Jak zauważa "Dziennik Gazeta Prawna", pomysł przyspieszenia wypłat ma na celu sprawdzenie, jak w rzeczywistości wygląda wsparcie lokalnych władz dla nauczycieli. Rząd określił minimalne stawki wynagrodzenia zasadniczego, a samorządy mogą, w miarę możliwości finansowych, płacić więcej.
Z sondy przeprowadzonej przez "DGP" wynika, że duże miasta – choć wcześniej deklarowały poparcie dla strajkujących – nie zdecydują się na wypłatę podwyżek już w czerwcu.
Sławomir Broniarz nie kryje rozczarowania decyzją władz miast.
- Mam informacje, że wcześniejsza podwyżka (o 9,6proc.) będzie w Rybniku i kilku innych miastach. Spodziewałem się jednak większego odzewu. Wielu włodarzy zachowuje się dla mnie niezrozumiale, a kwestie rekompensat zarzuciło na dyrektorów placówek. Postawa samorządów jest dla mnie zaskoczeniem tym bardziej, że przez okres strajku zaoszczędzili setki milionów złotych – podział Broniarz w rozmowie z DGP.
Dodał, że wcześniejsza wypłata mogłaby zrekompensować finansowe skutki strajku. W rezultacie powstrzymywania się od pracy, otrzymali bardzo niskie wynagrodzenie za kwiecień. Najbardziej potrzebujący mogą dostać pomoc ze społecznego funduszu, ale zgromadzono w nim zaledwie 8 mln zł. Żeby każdy strajkujący miał dostać rekompensatę, na koncie musiałoby być 500 mln zł.
Masz newsa, zdjęcie lub filmik? Prześlij nam przez dziejesie.wp.pl