, to chociaż w tym przypadku możemy mieć jeden powód mniej do zmartwień.
Maciej Kazimierski, ekspert porównywarki finansowej Totalmoney.pl