Jak podaje radio RMF FM, policja nie wystawiła ani jednego mandatu za złamanie godziny policyjnej w sylwestra. Źródłem tej informacji jest Komenda Główna.
Wcześniej do końca nie było pewne, jak zachowają się funkcjonariusze. Przypomnijmy: rząd w rozporządzeniu wprowadził godzinę policyjną w sylwestrową noc.
Teoretycznie obowiązywał zakaz poruszania się bez uzasadnionej przyczyny od godz. 19 do 6 rano. W praktyce – na co zwracali uwagę prawnicy i Rzecznik Praw Obywatelskich – zakaz ten nie miał żadnej podstawy prawnej.
W Konstytucji jest bowiem precyzyjnie określona sytuacja, w jakiej można taki zakaz wprowadzić. Jest nią jeden ze stanów nadzwyczajnych. Tego zaś w Polsce nie mamy.
W praktyce więc mieliśmy zakaz, którego nikt nie musiał respektować. I takie zapewnienie padło choćby z ust premiera w przedsylwestrową niedzielę.
"W sylwestra nie wdrażamy godziny policyjnej. Apelujemy jednak, by bawić się w gronie kameralnym" - mówił w ostatnich dniach ubiegłego roku premier Mateusz Morawiecki.
Ale w poniedziałek szef jego kancelarii, Michał Dworczyk, wypowiadał się w zupełnie innym tonie. "Prawo do swobodnego przemieszczania się będzie ograniczone" - mówił w TOK FM.
Najwięcej zamieszania wprowadził sam zwrot "godzina policyjna", bo tej w ogóle nie miało być w rozporządzeniu. Od początku mowa była o ograniczeniach w przemieszczaniu się.
Premier tłumaczył, że aby wprowadzić godzinę policyjną, potrzeba stanu wyjątkowego. Michał Dworczyk przekonywał natomiast, że zakaz przemieszczania się można wprowadzić na podstawie ustawy z 2008 roku o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych.
Również ten argument byłby trudny do obrony. Jak przypomniał RPO, ta ustawa nie upoważnia do uregulowania w rozporządzeniu zakazu przemieszczania się obywateli. "Na jej mocy rząd może wyłącznie ograniczyć określony sposób przemieszczania się - ale nie zakazać go całkowicie" – napisał Adam Bodnar w komunikacie.
Nie wiadomo było, jak w takiej sytuacji zachowa się policja.
- Pamiętajmy, że w sylwestra będą również obowiązywać wszystkie dotychczasowe obostrzenia, takie jak zakaz organizowania imprez, dyskotek czy licznych spotkań - podkreślał w programie "Newsroom" Wirtualnej Polski Mariusz Ciarka, rzecznik prasowy Komendy Głównej Policji. Odpowiadał w ten sposób na pytanie, czy funkcjonariusze przygotowują się jakoś szczególnie do egzekwowania zakazu przemieszczania się, który ma obowiązywać w sylwestra.
- Skupiamy się na tych interwencjach, które są niezbędne z punktu widzenia ratowania życia i zdrowia - mówił insp. Mariusz Ciarka. Dodał, że w pierwszej kolejności policjanci będą stosować pouczenie. Dopiero gdy ono nie poskutkuje, funkcjonariusze będą sięgali po bardziej dotkliwe kary, takie jak mandaty czy zgłoszenie do sanepidu.
Okazało się, że policjanci nie sięgnęli po żadne z tych środków i za wychodzenie w sylwestrową noc nie został ukarany nikt, nikt również nie będzie miał za to sprawy w sądzie.
Komenda Główna Policji przekazała, że w czwartek do północy policjanci przeprowadzili 18 tys. interwencji. Jak jednak podkreśla KGP, funkcjonariusze skupili się w tym czasie na kontrolach pojazdów. W sylwestra do północy odnotowali oni 50 wypadków drogowych, w których zginęły trzy osoby, a 68 zostało rannych. 158 kierowców prowadziło pojazdy pod wpływem alkoholu.
W całą sylwestrową noc złapano łącznie 321 nietrzeźwych osób za kółkiem.