Ostatnia decyzja Parlamentu Europejskiego, który przegłosował dyrektywę o charakterystyce energetycznej budynków, nazywaną dyrektywą budynkową, wywołała prawdziwą burzę. W serwisach społecznościowych pojawiły się głosy, że Polaków czekają drastyczne podwyżki kosztów ogrzewania, przymusowe remonty, a nawet eksmisje i wyburzenia.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo
Najwięcej kontrowersji budzi zwłaszcza stopniowe wycofywanie pieców na gaz. Media informowały, że nie będzie można uzyskać na ich zakup i montaż dofinansowania już od 2025 r. Europosłanka PiS Anna Zalewska nie kryła swojego oburzenia tym faktem. "Co to oznacza dla Europejczyków? Ubóstwo energetyczne" — napisała.
Temat podchwycili inni prawicowi politycy. Zdaniem Dariusza Mateckiego, posła Suwerennej Polski, "ludzi nie będzie stać na wprowadzenie tych zmian i sprzedadzą dom po niskich kosztach, bo gdy ktoś będzie chciał go kupić, będzie musiał go wyremontować i dostosować do nowych przepisów" - wskazał w serwisie X.
Postanowiliśmy sprawdzić, ile jest w tym prawdy. Zebraliśmy kwestie, które wzbudzają największe kontrowersje i zestawiliśmy je z faktami.
Zakaz montażu pieców gazowych po 2030 r. O co w tym chodzi?
Zakaz instalowania pieców gazowych w domach po 2030 r. budzi najwięcej emocji. Chodzi zwłaszcza o informację, że od 2025 r. roku nie będzie dozwolone dotowanie zakupu pieców gazowych, a od 2030 r. takie urządzenia nie będą mogły być montowane w nowych budynkach. Od 2040 r. z kolei takie jednostki powinny być całkowicie wycofane.
Okazuje się, że te doniesienia nie są precyzyjne. Jak informowaliśmy w money.pl, z analizy przepisów przygotowanej przez Stowarzyszenie Producentów i Importerów Urządzeń Grzewczych (SPIUG) wynika, że będą wyjątki. Zakaz nie będzie dotyczyć m.in. inwestycji sprzed 2025 r., realizowanych w ramach Instrumentu na rzecz Odbudowy i Zwiększania Odporności, Europejskiego Funduszu Rozwoju Regionalnego oraz Funduszu Spójności, a także przedsięwzięć realizowanych w ramach programu "Czyste Powietrze".
Dodatkowo do 2029 r. instalacja pieców gazowych będzie odbywać się na takich samych zasadach jak obecnie, nie będzie więc zakazu ich montażu. Po 2030 r. piece gazowe będą mogły być nadal montowane w nowych budynkach, ale w połączeniu z OZE (np. pompą ciepła, fotowoltaiką czy kolektorami słonecznymi).
W istniejących budynkach po 2030 r. wymiana i naprawa pieców gazowych będzie również odbywać się bez ograniczeń (chyba że budynek został poddany głębokiej termomodernizacji). Po 2030 r. piece gazowe będą mogły być także zasilane gazami odnawialnymi, takimi jak biometan i wodór.
Będą kary za brak termomodernizacji?
Zgodnie z dyrektywą budynkową za sześć lat wejdzie w życie obowiązek budowania domów, które nie zanieczyszczają środowiska. Pozostałe budynki czekają remonty. Czy będzie jakiś przymus w tej kwestii?
Hubert Różyk, rzecznik Ministerstwa Klimatu i Środowiska, dopytywany o to przez portal gazeta.pl, wyjaśnił, że najpierw zeroemisyjne będą musiały być budynki użyteczności publicznej, a dopiero potem prywatne domy. Przyznał jednocześnie, że do tego celu będą służyć nie tylko dotacje i rządowe programy, ale także kary. - Tak jest z mandatami. To też jest swego rodzaju kara — dodał.
Jego wypowiedź podgrzała dyskusję na temat dyrektywy budynkowej. Jacek Saryusz-Wolski, europoseł PiS, skomentował to krótko: "Unijna dyrektywa budynkowa. Przymusowe remonty budynków. Resort klimatu zapowiada kary."
Zapytaliśmy Szymona Kardasia z Council of Foreign Relations, czy rzeczywiście będą kary za brak termomodernizacji.
Dyrektywa przewiduje, że państwa członkowskie będą decydować (na poziomie implementacji, czyli wdrożenia dyrektywy - przyp. red.) o przepisach dotyczących kar wobec tych, którzy nie dopełnią obowiązków, jakie wynikają z dyrektywy. Nie jest jednak jasne, jaki charakter będą miały owe kary, bo ich kształt dopiero poznamy, gdy przygotowana zostanie ustawa wdrażająca dyrektywę - wyjaśnia.
