"Wiele lat temu zrozumieliśmy, że dla Rosji gaz nie stanowi interesu, a jest czynnikiem geopolitycznym. Rosja nalegała na zwiększenie uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu i błędem Europy był Nord Stream 1" – powiedział w Międzyzdrojach Sergiy Makogon.
Dyrektor GTSOU dalej wskazywał inne kosztowne pomyłki europejskich rządów. Jak zaznaczył, "kolejnym fatalnym błędem" był Nord Stream 2, a także odejście od gazociągu Nabucco, którym transportowany miał być gaz ziemny z Iranu, Azerbejdżanu, Rosji lub wschodniej części Turcji do Austrii przez Bułgarię, Rumunię i Węgry.
Makogon podkreślił, że chciałby, aby Komisja Europejska oraz rząd niemiecki zrozumieli, że Nord Stream 2 "stanowił ogromne zagrożenie militarne dla Ukrainy i dla Europy". I w projekcie nie chodziło, jak utrzymywano, o relacje biznesowe.
"Ostatecznie wszyscy zobaczyli, że te wszystkie działania przeciwko Ukrainie, przeciwko europejskim magazynom to ogromny zysk dla Rosji i uzależnienia Europy od rosyjskiego gazu" – wskazał dyrektor generalny GTSOU.
Polska, jeśli chodzi o gaz, w lepszej sytuacji niż Niemcy
Dyrektor generalny operatora ukraińskich gazociągów dodał także, że widzi "szereg wąskich gardeł" na rynku europejskim. Ale zauważył, że "wiele krajów zaczęło rozważać zmianę polityki bezpieczeństwa dostaw", np. Niemcy zrozumieli, że muszą zbudować terminale LNG, a inne kraje "zaczęły przeprogramowywać swoje polityki zaopatrzenia w gaz".
Zwrócił przy tym uwagę, że Polska jest bardzo dobrym przykładem na to, w jaki sposób kraje są w stanie zidentyfikować ryzyko wiele lat wcześniej i zmniejszyć zagrożenie. Podkreślił, że obecnie, przy rurociągu bałtyckim, terminalu LNG i interkonektorze z Litwą i Słowacją Polska jest "w dużo lepszej sytuacji niż Niemcy".
"Popieramy embargo na zaopatrzenie w źródła energii z Rosji i uważamy, że europejscy konsumenci są zakładnikami Rosji. Nie mają innego wyboru. Zanim to embargo zostanie w pełni nałożone, upłynie trochę czasu, ale nawet teraz jesteśmy w stanie poczynić istotne kroki, aby zmniejszyć dopływ środków finansowych do Rosji" – powiedział szef GTSOU. Podkreślił, że opłaty za rosyjskie surowce energetyczne służą wspieraniu działań militarnych Rosji na Ukrainie.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Gazprom może, ale nie chce
Sergiy Makogon dodał w Międzyzdrojach, że strumień gazu przepływający przez Nord Stream 1 może być skierowany przez Ukrainę, która jest w stanie przyjąć dodatkowe wolumeny i przesyłać większe ilości gazu.
Odnosząc się do sytuacji punktu odbioru Sochraniwka (znajdującej się na terenie okupowanym, której wykorzystanie GTSOU wstrzymał - przyp. PAP) i ukraińskiej propozycji, by płynący tranzytem do odbiorców europejskich gaz został przekierowany przez stację Sudża, Makogon zaznaczył, że Gazprom, mając możliwość przesyłania większej ilości gazu do Europy, nie robi tego.
"Dla nas bardzo ważne jest, aby utrzymać ten tranzyt, aby Rosja w większym stopniu była uzależniona od Ukrainy, tym samym nie będzie zainteresowana niszczeniem naszej infrastruktury. Pozwoli to też zmniejszyć wpływy Federacji Rosyjskiej" – powiedział szef operatora ukraińskich gazociągów podczas konferencji Gazterm.