Dyrektywa budynkowa, czyli dotycząca charakterystyki energetycznej budynków (EPBD), przyjęta została już w marcu. Europę czeka fala remontów skierowanych na wdrożenie energooszczędnych rozwiązań. Głównym celem nowych regulacji jest bowiem redukcja zużycia energii w budynkach oraz ograniczenie emisji gazów cieplarnianych.
Polska również musi wdrożyć dyrektywę. To jednak budzi w Polakach duże obawy. Z badania zleconego przez ING Bank Śląski wynika, że respondenci mają niską wiedzę na temat wymogów, a obawy dotyczą wysokich kosztów i braku pewności, że inwestycja się opłaci.
Wymogi EPBD dotyczące m.in. wprowadzenia klas energetycznych budynków w najbliższych latach czy zeroemisyjności nowych budynków i zakazu montażu samodzielnych kotłów na paliwa kopalne od 2030 mają prowadzić do poprawy efektywności energetycznej budynków. W połączeniu z wdrożeniem systemu ETS2 w budynkach (i transporcie) od 2027-28, spalanie węgla czy gazu w budynkach będzie obciążone opłatą emisyjną, co powinno zachęcać do inwestycji termomodernizacyjnych i przechodzenia na bardziej ekologiczne rozwiązania – wylicza Leszek Kąsek, starszy ekonomista w biurze analiz makroekonomicznych ING.
Jak dodał, koszty użytkowania mieszkań czy domów wykorzystujących paliwa kopalne jako źródła ogrzewania wzrosną w ciągu najbliższych 3-5 lat. - Może to prowadzić do wzrostu cen mieszkań o najwyższej charakterystyce energetycznej i prawdopodobnie spadku cen budynków-wampirów energetycznych. Z zastrzeżeniem, że rynek odpowiednio zróżnicuje wzrost kosztów utrzymania i potrzeby inwestycyjne w poszczególnych klasach energetycznych budynków - zaznacza.
Z badania wynika, że 62 proc. pytanych o termomodernizację Polaków nisko ocenia swoją wiedzę na temat termomodernizacji, choć większość z nich spotkała się już z tym terminem.
O dyrektywie EPBD, przyjętej w marcu tego roku, przez Parlament Europejski, słyszał co 3 właściciel nieruchomości. Widać więc, że nadchodzące dużymi krokami zmiany pozostają poza świadomością przeważającej części Polaków. Aż 37 proc. przyznaje, że nie ma zdania na jej temat, a opinie pozostałych są silnie spolaryzowane – prawie równie często wskazują oni negatywny jak i pozytywny wpływ nowych regulacji.
Czego obawiają się Polacy?
Obawiają się przede wszystkim, że to inwestycje, na których skorzystają tylko nieliczni, najzamożniejsi, a same koszty pewnie nigdy się nie zwrócą (twierdzi tak ponad połowa pytanych).
Czterech na pięciu uważa, że inwestycje wymagają kredytu lub innego dofinansowania. Wśród spodziewanych źródeł finansowania zdecydowana większość wskazuje na środki z dotacji oraz programów publicznych, a więc przeniesienie ciężaru z konsumenta na ustawodawcę.
Troska o klimat mniej istotna niż względy praktyczne
Pozytywnie nastawieni są właściciele domów, którzy już wcześniej się podjęli termomodernizacji. Jak wyjaśnia ING, głównymi motywatorami były niższe rachunki za prąd, oszczędności, komfort użytkowania oraz poczucie bezpieczeństwa i troski o rodzinę.
"Troska o klimat okazała się mniej istotna niż względy praktyczne. Oceniając podjętą decyzję o termomodernizacji, przeważająca większość właścicieli nieruchomości uznała ją jako bardzo dobrą, a jako główne efekty wskazywała na większy komfort mieszkania i niższe rachunki za prąd" - czytamy w raporcie.