Zaznacza jednocześnie, że z samej dyrektywy wynika, że "ewentualne kary muszą być skuteczne, proporcjonalne i odstraszające". - Zapowiedzi polskiego rządu w tej kwestii mówią z kolei, że priorytetem ma być system zachęt i programów, które mają wspierać przeprowadzanie renowacji budynków o najgorszych kategoriach energetycznych - wskazuje.
Na termomodernizację nie ma środków, koszty spadną na obywateli?
Zdaniem posłów PiS spełnienie wymogów dyrektywy budynkowej "będzie kosztowało wszystkich obywateli Unii Europejskiej 1,2 bln euro". Z ich wyliczeń wynika także, że każde gospodarstwo domowe będzie musiało na ten cel przeznaczyć od 30 tys. do nawet 300 tys. zł. - Na realizacje tych szaleństw w dyrektywie nie ma zabezpieczonych żadnych środków europejskich, czyli z własnej kieszeni będziemy musieli wyłożyć od kilkudziesięciu do kilkuset tysięcy złotych w ramach realizacji tej polityki - powiedział niedawno europoseł Joachim Brudziński.
Okazuje się, że polityk mija się z prawdą, bo pieniądze na ten cel już są.
W przypadku Polski dobrym przykładem jest choćby program "Czyste powietrze", który umożliwia uzyskanie dofinansowania na termomodernizację. Od 2023 r. istnieje także możliwość aplikowania o wsparcie finansowe na kompleksową termomodernizację poprzedzoną tzw. audytem energetycznym. Wysokość dofinansowania zależy od dochodu i może sięgać nawet 100 proc. kosztów, do 136 tys. zł, jeśli remont obejmuje również instalację fotowoltaiczną - przypomina Szymon Kardaś.
Wyjaśnia, że najwyższy poziom wsparcia jest przeznaczony tylko dla osób, których średni miesięczny dochód na jednego członka gospodarstwa domowego nie przekracza 1090 zł (w przypadku gospodarstwa wieloosobowego) lub 1526 zł (w przypadku gospodarstwa jednoosobowego).
- Z zapowiedzi polskiego rządu wynika, że w najbliższych miesiącach i latach będą uruchamiane kolejne programy służące przyspieszeniu transformacji energetycznej, także w odniesieniu do termomodernizacji - informuje.
Nadchodzą klasy energetyczne. Wyjaśniamy kiedy
W mediach społecznościowych pojawiają się także pełne obaw opinie związane z wejściem w życie klas energetycznych budynków w tym roku. Okazuje się, że to nieprawda.
Z odpowiedzi, które money.pl uzyskał od Ministerstwa Rozwoju i Technologii wynika, że klasy energetyczne zostaną wprowadzone dopiero w 2026 r. "Aktualnie trwają prace związane z przygotowaniem wersji projektu, która zostanie przekazana do opiniowania, uzgodnień i konsultacji. Przewidywany termin wejścia w życie to I kwartał 2026 r." - informuje ministerstwo.
Klasyfikacja będzie obejmować oznaczenia od A do G. Litera A będzie oznaczać najwyższą klasę energetyczną, czyli budynek prawie zeroemisyjny. Z kolei G będzie określać najbardziej energochłonne budynki, nazywane "wampirami energetycznymi".
Klasy energetyczne. Będzie można sprzedać nieruchomości?
W związku z klasami energetycznymi pojawia się jeszcze jedno pytanie. Czy po wejściu ich w życie nie będzie można sprzedawać i wynajmować nieruchomości, które nie będą poddane termomodernizacji?
- Jeżeli chodzi o wymogi przy sprzedaży i wynajmie, to sprowadzają się one do udostępniania zweryfikowanych informacji o ich energochłonności, co powinno pomóc kupującym i wynajmującym podejmować świadome decyzje - wskazuje Aleksander Śniegocki, prezes Instytutu Reform.
Wyjaśnia, że w ostatecznym kształcie dyrektywy nie ma mowy o obowiązkowej termomodernizacji. Określa ona tylko efekt końcowy: to, ile energii powinniśmy zaoszczędzić w skali kraju. Dodatkowo poszczególne kraje będą miały dowolność w stosowaniu zachęt lub obostrzeń, by osiągnąć ten cel.
Dyrektywa nie dla wszystkich. Będą wyjątki
Przypomnijmy, że każde z państw UE będzie mogło także podjąć decyzję o wyjątkach przy stosowaniu dyrektywy. Są to:
- obiekty należące do sił zbrojnych lub instytucji rządowych,
- budynki kultu religijnego,
- obiekty tymczasowe o okresie użytkowania do dwóch lat lub krótszym,
- budynki przemysłowe, warsztaty i rolnicze budynki niemieszkalne,
- domki letniskowe i domy wolnostojące do 50 mkw.
Agnieszka Zielińska, dziennikarka money.pl